Biegi narciarskie. Za łatwo na Krasnej Polanie

Wynik pokazuje, że jestem tylko człowiekiem - tak liderka Pucharu Świata Justyna Kowalczyk skomentowała 43. miejsce w sprincie techniką dowolną na olimpijskiej trasie w Soczi

- To nie był żaden wypadek przy pracy. W tym momencie Justyna nie jest przygotowana do sprintów łyżwą na trasie wyłącznie dla sprinterek, dla Justyny zbyt krótkiej i zbyt łatwej dla rywalek - mówi "Gazecie" trener Aleksander Wierietielny. Ostatni raz Polka nie zdobyła punktu Pucharu Świata w lutym 2008 roku, kiedy w sprincie techniką klasyczną w Sztokholmie zajęła 36. miejsce. Żeby znaleźć słabszy wynik niż piątkowy, trzeba się cofnąć aż do ostatniego dnia 2006 roku - w sprincie łyżwą po ulicach Monachium Polka zajęła ledwie 53. pozycję. - Nic się nie stało, po prostu słabo pobiegłam - mówiła w TVP po piątkowych kwalifikacjach. Szansa, by zatrzeć złe wrażenie, już w sobotę. O 10.45 bieg łączony ze startu wspólnego (7,5 km klasykiem + 7,5 km techniką dowolną, transmisja w TVP 2 i Eurosporcie). Kowalczyk będzie faworytką i zamierza walczyć o 25. pucharowe zwycięstwo w karierze. Na trasie są dwie lotne premie, do zdobycia w sumie aż 135 punktów PŚ. - Wiele będzie zależało od sprzętu - mówi Wierietielny.

- Ostatnio mieliśmy problem z nartami, a w Soczi pogoda jest bardzo zmienna. Raz sypie, raz nie. Jak będzie padał śnieg, to liderka części klasycznej będzie odgrywała rolę ratraka i przecierała szlak innym. Justyna na pewno powalczy, ale na nic się nie nastawiamy. Piątkowy wynik liderki PŚ i głównej faworytki do zdobycia czwartej w pięciu ostatnich sezonach Kryształowej Kuli jest rozczarowujący, ale usprawiedliwiony. Sprint techniką dowolną nigdy nie był (i już nie będzie) specjalnością Kowalczyk. Polka przyjechała na przedolimpijską próbę prosto z włoskiego Livigno, gdzie trenowała po biegu we francuskim La Clusaz dwa tygodnie temu. Wtedy, w swoje 30. urodziny, z powodu źle posmarowanych nart zajęła tylko trzecie miejsce na 10 km klasykiem. W "Przeglądzie Sportowym" opowiadała, że we Włoszech ciężko trenowała po trzy razy dziennie. Miała ledwie jedno wolne popołudnie, poza tym czas spędzała na treningach wytrzymałościowych, siłowych i technicznych. - Dawno takich rzeczy nie robiłam, byłam jednym wielkim zakwasem. Od występu w La Clusaz ani przez moment nie pobiegłam krokiem startowym. W sprincie nie spodziewam się niczego, ale startuję, bo dlaczego nie? - mówiła Kowalczyk przed sprintami w Soczi. - Wcale się nie dziwię, że brakowało szybkości i zwinności. Normalna kolej rzeczy po ciężkich treningach, którymi przygotowujemy się do mistrzostw świata - mówi "Gazecie" Wierietielny.

Justyna podobną wpadkę miała na samym początku sezonu - w pierwszym biegu PŚ w Gaellivare zajęła dopiero 27. lokatę na 10 km łyżwą. Jeszcze w połowie kwalifikacji sprintu Polka była w czołówce, bo zaraz po starcie był podbieg. Cenne sekundy straciła w drugiej części dystansu, na zjazdach i zakrętach. - Nie poradziłam sobie, widocznie jakoś nie poszedł mi finisz w świeżym śniegu. Specjalistką od sprintu łyżwą nie jestem i pewnie nigdy się nią nie stanę - opowiadała w TVP. Dla Kowalczyk liczą się przede wszystkim - w dalszej perspektywie - przyszłoroczne igrzyska olimpijskie na Krasnej Polanie, a nie pojedyncze starty w PŚ na początku lutego.

Weekend w Soczi i kolejne zawody Pucharu Świata w Davos za dwa tygodnie Kowalczyk nazwała "przejściowym". Na jej celowniku są mistrzostwa świata w Val di Fiemme, które zaczynają się sprintem techniką klasyczną już 21 lutego. Kowalczyk chce we Włoszech walczyć o medale. W klasyfikacji generalnej PŚ Polka ma ogromną przewagę nad rywalkami, Norweżkami Therese Johaug i Marit Bjorgen, których w Rosji nie ma. W Soczi Polka tylko odrobinę zwolniła tempo treningów. Zamiast trzy razy dziennie, na trasach haruje "tylko" dwa razy. Chce jak najlepiej poznać olimpijskie ścieżki. A po startach w Soczi (Kowalczyk nie wystartuje w niedzielnej sztafecie mieszanej, bo nie ma z kim) znowu wraca do Livigno, gdzie będzie czas na ostatni szlif przed MŚ. - Bardzo nam były potrzebne te dwa tygodnie przerwy po La Clusaz i dobrze, że po Soczi też jest weekend bez Pucharu Świata. Wcześniej za dużo było startów, a za mało treningów - stwierdził trener Wierietielny. Piątkowy sprint wygrała Amerykanka Kikkan Randall. Do końca sezonu PŚ zostało 11 biegów.

Klasyfikacja generalna PŚ:

1. Justyna Kowalczyk 1372 pkt; T. Johaug (Norwegia) 947; 3. K. Randall (USA) 847.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA