"Sport to nie opieka społeczna c.d". Panczenistki zbulwersowane decyzją ministra. "Dlatego, że zabrakło pana Nurowskiego"

- Jestem zbulwersowana, a Natalia siedzi i płacze - mówi Sport.pl trenerka reprezentacji Polski Ewa Białkowska. Decyzja ministra sportu Adama Giersza odmawiająca panczenistce Natalii Czerwonce stypendium za medal igrzysk w Vancouver wywołała burzę.

- Sport to nie opieka społeczna - powiedział w środę minister sportu Adam Giersz i zapowiedział, że Natalia Czerwonka - rezerwowa drużyny łyżwiarek, która zdobyła brąz na igrzyskach w Vancouver - nie dostanie stypendium sportowego. Jego wypowiedź zaskoczyła kibiców sympatycznych panczenistek , a przede wszystkim same zawodniczki i ich trenerkę.

- Ciężko pracowałam na ten wynik i razem z dziewczynami wiem, że też miałam wpływ na jego osiągnięcie - mówi Sport.pl 22-letnia Natalia Czerwonka.

- Jestem zbulwersowana - dodaje trener drużyny Ewa Białkowska. - W czasie igrzysk była zupełnie inna rozmowa, pan minister wypowiadał się inaczej. Czy decyzję zmieniono dlatego, że zabrakło pana Nurowskiego?

Nagrodę już dostała

Drużyna łyżwiarek szybkich zdobyła w Vancouver sensacyjny brązowy medal. We wszystkich biegach startowała ta sama trójka zawodniczek, Czerwonka była rezerwową. Po sukcesie łyżwiarek entuzjazm był tak wielki, że szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski (tragicznie zmarły w katastrofie pod Smoleńskiem) obiecywał potraktowanie Czerwonki na równi z pozostałymi zawodniczkami.

- Po tej megasensacji podjąłem decyzję, że Czerwonka, która uczestniczyła w eliminacjach do igrzysk, ale medalu nie dostała, otrzyma taką samą nagrodę jak jej koleżanki. Jest dla mnie moralną zwyciężczynią - mówił Nurowski w RMF FM.

W marcu kierownictwo reprezentacji wystąpiło z wnioskiem do PKOl o przyznanie Czerwonce jej premii jak za zdobycie medalu i na uroczystej gali pieniądze odebrały cztery łyżwiarki. Każda z nich dostała z PKOl po 75 tys. złotych.

Co ze stypendium?

Ze słów Nurowskiego oraz szef Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Kazimierza Kowalczyka wynikało, że Czerwonka może też liczyć na pełne stypendium sportowe z ministerstwa - w przypadku łyżwiarek jest to 5750 zł (2,3 tys. zł podstawy mnożone razy 2,5 z racji trzeciego miejsca w igrzyskach). Minister Adam Giersz ogłosił jednak w środę, że Czerwonka go nie dostanie.

- Stypendia przyznajemy sportowcom za wyniki sportowe. Trzeba spełnić określone warunki. Z naszej analizy wynika, że Natalia Czerwonka nie wypełniła żadnego z kryteriów, które upoważniałoby do przyznania stypendium - uzasadnił minister.

Z informacji Sport.pl wynika, że Giersz był namawiany przez swoich współpracowników, aby stypendium Czerwonce przyznać, bo odmowna decyzja odbije się negatywnie na jego osobie w oczach opinii publicznej.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra sportu z 2006 roku o stypendium może się ubiegać reprezentant Polski, który zajmie miejsce w ósemce na igrzyskach, mistrzostwach świata lub Europy, w szóstce Pucharu Świata lub trójce młodzieżowych MŚ lub ME. Czerwonka nie spełniła żadnego z tych warunków.

- Zawodniczka zajmowała ostatnie miejsca w swoich konkurencjach indywidualnych, natomiast w medalowej sztafecie w ogóle nie wystartowała. Nie ma więc żadnego obiektywnego kryterium, żeby z tytułu występów na igrzyskach przyznać jej stypendium - tłumaczył Giersz.

"To podcinanie skrzydeł zawodniczek"

Trenerka Czerwonki Ewa Białkowska jest zbulwersowana. - Czuję niemoc i bezsilność. Gdyby nie Natalia dziewczyny w ogóle nie zakwalifikowałyby się na igrzyska. Jeśli przyznaje jej się nagrody, medal od prezydenta, daje jej certyfikat i traktuje jako olimpijkę, to nie rozumiem dlaczego minister wycofuje się teraz ze sfinansowania jej stypendium - mówi.

Białkowska wspomina igrzyska: - Przed podjęciem decyzji czy Natalia ma wystartować w decydujących biegach, konsultowałam się z prezesem Nurowskim i prezesem PZŁS i dostałam zapewnienie, że Natalia będzie traktowana na równych prawach jak pozostałe medalistki - mówi trenerka.

- Decyzję o pozostawieniu Natalii poza składem podjęłam z czystym sumieniem, bo w życiu nie chciałabym pozbawić zawodniczki czegokolwiek. Gdybym jednak wiedziała, że decyzja będzie inna, postąpiłabym w Vancouver inaczej. Zmieniłabym skład, absolutnie. Teraz jestem w ciężkim szoku - dodaje Białkowska.

- Natalia nie jest rezerwową, ona brała czynny udział w startach, świetnie radziła sobie w trudnych kwalifikacjach olimpijskich. Teraz jest bardzo zdenerwowana i zdegustowana, bo zamiast spokojnie odrabiać zaległości na studiach, przeżywa nerwy. Siedzi i płacze. To nie wpływa dobrze na jej psychikę, nie motywuje do sportu. To podcinanie skrzydeł naprawdę dobrych zawodniczek - mówi trenerka.

"Miałam wpływ na ten wynik"

W rozmowie ze Sport.pl Natalia Czerwonka przyznaje, że jest ogromnie zawiedziona: - Nie tak miało być. Świętej pamięci Piotr Nurowski obiecywał mi załatwienie emerytury sportowej, a teraz wychodzi na to, że nie dostanę nawet stypendium. Mam nadzieję, że związek i ludzie związani z łyżwiarstwem będą starali się coś z tym zrobić. Ja też miałam wpływ na ten wynik - mówi Czerwonka.

Giersz dodał w środę, że jako szef resortu sportu, nie wyklucza, że Czerwonka otrzyma wsparcie finansowe. - Rozważamy możliwość przyznania w trybie indywidualnym stypendium na pewien krótki okres, np. do końca tego roku. Jesienią zaczną się starty w Pucharze Świata, wówczas zawodniczka będzie miała szansę wypełnić kryteria. Mówię o zajęciu miejsc 1-8 - podkreślił Giersz.

Natalia Czerwonka: Świętej pamięci prezes Nurowski mi obiecał

Andrzej Person: Podzielam stanowisko ministra

Czy Natalia Czerwonka powinna dostać stypendium?
Copyright © Agora SA