Lindsay Vonn znów wygra alpejski PŚ

Do końca sezonu zostało sześć zawodów, ale tylko trzęsienie ziemi może odebrać drugie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Amerykance Lindsay Vonn

Vonn wygrała w niedzielę supergigant w Bansko w Bułgarii, gdzie zawody PŚ rozegrano po raz pierwszy od 1984 r. Dla 24-letniej Amerykanki było to czwarte kolejne zwycięstwo w tej konkurencji. Wcześniej triumfowała na trasach w Garmisch, Val d'Isere, gdzie zdobyła złoto na MŚ, i w Travisio.

W Bułgarii Vonn wyprzedziła na mecie Szwajcarkę Fabienne Suter (o 0,58 s) i Słowenkę Tinę Mazę (0,91 s). W PŚ wygrała już po raz 20. w karierze. Dwa tygodnie temu została najbardziej utytułowaną Amerykanką w historii, wyprzedzając startującą w latach 80 Tamarę McKinney (19 zwycięstw).

- Nie boję się prędkości, nie boję się rywalek, niczego się nie boję - powtarza swoją mantrę Vonn, która praktycznie zapewniła już sobie drugą z rzędu Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej PŚ. Na sześć startów do końca sezonu Amerykanka ma prawie 400 pkt. przewagi nad Niemką Marią Riesch. Trzecia jest Szwedka Anja Paerson, ale traci już blisko 600 pkt. Riesch specjalizuje się w konkurencjach technicznych i żeby wyprzedzić Vonn, musiałaby wygrać oba slalomy i giganty, które jeszcze zostały i liczyć na potknięcia Vonn. Wydaje się to bardzo mało prawdopodobne. Tym bardziej, że Vonn wyleczyła już kontuzję kciuka, której nabawiła się na MŚ (otwierając butelkę z szampanem) i będzie punktować we wszystkich konkurencjach - od slalomu po zajazdy. Vonn miażdży bowiem rywalki, bo jest niezwykle wszechstronna. Stawała w tym sezonie na podium w zjeździe (6 razy), supergigancie (4), kombinacji (2) i slalomie (4). Tylko w gigancie wiodło jej się słabiej, o ile można tak nazwać np. czwartą lokatę w Aspen. - Wszystko jeszcze jest możliwe - uśmiechała się uprzejmie Amerykanka, ale zdaniem dziennikarzy, trenerów i rywalek prowadzenia nie straci. Riesch płakać zresztą nie będzie, bo prywatnie... jest najlepszą przyjaciółką Vonn. Podczas najbliższych zawodów PŚ w Niemczech Amerykanka jak zwykle będzie mieszkać w domu rodziców Marii. - Jemy razem śniadania, obiady i kolacje, razem trenujemy, a jej mama robi nam pranie - wyznała Vonn.

Dlaczego Amerykanka tak mocno zdominowała PŚ w kolejnym sezonie? Eksperci podkreślają, że jest w tej chwili najsilniejszą alpejką. Bardzo mocno postawiła na przygotowanie fizyczne i to przynosi efekty, bo już od kilku lat stalowe mięśnie w udach mają większe znaczenie na stoku, niż bajeczna technika. - Kiedyś na końcowych metrach zjazdów, trzymałam się za zbolałe nogi. Teraz mam jeszcze siłę podskakiwać ze szczęścia, kiedy wygrywam - mówi Vonn.

U kobiet sprawa jest jasna, wśród mężczyzn nie wiadomo nic. Sobotni gigant wygrał Amerykanin Ted Ligety, a niedzielny slalom Francuz Julien Lizeroux. W klasyfikacji generalnej panuje potworny ścisk - prowadzi Chorwat Ivica Kostelić, przed Austriakiem Benjaminem Raichem i Francuzem Jeanem-Baptistem Grangem, ale nawet szósty Szwajcar Didier Cuche nie traci szansy na tytuł, bo ma mniej niż 100 pkt. straty. Mężczyźni do końca sezonu mają siedem startów.

Jedno jest pewne - tytułu nie obroni Bode Miller. Amerykanin wyznał niedawno, że ma roczne dziecko i musi poświęcić mu więcej czasu. Wyjechał z Europy i nie wiadomo, czy jeszcze wystartuje w tym sezonie. Nie wiadomo, czy w ogóle nie skończy kariery.

Puchar Świata.

Kobiety. Zjazd w Bansko: 1. A. Fischbacher (Austria) 1.45,81; 2. T. Maze (Słowenia) 1.46,07; 3. F. Suter (Szwajcaria) 1.46,20; 4. L. Gut (Szwajcaria) 1.46,43; 5. N. Fanchini (Włochy) 1.46,61; 6. M. Rolland (Francja) 1.47,07; 7. E. Goergl (Austria) 1.47,29; 8. M. Riesch (Niemcy) 1.47,52; 9. D. Gisin (Szwajcaria) 1.47,73; 10. J. Mancuso (USA) 1.47,83.

Klasyfikacja PŚ po 27. z 35. zawodów: 1. L. Vonn (USA) 1456 pkt; 2. M. Riesch (Niemcy) 1120; 3. A. Paerson (Szwecja) 960; 4. K. Zettel (Austria) 885; 5. T. Poutiainen (Finlandia) 713; 6. F. Suter (Szwajcaria) 614; 7. T. Maze (Słowenia) 602; 8. E. Görgl (Austria) 585; 9. A. Fischbacher (Austria) 547; 10. N. Fanchini (Włochy) 535

Mężczyźni. Slalom gigant w Kranjskiej Gorze : 1. T. Ligety (USA) 2.19,92 (1.07,45/1.12,47); 2. D. Cuche (Szwajcaria) 2.20,11 (1.07,10/1.13,01); 3. M. Blardone (Włochy) 2.20,26 (1.07,35/1.12,91); 4. R. Baumann (Austria) 2.20,55 (1.07,78/1.12,77); 5. S. Missillier (Francja) 2.20,66 (1.08,21/1.12,45); 6. A. Lund Svindal (Norwegia) 2.20,73 (1.08,16/1.12,57); 7. J.-Philippe Roy (Kanada) 2.20,94 (1.08,09/1.12,85); P. Schoerghofer (Austria) 2.20,94 (1.08,22/1.12,72); 9. M. Berthod (Szwajcaria) 2.20,95 (1.08,61/1.12,34); 10. T. Fanara (Francja) 2.21,01 (1.07,70/1.13,31); C. Janka (Szwajcaria) 2.21,01 (1.07,82/1.13,19).

Copyright © Agora SA