Biathlon. Kadra dostała rekordowy wycisk, wszyscy mają zrobić krok do przodu

Rekordowo intensywne treningi, nowy trener strzelania, w pełni polski serwis zajmujący się nartami oraz doświadczenie Tomasza Sikory - to wszystko ma sprawić, by ten sezon odmłodzonej kadry polskich biathlonistów był lepszy niż poprzedni.

Po poprzednim sezonie z kadry A wypadli między innymi doświadczeni Magdalena Gwizdoń i Krzysztof Pływaczyk, a na stałe włączono do niej juniorów: Kingę Mitoraj, Kamilę Żuk, Mateusza Janika i Rafała Penara. To najzdolniejsi zawodnicy z grupy trenowanej od dwóch lat przez srebrnego medalistę igrzysk Tomasza Sikorę, który od tego sezonu prowadzi kadrę wspólnie z pracującym z nią do tej pory Adamem Kołodziejczykiem.

Co dostrzegł Sikora?

- Sikora wniósł doświadczenie zawodnicze, a to jest ważne - mówi w rozmowie ze Sport.pl Kołodziejczyk, który jest też szefem szkolenia w Polskim Związku Biathlonu (PZBiath). - Widać to było przez dwa lata jego pracy z juniorami, których doprowadził do medali w zimie i w lecie. Ma wielki dar obserwowania, biega i strzela z zawodnikami. Zauważa drobne błędy techniczne, których nikt wcześniej nie wychwycił, często dzięki analizie zapisu wideo. W dodatku ma duży autorytet, zawodnicy łatwiej przyjmują uwagi od niego, niż ode mnie - dodaje.

Obecnie kadra przebywa w norweskim Dombas, na ostatnim zgrupowaniu przed startem kolejnego cyklu Pucharu Świata.

- W Norwegii mamy już prawdziwą zimę, minus pięć stopni. Gdyby tu nie było śniegu, to byśmy tu nie przyjeżdżali - komentuje Kołodziejczyk. - W Skandynawii trasy były gotowe już w październiku, gdy my jeszcze trenowaliśmy wysoko na lodowcu w Ramsau w Austrii. Mają tu coraz lepsze technologie, potrafią już produkować świeży śnieg nawet przy dodatniej temperaturze. Magazynują też tonami zeszłoroczny, z którego przygotowują trasy. Na początku listopada mocno się ociepliło, więc musieliśmy zmienić plany . W Beitostolen, gdzie mieliśmy trenować, Norwegowie mają duże zawody na otwarcie sezonu i zamknęli trasy, by nie niszczyć śniegu. Ostatecznie trafiliśmy do Dombas. Warunki poprawiają się tu z dnia na dzień, teraz białe są już nie tylko same trasy, bo po ochłodzeniu zaczął padać śnieg - relacjonuje.

Rekordowe obciążenia

Kołodziejczyk, w przeszłości pracujący z lekkoatletami, odpowiada za rozpisywanie treningów i kontrolowanie ich efektów. - Do igrzysk mamy trzy lata, więc obciążenia wzrosły, każda zawodniczka zanotowała w tym okresie przygotowawczym swoje rekordy, mierzone w pokonanych kilometrach, czy godzinach treningu. Sumując daje to wielkie liczby: 10-12 ton przerzuconych ciężarów, 1500 kilometrów pokonane na rowerze, drugie tyle na nartorolkach, na nartach też już ponad 700 km. W sumie ponad 400 godzin treningowych - wylicza.

Intensywny trening mocno dał w kość podwójnej medalistce ostatnich MŚ Weronice Nowakowskiej, której dokuczał ból pleców. - Ze zdrowiem w kadrze nie ma na szczęście większych problemów. Faktycznie, Weronika miała bolesne stany przeciążeniowe, będące efektem treningów. Jest pod opieką specjalistów. Generalnie nie było większych przerw, wszyscy ciężko pracowali - uspokaja trener, który przejął kadrę cztery lata temu i od początku mocno postawił na przygotowanie siłowe. - W kadrze mam teraz cztery dziewczyny raczej atletyczne i jedną która bardziej przypomina maratonkę, bo fizjonomia Moniki Hojnisz jest podobna jak w ostatnich latach. Ona jest po prostu drobna, buty nosi numer 36, a rękawiczki w rozmiarze dziecięcym. Nie przeszkadza jej to jednak osiągać bardzo dobrych rezultatów, ma już na koncie medal mistrzostw świata. Teraz też wyniki testów krwi ma na najwyższym poziomie.

