Biegi narciarskie. Aleksander Wierietielny: Kręcę nosem po Sztokholmie

O czym tu rozmawiać? Wszystko jest jak na dłoni. W sześciu ostatnich biegach Justyna leżała cztery razy, sam już nie wiem, o co chodzi - mówi sport.pl trener polskiej biegaczki

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

- Osiągnęła więcej niż w poprzednich latach, ale teraz wychodzi zmęczenie całym sezonem z którego jestem zadowolony - mówi Wierietielny. - Justyna nawiązała walkę z najmocniejszą biegaczką ostatnich lat czyli Marit Bjoergen. Mam nadzieję, że na następne lata przygotujemy się odpowiednio i będziemy z nią rywalizowali na najważniejszych imprezach.

Ten sezon jest dużo trudniejszy niż poprzednie. Gdy w perspektywie są mistrzostwa świata albo igrzyska, to każdy start ocenia się przez pryzmat przygotowań do nich. Potem są dwa-trzy tygodnie nerwów i ciężkich przeżyć - obojętnie czy są porażki czy zwycięstwa - i nadchodzi koniec sezonu. W tym sezonie co tydzień byliśmy pod wielką presją, w każdym starcie oczekiwania były ogromne. Od porażek na początku sezonu w Sjusjoen i Kuusamo, przez te lepsze czasy na Tour de Ski, w Otepeaeae i Jakuszycach, aż do teraz. Dlatego nie dziwi mnie ta utrata formy. Wraz z nią przyszła dekoncentracja, brak równowagi, siły i energii. Nastąpiło zmęczenie materiału.

Już nie myślimy o wygraniu finału PŚ. Teoretycznie byłoby to możliwe, ale pod jednym warunkiem: gdyby Marit Bjoergen nagle wyjechała z Falun. Ale to się nie zdarzy i absolutnie jej tego życzymy jej tego. Niech dziewczyna startuje i wygrywa, bo naprawdę na to zasłużyła. Tajemnicą Bjoergen jest fenomenalny zespół, który jej pomaga.

Po finale PŚ Justyna będzie miała zabieg w Warszawie. W kwietniu pojedziemy gdzieś na rehabilitację, a pierwszego maja w Zakopanem rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu. Chcemy pobyć w Polsce, choć nie ma tras. Ale męczą nas te zagraniczne wyjazdy, nie wytrzymujemy psychicznie.

Zgarnij gadżety Red Bulla i Ferrari!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.