Narciarstwo alpejskie. Co się stało z Lindsey Vonn?

Tajemniczy uraz głowy, a może jednak błędy w przygotowaniach? Amerykanie zastanawiają się, dlaczego ich największa gwiazda przyjechała na MŚ bez formy.

Austriaczka Elisabeth Görgl zdobyła złoto w supergigancie, pierwszej konkurencji mistrzostw świata w Garmisch-Partenkirchen. Druga, ze stratą ledwie 0,05 sekundy, była Amerykanka Julia Mancuso. Liderka PŚ Niemka Maria Riesch, która właściwie wychowała się na stoku Kandahar i której rodzinny dom oddalony jest kilkaset metrów od mety, musiała zadowolić się brązem.

Niemcy liczą na to, że zdobędzie dla nich grad złotych medali, ale genialne przejazdy po niezwykle oblodzonej trasie zaliczyły Mancuso i Görgl. Zwycięstwo 30-letniej Austriaczki to niespodzianka, ale nie sensacja. W PŚ wygrała raptem trzykrotnie, ale w czołówce utrzymywała się regularnie - aż 93 razy kończyła zawody w dziesiątce. - Czekałam na idealny przejazd - uśmiechała się na mecie dwukrotna brązowa medalistka igrzysk w Vancouver.

Dopiero siódme miejsce zajęła Lindsey Vonn. Broniąca tytułu Amerykanka w tym sezonie wygrała wszystkie supergiganty PŚ poza jednym - w Altenmarkt była druga. Vonn niemal zmonopolizowała konkurencję - w 19 ostatnich supergigantach zawsze stawała na podium i wygrała 13 z nich!

Amerykanie nie rozumieją, co się stało z formą ich liderki. Oficjalną przyczyną jest kontuzja - tydzień temu podczas treningu giganta Lindsey upadła i miała niewielkie wstrząśnienie mózgu, ale lekarze stwierdzili, że wszystko jest już w porządku. - Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wypadek w jakiś niezauważalny sposób coś zmienił. Pod koniec przejazdów tracę koncentrację, nie umiem się skupić, jechać agresywnie - tłumaczy Vonn. Kiedy na konferencji prasowej jednej z dziennikarzy sugerował, że próbuje zasłonić urazem słabszą formę i błędy w przygotowaniach, Vonn przerwała mu w pół zdania. - Nic podobnego, skąd w ogóle taki pomysł?! - zdenerwowała się. Amerykanie martwią się jednak, bo MŚ od dawna zapowiadano jako wielką bitwę Riesch z Vonn, a zanosi się na to, że Amerykanka może w ogóle nie podjąć walki.

W poniedziałek MŚ uroczyście otworzyła kanclerz Angela Merkel. Gospodarze chcą wypaść jak najlepiej, bo walczą dla Monachium o igrzyska w 2018 r. Garmisch ma gościć konkurencje alpejskie. Największym problemem organizatorów wcale nie są pieniądze, ale... okoliczni chłopi. Grupa ponad 50 bauerów za żadne skarby nie chce oddać olimpiadzie swoich pól, które przecinają stoki i trasy. - Prędzej krowy zjadą na nartach - mówią.

Dziś o 10.45 supergigant mężczyzn. Wśród faworytów wymienia się Szwajcara Didiera Cuche'a, Norwega Aksela Lunda Svindala, lidera PŚ Chorwata Ivicę Kostelicia i Austriaków na czele z Georgiem Streitbergerem i Michaelem Walchhoferem. Relacje z MŚ w Eurosporcie.

42

tys. dolarów dostaje złoty medalista MŚ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.