Denis Urubko: Samodzielny atak na K2? Zrobiłem to, co uważałem za najlepsze

- Niektórzy wcale ze mną nie rozmawiali, inni mówili, że mnie nie rozumieją, choć mówiłem poprawnie po polsku, angielsku, włosku i rosyjsku. Po prostu nie chcieli usłyszeć tego, co powiedziałem. Może się bali? - m.in. tak atmosferę podczas narodowej wyprawy na K2 wspomina Denis Urubko.

K2 pozostaje jedynym ośmiotysięcznikiem, który nie został zdobyty zimą. W tym roku próbę wejścia na szczyt podjęła polska wyprawa narodowa, której przewodniczył Krzysztof Wielicki, a jednym z członków był Denis Urubko.

Kolejna wyprawa na K2 planowana jest na 2020 rok. - Przygotowywanie jeszcze nie oznacza, że ona się odbędzie. Poza tym wśród potencjalnych kandydatów do wyprawy są nie tylko Polacy, ale też Kazachowie, Rosjanie, Hiszpanie czy Włosi. Dla mnie nie jest jednak ważne, by stanąć na szczycie jako pierwszy. Po prostu chcę to zrobić - powiedział Urubko w wywiadzie udzielonym portalowi Explorersweb.com.

I dodał: - Nigdy jednak nie zamykam drzwi na współpracę z przyjaciółmi. Szanuję Wielickiego za jego osiągnięcia alpinistyczne i silną osobowość.

W trakcie ostatniej wyprawy Rosjanin podjął decyzję o odłączeniu się od zespołu i samodzielnej próbie zdobycia K2. Wszystko przez to, że wg niego zima kończy się 28 lutego, a polska wyprawa narodowa dała sobie czas do 21 marca.

- Rozumiem, że moi współpracownicy i kierownik byli źli, kiedy odszedłem. Nie brali jednak żadnej odpowiedzialności za mnie. Skąd mogli wiedzieć, że miałbym kłopoty? Nie miałem ze sobą radia, nawet nie wiedzieli gdzie jestem. Nie oczekiwałem od nikogo wsparcia. Sam byłem odpowiedzialny za własne bezpieczeństwo.

- Napisałem jedynie do dwóch osób: mojej dziewczyny Marii i rosyjskiego przyjaciela Antona. Wiadomości były dla nich niepokojące, a i mnie niełatwo było ruszyć. Troszczyłem się o to, co mogła myśleć moja rodzina. Zrobiłem to, co uważałem za najlepsze w tej sytuacji. Nie rozmawiałem z nikim, a po śniadaniu potajemnie się spakowałem. Miałem wszystko, aby wspinać się w lekkim stylu.

Urubko przyznał, że chociaż miał doskonały kontakt z Adamem Bieleckim i Marcinem Kaczkanem, to nie ze wszystkimi członkami wyprawy było tak samo. - Niektórzy wcale ze mną nie rozmawiali, inni mówili, że mnie nie rozumieją, choć mówiłem poprawnie po polsku, angielsku, włosku i rosyjsku. Po prostu nie chcieli usłyszeć tego, co powiedziałem. Może się bali? - zakończył.

Gareth Bale podpadł działaczom. Real Madryt wściekły na gwiazdy

Polska - Portugalia. Luis Cristovao dla Sport.pl: Ronaldo nie dałby rady skoncentrować się na meczu. Musi odpocząć. Ale mamy inną broń

Ekstraklasa. Southampton i Hamburger SV zainteresowane Szymonem Żurkowskim?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.