Narciarstwo alpejskie. Bydliński: Zakończę karierę, jeśli PZN mi nie pomoże. PZN: Jego sprawą zajmie się zarząd

Maciej Bydliński w ostrych słowach zwrócił się do Polskiego Związku Narciarskiego na Facebooku. 29-letni alpejczyk zagroził, że po sezonie definitywnie zakończy karierę, jeśli nie dostanie pomocy od federacji. - Nie wiem czym Maciek jest rozgoryczony - mówi w rozmowie ze Sport.pl Adam Klimek, kierownik wyszkolenia PZN w konkurencjach alpejskich. Sprawą Bydlińskiego ma się zająć zarząd związku

Obserwuj @LukaszJachimiak

Po zajęciu 30. miejsca w kombinacji na MŚ w St. Moritz Bydliński napisał na Facebooku tak (pisownia oryginalna): "Po raz kolejny świat pokazuje mi, że brakuje bardzo niewiele. Doświadcza mnie, że samemu nie dam rady wejść na najwyższy poziom. Dlatego też postanawiam zakończyć definitywnie karierę po tym sezonie jeśli nie dostanę pomocy od Polski Związek Narciarski!!!

P.S Jest to żenujące, że jako jedyny zawodnik najlepszej 30-stki MŚ nie mam żadnego wsparcia od Polski Związek Narciarski. Można powiedzieć, że uprawiam narciarstwo z doskoku, zarabiając na życie jako trener, a w zjeździe przegrywam 2.5 sekundy, a to jest naprawdę niewiele... WSTYD i HAŃBA za obecne działania PZN na rzecz narciarstwa alpejskiego w Polsce!!!"

- Komentarz w tej sprawie wyda prezydium zarządu albo zarząd, który się zbierze w piątek. Trudno oczekiwać, że będę to komentował ja, jako kierownik wyszkolenia. Zresztą, nie czytałem tego, co Bydliński napisał. Ale skoro takie oświadczenie opublikował, to sprawa na pewno będzie na zarządzie poruszona - mówi nam Klimek.

Bydliński to olimpijczyk z Soczi, a mistrzostwa świata w St. Moritz są już jego piątymi w karierze. Przed tym sezonem PZN usunął go z kadry. - Trochę żałuję, że tak się stało, liczyliśmy, że Maćka wspomożemy, jeżeli podpiszemy umowę z Tauronem. Nikt mu nie zamyka drogi, ale jakoś tak wyszło, że na głównych imprezach, z których jesteśmy rozliczani, jakoś nie bardzo mu wyszło - mówił Klimek w grudniowej, obszernej rozmowie ze Sport.pl o kondycji naszego narciarstwa alpejskiego.

Teraz przypomina swoje słowa. - Nie wiem czym Maciek jest rozgoryczony. W poprzednich latach myśmy przecież stworzyli mu bardzo dobre warunki. Ale na głównych imprezach mu nie wychodziło. Rozmawialiśmy o tym w grudniu - mówi. - Wydaje mi się, że mógłby liczyć na jakieś wsparcie, ale to nie do mnie należy decyzja - dodaje Klimek. Tylko czy Bydliński faktycznie może liczyć na pomoc od federacji po otwartym ataku na nią? - Może był w stanie podenerwowania? Ja zawsze bronię zawodników - mówi Klimek.

Od człowieka odpowiedzialnego w PZN za narciarstwo alpejskie dowiadujemy się, że związek wreszcie podpisał umowę sponsorską z Tauronem. - Ruszyliśmy z Tauronem. Nie w takiej wersji, jaka była przewidziana, ale każdy pieniądz jest ważny, jestem bardzo zadowolony z tego, że możemy uruchomić grupy juniorskie - mówi Klimek

Czy część pieniędzy od sponsora PZN mógłby przeznaczyć dla Bydlińskiego? - Umowa z Turonem ściśle określa ścieżki wydawania pieniędzy. Część mamy przeznaczyć na uruchomienie kadr juniorskich, część na organizację zawodów szkolnych i młodzieżowego Pucharu Polski, część na wsparcie naszych kadr narodowych, bo nie wystarcza na nie środków z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Niewielkimi kwotami będzie można wesprzeć Akademickie Centra Szkolenia Sportowego. Ale Maciek już się wiekowo w nich nie mieści. Musimy inwestować przede wszystkim w młodzież, bo dla niej mamy perspektywiczny, pięcioletni program robiony pod igrzyska olimpijskie w Pekinie, w 2022 roku - kończy Klimek.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.