Tour de Ski. Kowalczyk: Było dużo lepiej, niż oczekiwałam

- Pewnie jak pójdę do budki, to mnie chłopcy ładnie ochrzanią za ten ostatni zjazd. Straciłam na nim pięć, sześć sekund. Ale było dużo lepiej, niż oczekiwałam. Fajne otwarcie Tour de Ski - mówi Justyna Kowalczyk, która w sobotnim prologu Tour de Ski (3 km stylem dowolnym) zajęła 10. miejsce. W niedzielę bieg pościgowy na 10 km stylem klasycznym. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 11

Prolog wygrała Marit Bjoergen, przed Heidi Weng i dwiema następnymi Norweżkami - Ragnhild Hagą i Theresą Johaug. Weng najlepsza biegaczka świata wyprzedziła o 10,7 s. Kowalczyk straciła do zwyciężczyni 20,3 s.

Kowalczyk - tak jak w pierwszych startach trwającego sezonu - miała problem z utrzymaniem tempa, w jakim rozpoczęła bieg. Na pierwszym punkcie pomiaru czasu - po 1,2 km - miała czwarty wynik, gorszy od Bjoergen tylko o 5,8 s. Jeszcze na 400 m przed metą była piąta, a od swej odwiecznej rywalki miała wynik gorszy "tylko" o 12,1 s. Na mecie ta różnica wyniosła 20,3 s, a czterokrotna zwyciężczyni Tour de Ski z trudem utrzymała miejsce w czołowej "10", wyprzedzając 11. Kerttu Niskanen o 0,1 s.

W niedzielę Polka wyruszy na trasę 35,3 s po Bjoergen, bo Norweżka za zwycięstwo dostała 15 sekund bonifikaty.

- Jest dużo lepiej, niż oczekiwałam. Przez to, że za bardzo się bałam na ostatnim zjeździe, straciłam około pięciu, sześciu sekund. Te pięć, sześć sekund dałoby mi naprawdę fantastyczne miejsce, jak na moją obecną dyspozycję. Cieszę się bardzo z tego, co się dzisiaj zrobiło. Pewnie jak pójdę do budki, to mnie chłopcy ładnie ochrzanią za ten ostatni zjazd, ale ogólnie podjazd, technika, wszystko było dużo, dużo lepiej, niż jak wyjeżdżałam z Davos - mówi Justyna.

- Powiedziałam, że zjazdu się przestraszyłam, ale jest to wielki skrót myślowy. Po prostu tak mnie bolały piszczele, że myślałam, że nie utrzymam tego zjazdu, bo jest bardzo szybki, i zapłużyłam trochę, co przy tej prędkości oznaczało, że straciłam dużo sekund. Ale są to rzeczy, które powinnam już wpisać w swój styl dowolny, więc bardzo się cieszę z wywalczonego miejsca - wyjaśnia dwukrotna mistrzyni olimpijska.

"Jeśli wystartuję jak z procy, dogonię Johaug"

- Jeśli ten zjazd wyszedłby dostatecznie, a nie miernie, byłabym dużo bliżej czołówki. Na 10 km klasykiem Therese nie otrzyma żadnych sekund bonusowych, i jeśli jutro wystartuję jak z procy, może trochę z takiej wolniejszej procy, dogonię ją [Polka wystartuje tylko siedem sekund po Norweżce] i dalej będę próbować coś robić na trasie. Więc, biorąc to wszystko pod uwagę, było to fajne otwarcie Tour de Ski. Ale jeśli chodzi o perspektywy całego Tour de Ski, nic nie można powiedzieć. Może oprócz tego, że Norweżki są bardzo, bardzo mocne - kończy Kowalczyk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.