Perfekcyjna Tina Maze pokonała Herminatora

Nawet Hermann Maier w najlepszym sezonie nie zdobył 2074 punktów w Pucharze Świata. Słowenka Tina Maze bije rekordy, ale budzi też skrajne emocje. W weekend w Niemczech ktoś groził jej śmiercią. Relacje z alpejskiego PŚ w Eurosporcie.

Relacje na żywo w twoim smartfonie. Pobierz aplikację Sport.pl LIVE ?

Gdy organizatorzy zawodów w Garmish-Partenkirchen otrzymali anonimowy e-mail z pogróżkami pod adresem Maze, natychmiast powiadomili policję, która potraktowała sprawę poważnie. Słowenka dostała ochronę i przez całą niedzielę, gdziekolwiek się ruszyła, towarzyszyło jej co najmniej dwóch funkcjonariuszy.

Policji nie udało się namierzyć nadawcy. - To pewnie jakiś idiota wymyślił sobie żart, ale nie wykluczamy, że ktoś chciał ją zdekoncentrować przed zawodami. Tina dokonuje w tym sezonie rzeczy wielkich i wielu osobom widocznie to nie pasuje - powiedział słoweńskim mediom Włoch Andrea Massi, główny trener, a prywatnie partner życiowy Tiny, która już w zeszłym tygodniu zapewniła sobie Kryształową Kulę za zwycięstwo w końcowej klasyfikacji PŚ. Drugą, Niemkę Marię Hoefl-Riesch, wyprzedza o ponad 1000 pkt.

- Brzydka sprawa, trudno uwierzyć, że ktoś chciałby wpływać na przebieg zawodów przez próbę zastraszenia mnie - mówiła Maze. Twierdziła, że anonim nie wpłynie na jej formę, ale w niedzielę, a więc już po pogróżkach, nie udało jej się zająć miejsca na podium w supergigancie. Finiszowała czwarta, tracąc 0,43 s do triumfującej Austriaczki Anny Fenninger.

Dzień wcześniej na tym samym stoku nie miała sobie równych w zjeździe. Tym zwycięstwem przypieczętowała rekordowy sezon w historii PŚ. Nikt wcześniej nie pokonał bariery 2000 pkt zdobytych w jednym sezonie. Nie udało się to nawet Maierowi, gdy zdominował męski PŚ w sezonie 1999/2000. Austriak wywalczył wówczas równo 2000 pkt.

Wśród kobiet najbliżej pokonania tej bariery były Amerykanka Lindsey Vonn (1980 pkt w 2012 r.) i Chorwatka Janica Kostelić (1970 pkt w 2006 r.). U mężczyzn od czasów Maiera nikt nawet nie przekroczył 1700 pkt - najbliżej był Bode Miller, który wygrał PŚ w 2005 r. z 1648 pkt. Wynika to z tego, że u mężczyzn jest silniejsza specjalizacja i podział na techników i zjazdowców. Ci ostatni praktycznie nie punktują w slalomach, ci pierwsi - w zjazdach.

Maze śrubuje rekordy, bo jest niezwykle wszechstronna. Wzmocniła się fizycznie, poprawiła szybkość, technikę i w tym sezonie wygrywała w każdej z pięciu konkurencji - gigancie (cztery razy), superkombinacji (dwa), zjeździe, supergigancie i slalomie (po jednym). Do tej pory w kobiecym PŚ taka sztuka w jednym sezonie udała się tylko Austriaczce Petrze Kronberger (1991) i Janicy Kostelić (2006).

Maze aż 20 razy stanęła na podium i brakuje jej tylko dwóch miejsc w trójce, by wyrównać rekord Maiera z sezonu 1999/2000. Wszystko wskazuje na to, że i to osiągnięcie uda się poprawić. Do końca zostało bowiem jeszcze sześć konkursów - dwa w niemieckim Ofterschwang w najbliższy weekend i cztery w kolejnym tygodniu w kończących PŚ finałach w szwajcarskim Lenzerheide.

Maze zapewniła sobie już małe Kryształowe Kule za gigant i superkombinację, ale teoretycznie może zdobyć PŚ nawet w każdej z pięciu konkurencji. W supergigancie prowadzi, w zjeździe traci 1 pkt do Lindsey Vonn, która jest kontuzjowana i nie wystartuje w Lenzerheide, a w slalomie - 33 pkt do Amerykanki Michaeli Shiffrin.

W slalomie Maze czuje się najsłabiej i ten tytuł byłby dużą sensacją, ale nawet jeśli skończy się na czterech małych Kulach i jednej dużej, będzie to wyczyn, który w historii udał się tylko raz - Pirminowi Zurbriggenowi w 1987 r.

Poza świetną własną formą Słowence pomaga także słabość konkurentek. Vonn ma najgorszy sezon od pięciu lat, gorzej jeździła też Hoefl-Riesch, a prawdziwa klęska spadła na Austriaczki, które wygrały raptem trzy razy. Nie idzie im ani w konkurencjach szybkościowych, ani w technicznych. Zawodzą też Szwajcarki, a Francuzki błyszczały tylko na MŚ.

- Już dziś wiemy, że Tina tworzy historię. To perfekcyjny sezon - powiedziała Reutersowi Janica Kostelić.

Podhale powitało Kamila Stocha ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA