Co, gdzie, kiedy? Wszystko o Tour de Ski
Aleksander Wierietielny: Chciał pan chyba powiedzieć najłatwiejszy. Łatwo nie było, ale start rzeczywiście był bardzo ładny. Wynik musi budzić szacunek. Na mecie miała ponad 15 s przewagi nad drugą biegaczką, a między kolejnymi różnice były minimalne. Justyna jest bardzo dobra w klasyku, miała dobrze przygotowane narty. Gdyby były źle nasmarowane, na pewno nie osiągnęłaby takiego wyniku.
- Wtedy przegrała nie dlatego, że słabo biegała czy była w gorszej formie. Po prostu przed startem dobrała niewłaściwe narty. W tym roku wszystko poszło dobrze, nie popełniła błędów.
- A przed startem gdzieś leciała i zahaczyła głową o deskę informacyjną. Przychodzę do wax kabiny, a ona stoi zakrwawiona ze śniegiem na głowie. Szalona dziewczyna.
- Powtarza się scenariusz z ubiegłego roku. Wtedy na te 3,3 km Johaug też była pod koniec pierwszej dziesiątki z podobną stratą. Ta minuta nas zadowala, ale mamy nadzieję, że Justyna powalczy jeszcze w sobotę, i jeśli będą dobrze posmarowane narty, to... no widać, że jest w dobrej formie klasykiem. Na pewno będzie tam zbierać, to znaczy walczyć o bonusy sekundowe [będą dwa na trasie plus trzeci na mecie. Kto będzie na nich pierwszy, ten dostanie 15 sekund na każdym - red.] i czołowe miejsce na mecie.
Jak Kowalczyk zdeklasowała w piątek rywalki
- Zgadza się, ale przypadki chodzą po ludziach. Niczego nie obiecujemy, niczego nie zgadujemy.
- Zobaczymy, w jakim stanie jest trasa. Czy trzeba biegać na klistrach, czy na smarach miękkich, czy na twardych. Od sprzętu będzie wiele zależało. Jeśli będą potrzebne klistry, to dobrze, bo ona lubi, kiedy jest ciepło i ciężko. Woli takie warunki od lodu.
- Niech próbuje. Dobrze by było, gdyby od startu ktoś Justynie pomagał. Rok temu była Bjoergen i ich przewaga nad resztą była większa, bo uciekały grupie i walczyły między sobą. Teraz Justyna pracuje samotnie. Gdyby pomogła jej Saarinen, Lahtenmaaki albo ktoś inny, to może być bardzo dobry bieg. Jeśli uciekną we dwójkę z Johaug, to Justyna spróbuje rozstrzygnąć to w końcówce. To, że robi wszystko samotnie, jest uciążliwe.
- Tour traktujemy jako przygotowanie do imprezy głównej, czyli mistrzostw świata albo igrzysk olimpijskich. Nie ma dla Justyny lepszego miejsca do treningu. Dopiero po Tourze zaczyna dobrze biegać, czuje się lekka technicznie.
- Ona ją lubi od dawna. I mam nadzieję, że w tym roku nic się nie zmieni.
- Wiele, ale to jeszcze nie koniec. Wszystko będzie wiadomo dopiero na szczycie Alpe Cermis.
- Właśnie ze względu na to myślę, że w następnym Tourze to my już nie wystartujemy. Dla liderki to jest bardzo, bardzo uciążliwe. Teraz i po każdym starcie wszystkie dziewczyny idą na rozbieganie, a Justyna udziela wywiadów w strefie mieszanej, musi być na konferencji prasowej, kontroli dopingowej itd. Musi być wszędzie, tylko nie tam, gdzie być powinna, czyli na trasie. Po biegu powinna mieć lekkie, półgodzinne rozbieganie. Później dobrą regenerację, czyli masaż i odpoczynek. Powinna się nawodnić i zjeść ciepły posiłek, bo śniadanie przed startem jest zazwyczaj bardzo leciutkie. Tak to powinno wyglądać, ale Justyna tego nie ma. Od drugiego etapu jest liderką Touru i cały czas musi przed wszystkimi udawać małpeczkę.
- Teraz nie wrócimy (uśmiech).
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony