Justyna Kowalczyk po emocjonującej walce zajęła czwarte miejsce w finale sprintu stylem klasycznym w mistrzostwach świata w Falun. Wygrała Norweżka Marit Bjoergen przed Szwedką Stiną Nilsson i swoją rodaczką Maiken Caspersen Fallą.
- Kilka razy w tym sezonie już byłam czwarta. Zaspałam start, to zaważyło na wszystkim. Potem miałam trzeci, czwarty tor, musiałam płużyć za dziewczynami - mówiła w TVP.
- Z jednej strony jestem zadowolona, że biegłam w tym finale, ale z drugiej strony poryczałabym się równo. Przykro. Szansa była wielka, być może jedyna na tych mistrzostwach - dodała.
- Byłam gotowa na medal. Cieszę się, że byłam w finale jako jedyna z koalicji nieskandynawskiej - stwierdziła.
- Nie powinnam zrobić gorszego startu niż Marit [Bjoergen], bo to nie jest jej specjalność, a byłam słabsza. Mam do siebie o to pretensje. Gdybym mogła się kopnąć, to bym się kopnęła. Długo nie obejrzę tego finału - powiedziała.