Roman Bondaruk: To nie jest dobry pomysł, takie nagłe poprawki

PRZEGLĄD PRASY. Cóż można powiedzieć? Wszyscy widzieliśmy - jeden niecelny strzał mniej i byłoby polskie złoto - mówi w Rzeczpospolitej Roman Bondaruk. Trener Sikory przekonuje jednak, że nie ma sensu zmieniać teraz czegoś w sposobie strzelania naszego biatlonisty.

Tomasz Sikora zajął we wtorek dziewiąte miejsce w biegu na 20 km podczas biatlonowych mistrzostw świata w Pyeongchang. Jedno pudło mniej na strzelnicy, a zdobyłby złoto, bo biegł znacznie lepiej od zwycięscy Ole Einara Bjoerndalena.

- Na pewno nic nie będziemy teraz zmieniać w sposobie strzelania Sikory. To nie jest dobry pomysł, takie nagłe poprawki - mówi Bondaruk.

- Do medalu zabrakło jakieś trzy, może cztery milimetry - dodaje trenerka Nadia Biłowa, która zajmuje się zbieraniem danych na temat strzelania Tomasza Sikory. Wyniki analizy: cztery trafienia prawie w centrum, piąte z prawej strony, tuż za czarną krawędzią, na godzinie czwartej.

- Powiem uczciwe, nie wiem dlaczego Tomek spudłował ostatni strzał. Wydawało się, że wszystko zrobił jak trzeba, tempo było odpowiednie, wszystkie ustawienia techniczne broni prawidłowe, nastawienie psychiczne do strzelania właściwe. Może to po prostu pech, jeden nagły silniejszy podmuch, który zepchnął pocisk w prawo - twierdzi Bondaruk.

Sikora rozważa zmianę taktyki - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.