MŚ w Falun. Kowalczyk i Jaśkowiec zdobyły brąz w sprincie drużynowym!

Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec zdobyły brązowy medal mistrzostw świata w sprincie drużynowym stylem dowolnym. Lepsze od Polek były tylko Norweżki Ingvild Flugstad Oestberg i Maiken Caspersen Falla oraz Szwedki Ida Ingemarsdotter i Stina Nilsson.

Podopieczne Aleksandra Wierietielnego znakomicie wywiązały się z roli kandydatek do podium. Rywalizacja w Falun zakończyła się identycznie jak w styczniu w Otepaeae, kiedy to jedyny raz w trwającym sezonie rozegrano sprint drużynowy w Pucharze Świata.

W Szwecji Polki wysoką formę zaprezentowały już w półfinałe, w którym startując m.in. z Norweżkami i Szwedkami, zajęły drugie miejsce, ulegając jedynie późniejszym mistrzyniom. W biegu medalowym długo zanosiło się na powtórkę z półfinału. Kowalczyk na swej ostatniej zmianie dobiegła na drugim miejscu, wyprzedzając o pół sekundy Niemki i Szwedki. Jaśkowiec szybko uciekła rywalkom, ale na ostatniej prostej skontrowała Nilsson, czyli indywidualna wicemistrzyni świata w sprincie z czwartku. Jej ataku Jaśkowiec nie miała już siły odeprzeć.

Sylwia, mimo przegranego finiszu, spisała się rewelacyjnie. Na swoich zmianach robiła lepsze wrażenie niż Kowalczyk na swoich. Dwukrotna mistrzyni świata i dwukrotna mistrzyni olimpijska bardzo dobrze walczyła na podbiegach, ale traciła dystans do głównych rywalek na zjazdach, które pokonywała słabo technicznie.

Podsumowując, na ogromne gratulacje zasługują obie Polki. W sprincie drużynowym startują wspólnie dopiero od roku. Na igrzyskach olimpijskich w Soczi, gdzie obowiązywał styl klasyczny, zajęły piąte miejsce. Teraz w pięknym stylu wywalczyły medal. Na pewno trener Wierietielny i same zawodniczki nie mylą się, widząc w tej konkurencji medalową szansę na igrzyskach w Pjongczangu w 2018 r. W Korei, identycznie jak w Falun, będzie obowiązywał styl dowolny.

Kowalczyk: strasznie ważny medal

- O Jezu, strasznie ważny medal - stwierdziła kilka minut po finale Kowalczyk w rozmowie z reporterem TVP. - Dzięki, Sylwia. Zaczęłam trenować przed sezonem z myślą o tym, że możemy zdobyć ten medal. Dla mnie to ósmy krążek z mistrzostw świata, dla Sylwii pierwszy, mam nadzieję, że to dla niej początek. Dziękuję trenerowi i serwismenom. W eliminacjach miałam problem z piszczelami, trener kazał mi to przezwyciężyć i dałam radę. Każda z nas miała kryzysy i każda je przezwyciężyła. Musiałyśmy się uzupełnić i to zrobiłyśmy - dodała.

- Dziękuję Justynie, że uwierzyła w to, że możemy powalczyć. Po trzecim miejscu w Estonii fajnie było myśleć o szansie, ale przyjechałam do Falun, wiedząc, że tu będzie wielu chętnych na ten brązowy medal. A jednak jest nasz. Narty miałyśmy bardzo dobre, trener świetnie nas przygotował - stwierdziła Jaśkowiec. - On ma ciężki charakter, ale to bardzo dobry człowiek. Dziękuję jemu i Justynie, że pozwolili mi dostąpić zaszczytu pracowania z nimi - dodała była mistrzyni świata młodzieżowców.

Staręga i Kreczmer ze stypendium

Do finału męskiego sprintu awansowali Maciejowie Staręga i Kreczmer. W gronie 10 najlepszych par Polacy zajęli ósme miejsce, zapewniając sobie tym samym stypendium z Ministerstwa Sportu. Złoty medal zdobyli Norwegowie, srebrny Rosjanie, a brązowy Włosi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.