Biatlon: Laserowe strzelanie pomogło Sikorze przed Vancouver

Za 107 dni Tomasz Sikora wybiegnie na trasę olimpijską w Whistler. - Mam nadzieję, że po medal. Puchar Świata w tym sezonie jest mniej ważny. Wszystko podporządkowuję igrzyskom - mówi 35-letni biatlonista.

Drugi zawodnik poprzedniego PŚ ma od czerwca w nogach 6,5 tys. km. - Zacząłem tydzień później niż zwykle, ale przygotowania niewiele się różniły. Ostatnio było dobrze, więc nie chcieliśmy nic zepsuć - opowiada Sikora, który wyjeżdżał m.in. do włoskiej Anterselvy, na lodowiec w austriackim Ramsau i na kolejną próbę przedolimpijską w Whistler, 130 km od Vancouver. 14 lutego 2010 r. Sikora wyruszy tam w trasę biegu na 10 km, pierwszej biatlonowej konkurencji igrzysk. Trasa jest płaska, z małą ilością podbiegów i zjazdów, ale z dużą dawką ostrych zakrętów. Wymaga ciągłego wysiłku, nie ma gdzie odpocząć. - Do takich warunków cały czas się przygotowuję i jestem zadowolony z efektów. W Austrii była wprawdzie fatalna pogoda, ale na to już nic nie poradzę. Pod koniec trochę przeszkadzało też przeziębienie, ale w sumie dobrze, że złapałem chorobę teraz, a nie w lutym - mówi Sikora.

Srebrny medalista igrzysk w Turynie nadal pracuje z trenerem Romanem Bondarukiem, a szefem zespołu serwismenów jest Rosjanin Jewgienij Durkin. Prezes związku Zbigniew Waśkiewicz i dopieszczający biatlonistów sponsor - firma Viessmann, zapewnili, że sportowcy mieli wszystko, czego zapragnęli. - To prawda - potwierdził Sikora.

Nowością są laserowe treningi strzeleckie. - Dostaliśmy profesjonalny sprzęt, który pozwala nie tylko ćwiczyć celność, ale też analizować każdy strzał. Dzięki temu wiem, że w pozycji stojącej lufa za bardzo odchodziła mi w prawo. Dużo pracowaliśmy latem, żeby to poprawić - stwierdził Sikora. W poprzednim sezonie Polak od początku biegał znakomicie, ale strzelanie było jego piętą achillesową. Gdyby był celniejszy, pewnie przywiózłby trzy złote medale z MŚ i wygrał Puchar Świata z Ole Einarem Bjoerndalenem.

W przyszłym tygodniu Sikora leci do fińskiego Muonio na ostatnie zgrupowanie. Dla przetarcia chce wystartować w kilku zawodach w biegach narciarskich. Sezon PŚ w biatlonie zaczyna się 3 grudnia w szwedzkim Östersund. - Nie pytajcie o formę, bo to okaże się dopiero w grudniu. Na pewno priorytetem są igrzyska. W styczniu prawdopodobnie w ogóle zrezygnuję z kilku startów w PŚ - mówi zawodnik z Wodzisławia.

Sikora prawdopodobnie będzie jedynym polskim biatlonistą w Vancouver. Reszta męskiej kadry jest za słaba i nie spełni nowych surowych wymogów PKOl. Na igrzyska pojedzie za to pięcioosobowa kadra kobiet na czele z Magdaleną Gwizdoń, Weroniką Nowakowską i Krystyną Pałką.

Komputer pomoże Sikorze celniej strzelać.

Poza laserowym strzelaniem nowa u Sikory jest też kolba w karabinie - czerwona z biało-czarnymi dodatkami. Zaprojektował ją jeden z kibiców, który wygrał konkurs. - Wygląda bardzo ładnie, szczególnie w ostrym słońcu. Wtedy ten czerwony przechodzi w złoty - stwierdził Polak. Ktoś podpowiedział, że skoro w Whistler ciągle świecie słońce, to może zobaczymy to złoto. - Mam nadzieję - roześmiał się biatlonista.

 

PKOl przykręca śrubę przeciętnym sportowcom ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.