Śledź niedzielny bieg w Val di Fiemme w swoim telefonie na żywo. Ściągnij aplikację Sport.pl i oceń!
Aleksander Wierietielny : Bardzo ładny start. Justyna lubi klasyk i trzeba było wykorzystać to, że dwa etapy przed wspinaczką na Alpe Cermis są rozgrywane właśnie tą techniką. W Toblach i Val di Fiemme udało się nadrobić nad Therese Johaug prawie dwie minuty. Komfortowo byłoby, gdybyśmy mieli pięć minut więcej, ale te dwie z sekundami też są dobre.
- Ja bym jeszcze nie był taki pewny, bo może być różnie. Zobaczymy na górze.
- Tak to wygląda. Jest trudniej, nawet nie tyle biegać, ile znieść wszystko to wszystko, co dzieje się po biegu. Reszta idzie na regenerację i obiad, a ona udziela wywiadów i czeka na kontrolę dopingową. Tego jednak nie zmienimy, ale za rok tu nie przyjedziemy.
- Tak, ale te dwie minuty straty to pestka dla najgroźniejszej rywalki czyli Johaug. Rok temu nie było takiej przewagi, Norweżka odrobiła sporo na płaskim, bo z przodu Justyna biegła ramię w ramię z Marit Bjoergen i obie czaiły się przed górą. Dopiero na podbiegu zaczęły dobrą pracę, a Johaug szła mocno od początku. Pod górę już tak dużej różnicy nie było.
- Być pierwszą na górze. Więcej nie chcę mówić. Wy napiszecie, Norwegowie przeczytają i plan trzeba będzie zmienić.
- To nie jest kolarstwo, żeby jeden drugiemu pomagał. Owszem, na takiej trasie jak w Toblach można współpracować, ale na podbiegach każdy zależy od swojego zdrowia.
- Nie. Ona zawsze mocno zaczyna, a później słabnie. Justyna też osłabła, ale dopiero pod koniec.
Ta góra jest okropna I trudna - Justna Kowalczyk o Alpe Cermis ?