Organizatorzy się ugięli, ale Kowalczyk jeszcze się waha

Justyna Kowalczyk prawdopodobnie wystartuje w finale Pucharu Świata w Falun. Organizatorzy zgodzili się na skrócenie karkołomnego zjazdu, którego tak bardzo obawiali się biegacze i biegaczki. Początek dzisiejszego biegu na 2,5 km o 14.15. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl.

Dziś rano został zażegnany spór, jaki wybuchł w czwartek. Po zapoznaniu się z trasą liderka Pucharu Świata Justyna Kowalczyk zapowiedziała, że nie wystartuje w zawodach. Z podobnym zamiarem nosiło się kilka innych czołowych zawodniczek - m.in. Marit Bjoergen, Therese Johaug, Kikkan Randall. Przedstawicielki zawodniczek zażądały zmiany trasy. Organizatorzy się ugięli. Trasa biegu została zmieniona, a dziś z jej nowym profilem zapoznały się biegaczki. Zaakceptowały zmiany, a to znaczy, że wszystkie wystąpią w dzisiejszych zawodach.

Kowalczyk jeszcze się waha

Na starcie stanie też Kowalczyk. Nie wiadomo jednak, czy pobiegnie. - Mam ten komfort, że na trasę wybiegnę jako ostatnia. Będę obserwować na telebimie, co się dzieje - mówi Polka, która zapowiada, że decyzję biec, czy nie biec podejmie w ostatniej chwili. - Trasa została co prawda zmieniona, ale to co najgorsze zostało - tłumaczy Kowalczyk.

Start biegu na 2,5 km techniką dowolną zaplanowano na godzinę 14.15. W Falun w ramach Finału PŚ odbędą się jeszcze dwa biegi - w sobotę ze startu wspólnego na 10 km "klasykiem" oraz w niedzielę na 10 km na dochodzenie "łyżwą".

8 agrafek

Przygotowana na ten sezon trasa finału Pucharu Świata znacznie różni się od tego, do czego narciarze i narciarski przyzwyczaili się, startując w Falun w ostatnich zawodach sezonu od 2009 r. Chodzi przede wszystkim o zjazd. Został on znacznie wydłużony. Zawodnicy mieli też pokonać osiem zakrętów agrafek, w które trzeba było wchodzić z pełną prędkością. Trasy zostały przygotowane z myślą o mistrzostwach świata w 2015 r. Zostały przetestowane podczas styczniowych mistrzostw Szwecji. Już wtedy spotkały się z ostrą krytyką. Codziennie dochodziło do upadków, a biegaczka Maria Graefnings po wypadnięciu z trasy została odwieziona do szpitala.

- Na każdym zakręcie i zjeździe byłam w 50 procentach pewna, że upadnę. Zróbcie coś, ponieważ biegi tutaj stały się zagrożeniem dla zdrowia. Kilka metrów od miejsca upadku Marii znajduje się betonowy słup. Trasy powinny mieć bandy zrobione z materaców - mówiła wtedy w szwedzkiej telewizji Anna Haag, czołowa biegaczka narciarska tego kraju.

"Te trasy to parodia"

- Zniszczyliście te świetne i lubiane przez nas trasy. Teraz są one parodią. Zjazdy są zbyt strome, a kończące je zakręty są tak źle wyprofilowane, że spodziewam się wielu kolizji i upadków - stwierdziła w czwartek w Falun cytowana przez norweskie media Marit Bjoergen, biegaczka wszech czasów.

- Trasa jest niebezpieczna. Zjazdy i zakręty są zaprojektowane tak, jakby były przygotowane dla czekających na nas lekarzy. Nie mamy nart do slalomu z metalowymi kantami, a zjazd ze wzgórza Moerdarbacken mogę nazwać skicrossem - wtórował jej rodak Eldar Roenning.

Od redakcji

We wcześniejszej wersji tekstu pisaliśmy, że Kowalczyk na pewno wystartuje w dzisiejszym biegu, bo doszło do porozumienia między zawodniczkami i organizatorami o zmianie trasy. Dopiero po uzyskaniu wypowiedzi naszej zawodniczki, dowiedzieliśmy się, że Polka owszem stanie na starcie, ale nie wiadomo, czy wyruszy na trasę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.