Sikora sam nie wie, dlaczego pudłuje

Tomasz Sikora znów biega najszybciej, ale wciąż zbyt często myli się na tablicy. Gdyby we wczorajszym biegu ze startu wspólnego spudłował trzy, a nie cztery razy, wróciłby na pozycję lidera Pucharu Świata. - Nie ma co gdybać - mówi prezes Polskiego Związku Biatlonu Zbigniew Waśkiewicz. - Rozmawiamy z Tomkiem i on sam nie do końca wie, z czego wynika to, czy strzela czysto, czy pudłuje. To już jest taki sport.

Skąd się wzięła niesamowita metamorfoza Sikory ?

- To bardzo ważny weekend, ponieważ są aż trzy indywidualne starty i nie mamy dnia odpoczynku, więc niedzielny bieg masowy może być już bardzo ciężki - przewidywał Sikora po ubiegłotygodniowych startach w Ruhpolding. Polak bardzo dobrze wytrzymał trudy startów w Anterselvie. Tzn. wytrzymał na trasie, bo na strzelnicy znów było kiepsko - cztery pudła w sobotę i tyle samo w niedzielę.

Do sobotniego biegu na dochodzenie startował z trzeciej pozycji wywalczonej na trasie piątkowego sprintu. Szybko odrobił parę sekund straty do Szweda Bjoerna Ferry'ego i lidera Pucharu Świata Norwega Emila Hegle Svendsena. Jednak na pierwszym strzelaniu spudłował dwa razy i spadł na ósmą pozycję. Ukończył zawody na czwartym miejscu.

W niedzielnym biegu ze startu wspólnego rywalizowało 30 najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej PŚ. Svendsen postanowił odpocząć, więc Sikora mógł powalczyć nawet o odzyskanie żółtej kamizelki lidera. Polak biegł najszybciej z całej stawki, ale za każdym razem zostawał na tarczy jeden niestrącony krążek. Mimo to był siódmy, ze stratą sześciu i pół sekundy do zwycięzcy Niemca Christopha Stephana, który miał tylko jedno pudło. Gdyby Sikora miał do przebiegnięcia choćby jedną karną rundę mniej, wygrałby z bezpieczną przewagą. I tak jednak odrobił dużą część straty do Svendsena, ale nie zdołał go wyprzedzić. Traci jedynie 14 punktów. - Nie ma co gdybać - mówi prezes Polskiego Związku Biatlonu Zbigniew Waśkiewicz. - Rozmawiamy z Tomkiem i on sam nie do końca wie, z czego wynika to, czy strzela czysto, czy pudłuje. To już jest taki sport. Na pewno na najbliższym zgrupowaniu w Wiśle Tomek popracuje dodatkowo na strzelnicy - dodaje.

Teraz Sikorę i całą biatlonową czołówkę czeka przerwa w startach aż do lutowych Mistrzostw Świata. - Nasza reprezentacja pojedzie na pięciodniowe zgrupowanie do Wisły, potem na trzy dni do domów. Drugiego albo trzeciego lutego wylecą do Korei - mówi Waśkiewicz. Mistrzostwa Świata w Pyeong Chang rozpoczną się 13 lutego.

Jedno pudło za dużo, by Sikora został liderem - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.