Biegi narciarskie. Staręga coraz lepszy, ale jeszcze za słaby

Jako jedyny Polak punktuje w męskim Pucharze Świata. W noworocznym etapie Tour de Ski w sprincie stylem dowolnym w Val Muestair był 25. - Brawo, wreszcie mam kogo oglądać - cieszy się Józef Łuszczek. Ale w czwartek Maciej Staręga nie stawi się na starcie biegu pościgowego na 35 km, bo w niemieckim Oberwiesenthal szykuje się do zawodów OPA.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

- Uznaliśmy, że nie ma sensu go męczyć, bo prawda jest taka, że Maciek coraz lepiej czuje się w sprintach, ale jeszcze nie jest w stanie powalczyć z najlepszymi na dystansach. W zawodach niższej rangi lepiej przygotuje się do kluczowych startów w tym sezonie - tłumaczy trener kadry Janusz Krężelok.

31 stycznia Staręga skończy 23 lata. W Pucharze Świata debiutował w listopadzie 2010 roku, a w styczniu 2011 roku został najmłodszym w historii biegaczem narciarskim z Polski, który zdobył punkty w zawodach tej rangi. Wtedy zajął 29. miejsce w sprincie w Libercu. Ubiegły sezon miał słaby, ale w bieżącym widać już efekty jego pracy z Krężelokiem, czyli naszym jedynym zwycięzcą sprintu w PŚ (był najlepszy w lutym 2004 roku w Trondheim).

- Coś się ruszyło, Staręga punktował już w Kanadzie [był 22. w Quebecu], wszyscy bardzo się cieszymy, że zaczyna zajmować miejsca w czołowej "30" - mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.

Światełko w tunelu

Postępy młodego biegacza zauważa też Łuszczek. - Brawo, brawo, widać, że wreszcie i nasi chłopcy zaczynają się liczyć. Staręga punktuje, a Maćkowi Kreczmerowi już niedużo do tego brakuje. W Canmore był przecież 32. w "klasyku" i 31. w biegu łączonym, a teraz w Szwajcarii w kwalifikacjach sprintu zajął 35. miejsce. Wreszcie mam kogo oglądać, a pewnie będzie coraz lepiej, bo wygląda na to, że Krężelok coś o biegach wie, przecież sam nieźle startował w sprintach - cieszy się mistrz świata z Lahti z 1978 roku.

Sam Krężelok do pierwszych, jeszcze małych, sukcesów Staręgi podchodzi ze spokojem. - Pojawiło się światełko w tunelu, jego forma zaczyna się stabilizować na przyzwoitym poziomie, ale na razie tylko w sprintach. Z Maćkiem pracujemy dopiero pierwszy sezon, wszyscy jesteśmy zadowoleni, że zdobywa punkty, ale mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia - mówi trener.

Staręga pracować musi szczególnie nad swoją wytrzymałością. W sprintach punktuje i właśnie one mają być jego koronną konkurencją, ale w dłuższych biegach musi poprawić się choć na tyle, by uniknąć takich sytuacji, jaka spotkała go w poprzedniej edycji Tour de Ski.

Wtedy chłopak z Siedlec wracał do domu już po czwartym etapie, bo w biegu łączonym na 20 km został zdublowany, a przepisy mówią, że w takiej sytuacji zawodnika trzeba zdyskwalifikować i wykluczyć z udziału w następnych biegach cyklu. Teraz, po trzech etapach TdS, w klasyfikacji generalnej zajmował dopiero 77. miejsce [Kreczmer jest 41.]

- Na dystansach Maciek jeszcze nie jest w stanie powalczyć z najlepszymi i to się tak szybko nie zmieni. Dlatego lepiej będzie, jeśli do kolejnych sprintów będzie się przygotowywał poprzez starty w zawodach niższej rangi. Czasem warto uniknąć wyników, przez które zawodnik mógłby się poczuć gorzej psychicznie. A dla nas ważne jest, żeby Staręga był w swojej najlepszej formie na główne imprezy sezonu, a więc na mistrzostwa świata młodzieżowców i seniorów oraz na sprint techniką dowolną w Soczi, bo ten start będzie próbą przedolimpijską - tłumaczy szkoleniowiec.

Z Siedlec na salony

Od zawodnika, który z 15 punktami na koncie zajmuje obecnie 91. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, władze PZN i sam Krężelok oczekują regularnego punktowania właśnie w sprintach. - Nasz główny cel to doprowadzenie Staręgi do formy, która pozwoli mu punktować w każdym sprincie. To trudne, bo wśród panów specjalizacja jest dużo większa niż w rywalizacji pań, tu jest jeszcze trudniej zadomowić się w "30" czy to sprintu, czy dystansów - mówi trener.

Ale do rzeczy trudnych Staręga jest już przyzwyczajony. W marcu w Szklarskiej Porębie w indywidualnych startach na mistrzostwach Polski zdobył złoto, brąz i zajął piąte miejsce, dzięki czemu zgarnął tytuł najlepszego biegacza w kraju. Chłopak z Siedlec zawstydził górali, choć na dobrą sprawę w jakiejś części jest jednym z nich. Od najmłodszych lat każdą zimę spędzał w górach, bo jeździł tam na zgrupowania. Później uczył się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Biegówki pokochał dzięki swemu ojcu, Grzegorzowi, który jest trenerem klasy mistrzowskiej. Do poziomu reprezentacyjnego Staręga senior wytrenował też swoją córkę Annę Staręgę. - Dba o to, żeby dzieciaki z Siedlec miały gdzie pobiegać. Maciek rozmawiał ze swoim ojcem w Nowy Rok, wiemy, że tego dnia w siedleckim lasku dzieciaki ślizgały się na resztkach śniegu zgromadzonego na małej pętli - mówi Krężelok.

Z takiej małej pętli do świata wielkich biegów Starędze coraz bliżej. - Marzę o starcie na igrzyskach, a na mistrzostwach świata w Val di Fiemme chcę poprawić swoje wyniki z Oslo. W sprincie indywidualnym już tam miałem szansę wejść do "30", ale słabiej pobiegłem w kwalifikacjach i się nie udało - mówi zawodnik, który w Norwegii był w tej specjalności 33.

- To jasne, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Cele stawiamy coraz wyższe, mamy nadzieję, że Maciek wkrótce będzie zajmował miejsca w drugiej "dziesiątce" - mówi Krężelok.

Wyżej i on, i Staręga na razie patrzeć nie chcą. - Trzeba pracować i zachowywać trzeźwość umysłu. Kiedyś na pewno chcemy poważnie zaistnieć na międzynarodowej arenie, ale wiemy, że do najlepszych jeszcze sporo nam brakuje - kończy trener.

Wszystko o Tour de Ski. Gdzie, kiedy i na jakich zasadach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.