Więcej miejsc w czołówce

W poprzednim sezonie biathlonistki po słabszych startach w Pucharze Świata bardzo dobrze wypadły na mistrzostwach świata w Kontiolahti. O co będą walczyć w tym roku?

- Dla nas najważniejsze jest utrzymanie poziomu. Marzy mi się, żeby dziewczyny regularnie zajmowały miejsca w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata - mówi w rozmowie ze Sport.pl Dagmara Gerasimuk, prezes PZBiath. - Zawodniczki nie mogą sobie pozwolić, żeby przegrywać. Od pierwszych startów chcemy być w czołówce - przyznaje Kołodziejczyk.

Do tej pory dużo startów zawodniczki psuły strzelaniem. Teraz powinno być lepiej. Poza obecnością Sikory, związek nawiązał współpracę z nowym trenerem strzelania. - Od tego roku kadra współpracuje z Tadeuszem Czerwińskim, który był obecny także na zgrupowaniach zagranicznych. Nowość to także w pełni polski serwis zajmujący się nartami. Rozstaliśmy się z Włochami , ale to nie było nic drastycznego. Szefem kolejny rok jest Tomasz Bernat, który pracował ze specjalistami z zagranicy. Jest wysokiej klasy pracownikiem, a do igrzysk są jeszcze dwa sezony, mnóstwo czasu na naukę. Mamy polski sztab szkoleniowy i polski serwis i jestem z tego dumna - podkreśla Gerasimuk.

Kadra mężczyzn zrobi krok w przód?

Optymizm słychać też w odpowiedziach na pytanie o męską część kadry. Od zakończenia kariery przez Sikorę biathloniści nie zdobyli nawet punktu w Pucharze Świata, często zajmując miejsca pod koniec stawki. - Badania kontrolne na AWF w Katowicach pokazują, że zawodnicy zrobili krok do przodu i to siedmiomilowy. Ich pułap tlenowy, czyli współczynnik określający zdolność pochłaniania tlenu przez organizm, wynosi 80 procent VO2 max, a w poprzednich latach nie zbliżali się do takich rezultatów. Także trening siłowy jest na znacznie bardziej zaawansowanym poziomie, letnie starty wypadły obiecująco, liczę, że w zimie też będzie lepiej niż w ostatnich latach - mówi Kołodziejczyk.

Przebić skoki

Dwa medale Nowakowskiej z Kontiolahti powinny być atutem związku w staraniach o przydział środków z ministerstwa sportu, ale decyzje jeszcze nie zapadły. - Nagrody regulaminowe otrzymaliśmy ale szczegółów dotyczących dofinansowania z ministerstwa na 2016 rok jeszcze nie znamy. To problem sportów zimowych, gdzie kluczowe starty są w ciągu trzech pierwszych miesięcy roku. Oczywiście, nie po to się przygotowaliśmy, żeby nie startować, mamy na to zabezpieczone pieniądze - uspokaja prezes.

W przeciwieństwie do biegów narciarskich, gdzie z powodu kontuzji i ciąży czołowych zawodniczek jest problem ze skompletowaniem kadry, w biathlonie wraz z seniorami przygotowują się młodzi zawodnicy. - Juniorzy są na ścieżce przygotowań do mistrzostw świata w ośrodku narciarskim Cheile Gradistei w Rumunii. Wcześniej mają zaplanowane po 10-12 startów, część z nich także w Pucharze Świata, ale spokojnie. Mają być gotowi na kolejne igrzyska w 2018 roku - komentuje Kołodziejczyk.

Biathlon póki co jest w cieniu skoków narciarskich i Justyny Kowalczyk, ale nie w PZBiath nie przestają wierzyć, że sukcesy mogą stworzyć boom na ich sport.

- Cały czas staramy się ulepszać zaplecze organizacyjne. Jesteśmy w trakcie negocjacji kolejnych umów partnerskich, ale o szczegółach na razie nie mogę mówić. Biathlon wciąż się rozwija, marzy mi się, by do 2018 roku był najpopularniejszym sportem zimowym w Polsce. Nie będzie łatwo przebić skoki narciarskie, ale będziemy robić wszystko, żeby się udało - kończy Gerasimuk.

Puchar Świata 2015/16 rozpocznie się tradycyjnie w Oestersund. 29 listopada rozegrana tam zostanie sztafeta mieszana oraz supermikst. Pierwsze indywidualne zawody mężczyzn odbędą się 2. grudnia, a kobiet dzień później.

Kobieta-pająk? Krasnoludek? Nowe stroje na zimę!

Który sport zimowy lubisz najbardziej?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.