Tour de Ski. Justyna Kowalczyk skrajnie wyczerpana

Pierwszy raz zawodniczka - Marit Bjorgen - wygrała pięć biegów w edycji Tour de Ski. A może wygrać wszystkie. Justyna Kowalczyk była szósta w najtrudniejszym dla siebie biegu - na 15 km stylem dowolnym na dochodzenie - ale miała ledwie 19. czas dnia.

Tabela podium w TdS wygląda kuriozalnie, nigdy tak nie było - wszystkie 15 miejsc w pięciu biegach zajęły Norweżki. Będzie wyglądać jeszcze bardziej kuriozalnie, gdyż po tym, co się działo w Oberstdorfie, Val Mustair i Toblach, aby wbić się w podium, trzeba by być wybieganym alaskan malamutem. A i to nie zapewniłoby sukcesu. Bjorgen wygrywa sprinty, sprinty przedłużone, średnie i długie dystanse, w obydwu technikach. Jest pierwsza na mecie, ma najlepsze czasy netto (czwartkowy bieg był na dochodzenie, dziewczyny startowały ze stratą do Marit taką, jaką miały po biegu na 5 km klasykiem).

Już po początku TdS wiadomo było, że Justyna na podium nie ma szans, choć kibice szukali każdego najdrobniejszego optymistycznego śladu świadczącego o czymś zupełnie przeciwnym. Kowalczyk nie jest w tym sezonie demonem wytrzymałości, a na zbudowanie tej cechy jest już za późno. Robi więc, co może, by wykorzystać TdS jako część przygotowań. Czwartkowy bieg - techniką nieprzepracowaną na treningach i nielubianą, z bolącymi piszczelami, na najdłuższym dystansie, do którego nie jest przygotowana - był ekstremalnie trudnym treningiem o intensywności nieosiągalnej na zwykłym obozie w Livigno czy Ramsau. I nawet doprowadzając się do skrajnego wyczerpania, osiągnęła czas netto gorszy niż jej partnerka podczas przygotowań do sezonu Sylwia Jaśkowiec i 18 innych zawodniczek.

W sobotę bieg na 10 km klasykiem ze startu wspólnego, a Justyna lubi ten dystans i lubi bezpośrednią rywalizację. Czy raczej lubiła, gdy była fizycznie przygotowana. Z obecną wytrzymałością nie ma szans na utrzymanie się z Norweżkami, wspomaganymi przez bezprecedensową na zawodach Pucharu Świata obsługę 30 trenerów i serwismenów (dla 15-osobowej reprezentacji), nie mówiąc o psycholożce dla Marit na telefon.

Justyna ze stratą pięciu minut do Bjorgen i dwóch minut do podium zajmuje czwarte miejsce. Pozostaje jej obrona czwartego miejsca. Będzie to piekielnie trudne - w niedzielę dystans jest trochę krótszy, jednak sam podbieg stanowi nieludzkie wyzwanie dla układu krwionośnego. Nie jesteś w szczytowej formie? Ta góra ci tego nie wybaczy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.