Biegi narciarskie. W niedzielę Kowalczyk pobiegnie dużo lepiej

?Dopiero 27. miejsce to dla Justyny Kowalczyk ogromne rozczarowanie? - pisze portal norweskiej telewizji NRK po sobotnim biegu na 10 km stylem dowolnym w Gaellivare. Dla naszej mistrzyni olimpijskiej z Vancouver to najsłabsza inauguracja Pucharu Świata od 2004 roku. - Żadnych problemów ze sprzętem nie mieliśmy, ze smarowania nart Justyna była zadowolona - mówi Rafał Węgrzyn ze sztabu Kowalczyk. - W niedzielnym biegu sztafetowym Justyna zaprezentuje się już dużo lepiej - zapewnia prof. Szymon Krasicki. Transmisje: TVP 2 i Eurosport, relacja na żywo: Sport.pl od godz. 10.30.

Przed rokiem w pierwszym starcie sezonu Kowalczyk zajęła 10. miejsce w norweskim Sjusjoen. W 2010, podobnie jak w 2008 roku, w Gaellivare była siódma, a w 2009 roku uplasowała się na 12. pozycji w Beitostoelen. Teraz celem podopiecznej Aleksandra Wierietielnego miało być miejsce w pierwszej dziesiątce.

Niestety, Kowalczyk, która na trasę wyruszyła minutę przed Bjoergen, już na siódmym kilometrze dała się wyprzedzić Norweżce. Ze swą największą rywalką ostatecznie przegrała aż o minutę i 23,5 sekundy. A poza obrończynią Pucharu Świata Polkę wyprzedziło jeszcze 25 innych zawodniczek.

Słabiej w zawodach inaugurujących sezon Justyna wypadła ostatnio w 2004 roku. Osiem lat temu w Düsseldorfie zajęła 36. miejsce w sprincie stylem dowolnym, a następnie była 21. w rywalizacji na 10 km "klasykiem" w Gaellivare. W obu wspomnianych startach, tak samo jak teraz, najlepsza była Bjoergen.

W sobotę poza norweską legendą, która odniosła już 56. pucharowe zwycięstwo (Kowalczyk ma ich 21) w karierze, brylowały Therese Johaug, Kikkan Randall i Charlotte Kalla. - Po pierwszych punktach pomiaru czasu Justyny nie było w czołowej dziesiątce, dlatego realizator transmisji nawet jej nie pokazywał - tłumaczy Rafał Węgrzyn, asystent trenera Wierietielnego.

Węgrzyna, który pomaga serwismenom przygotować narty dla naszej mistrzyni, pytamy, czy na trasie Kowalczyk nie miała niespodziewanych i niepokazanych problemów ze sprzętem. - Nie było ani problemów ze sprzętem, ani żadnego upadku. Smarowanie nart też było w porządku, Justyna była zadowolona - mówi.

Justyna jest mocna

Prof. Szymon Krasicki jest przekonany, że słabszy, niż oczekiwano, wynik Kowalczyk nie zapowiada jej problemów w dalszej części sezonu.

- Ona potrzebuje kilku mocnych bodźców, żeby wejść na swój najwyższy poziom. Dobrze, że w niedzielę wystartuje w sztafecie, i dobrze, że pobiegnie stylem klasycznym, bo w nim już jest mocna - mówi były trener kadry.

Krasicki w swej ocenie opiera się na wynikach, jakie w ubiegłym tygodniu Kowalczyk osiągnęła w zawodach FIS w fińskim Muonio.

- Na 5 km Justyna wyprzedziła Finki [m.in. Aino-Kaisę Saarinen] prawie o minutę [dokładnie o 42,8 s]. Taki dystans pokonuje się w prawie 13 minut, więc Kowalczyk pokazała, że w klasyku jest bardzo, bardzo silna. Niby można powiedzieć, że to Finki są słabe, ale przecież one nie są zawodniczkami trzeciej kategorii, tylko ciągle należą do światowej czołówki - przekonuje Krasicki.

W niedzielnej rywalizacji sztafet Kowalczyk pobiegnie na drugiej zmianie i swoją "klasyczną" piątką na pewno będzie chciała udowodnić, że jest dużo mocniejsza, niż wskazywałby na to jej sobotni występ.

Sztafeta na szóstkę

Pokazać się z jak najlepszej strony powinny również Paulina Maciuszek, Sylwia Jaśkowiec i Kornelia Kubińska [do niedawna Marek].

- W tym składzie drużyna zajęła szóste miejsce w Libercu i teraz też stać ją na taką pozycję - ocenia prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.

Wiosną PZN dla koleżanek Kowalczyk zatrudnił trenera Ivana Hudacza, który wcześniej do dużych sukcesów prowadził Petrę Majdić. Pod okiem Słowaka nasze reprezentantki mają zapomnieć o fatalnych występach w poprzednich latach. W ostatnim sezonie zawodniczki prowadzone jeszcze wtedy przez Wiesława Cempę zdobyły wspólnie zaledwie sześć punktów (cztery wywalczyła Agnieszka Szymańczak, dwa - Jaśkowiec).

- Trener Hudacz pracuje z naszymi zawodniczkami krótko, ale możemy się spodziewać, że już teraz zobaczymy jakiś postęp. Na pewno poprawiła się atmosfera w grupie, myślę, że dziewczyny wzmocnione Justyną już są w stanie walczyć o szóste miejsce, choć oczywiście celem nie jest start w Gaellivare, tylko spokojne przygotowanie sztafety na Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 roku - mówi Krasicki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.