Biegi narciarskie. Krasicki: Kowalczyk podjęła mądrą decyzję

- Odejdzie napięcie związane z cotygodniowymi startami i faktem, że co tydzień pół Polski siada przed telewizorami i patrzy, i ocenia. To mądra decyzja - mówi prof. Szymon Krasicki po tym, jak Justyna Kowalczyk w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem zdradziła, że po MŚ w Falun zamiast startować w Pucharze Świata spróbuje swych sił w maratonach. Krasicki, który doskonale zna zawodniczkę, przekonuje, że Kowalczyk mogłaby sporo zyskać, nawet gdyby na rzecz biegów długich odpuściła też cały następny sezon

Łukasz Jachimiak: Po mistrzostwach świata w Falun Justyna Kowalczyk zamiast startować w Pucharze Świata będzie spełniać swe maratońskie marzenia. Jest pan zaskoczony, że chce sprawdzić się w Biegu Wazów zamiast do końca walczyć o punkty?

Prof. Szymon Krasicki: Nie jestem zaskoczony, bo od jakiegoś czasu spodziewałem się, że Justyna po Falun zrezygnuje ze startów w Pucharze Świata. Tak wnioskowałem z SMS-ów i maili, jakie wymieniliśmy jeszcze przed jej wyjazdem na ostatnie przygotowania do MŚ. Uważam, że słusznie zdecydowała. Która ona teraz jest w PŚ? Ósma, dziewiąta? [zajmuje 11. miejsce]. Mało kto wie, bo to żadna różnica, czy sezon skończy na 5. czy powiedzmy 12. miejscu, skoro już cztery razy zdobywała Kryształową Kulę. Dla kogoś tej klasy liczy się walka o zwycięstwo. A skoro na nie Justyna nie ma szans, to decyzja o podjęciu nowego wyzwania jest fajna, ciekawa, mądra. Zwłaszcza że Vasaloppet to naprawdę wyjątkowy bieg i warto mieć coś takiego w swoim sportowym CV. Nasz mistrz świata Józek Łuszczek go ma, teraz będzie go miała również nasza mistrzyni. Na pewno będę z zainteresowaniem dowiadywał się, jak jej idzie w maratonach. I pewnie nie tylko ja.

Skoro Kowalczyk planuje biegi nawet 90-kilometrowe, to chyba nie musimy się martwić o jej zdrowie przed MŚ w Falun?

- Racja, na pewno nie porywałaby się na coś takiego, gdyby zostały jakieś ślady po styczniowym omdleniu na Alpe Cermis.

Z drugiej strony Justyna mówiła kiedyś, że maratony to jej pomysł na zostanie w biegach już po rywalizacji w imprezach mistrzowskich i w Pucharze Świata. Wielu wzywa ją do zakończenia kariery, ale bez wątpienia w większości są ci, którzy chcieliby zobaczyć Kowalczyk jeszcze na igrzyskach w Pyeongchang w 2018 roku. Według pana to realne?

- Ja też chciałbym ją tam widzieć i wiem, że ona może tam dobiec. Przecież to, że teraz spróbuje się w biegach długich, nie znaczy, że już na zawsze w nich zostanie. Więcej - nawet gdyby cały przyszły rok poświęciła na starty w największych maratonach, a nie na rywalizację w Pucharze Świata, to taka decyzja też nie przekreślałaby jej przyszłości w tym najważniejszym cyklu.

Myśli pan, że taki roczny odpoczynek od medialnego zgiełku i wielkiej presji dobrze by Kowalczyk zrobił?

- Na pewno maratony to coś innego, jakaś forma odpoczynku, jakkolwiek dziwnie to brzmi w kontekście biegów tak wyczerpujących.

Jaka zawodniczka, taki odpoczynek.

- To prawda, to dla Justyny typowe, że nawet kiedy chce odpocząć, to nie wybiera łatwej opcji, że co jakiś czas sięga po coś nowego. Na pewno odpocznie o tyle, że wyzwania i przygotowania będą inne, odejdzie napięcie związane z cotygodniowymi startami i faktem, że co tydzień pół Polski siada przed telewizorami i patrzy, i ocenia. Ale same maratony na pewno odpoczynkiem nie będą. Każdy taki bieg i od strony fizycznej, i psychicznej jest niebywale mocnym testem. Na dystansie kilkudziesięciu kilometrów zawsze przychodzą chwile słabości, zwątpień, kryzysy trzeba pokonywać bardzo często. To dotyczy i mistrza, i turysty, który gdzieś z tyłu sobie człapie. Ale na pewno warto odpocząć od tego rytmu, którym idzie się od wielu lat. Odpocząć może nawet dłużej niż tylko w marcu bieżącego roku. Nie wiemy, czy Justyna za rok pójdzie w kierunku tych długich biegów, i ona sama tego nie wie, ale gdyby się zdecydowała, to przypominam, że historia biegów narciarskich zna mnóstwo powrotów wielkich mistrzyń po rocznej czy nawet dłuższej przerwie.

Co może pan powiedzieć o tej krótszej przerwie, czyli okresie, w którym Kowalczyk po rezygnacji z dwóch startów w Rybińsku i dwóch w Oestersund podporządkowała wszystko, by przygotować się na mistrzostwa w Falun?

- Od Justyny wiem, że jest zadowolona. Ten krótki czas poświęcony na trening podobno pomógł. Oczywiście w okresie bezpośredniego przygotowania startowego cudów się nie zrobi, ale można w nim jeszcze sporo poprawić. A skoro Justyna w tym sezonie w biegach krótkich spisywała się naprawdę dobrze, to mamy prawo liczyć, że w Falun w biegach krótkich będzie bardzo dobra. Ja w to mocno wierzę.

Czy polscy sportowcy piszą wiersze? [POEZJA Z TWITTERA]

Czy uważasz, że Kowalczyk podjęła dobrą decyzję?
Więcej o:
Copyright © Agora SA