Polacy w formie przed konkursem PŚ w skokach narciarskich w Lahti

Wiem, że po olimpiadzie nastąpiło pewne rozluźnienie, ale to dotyczy wszystkich zawodników. Dla nas sezon jeszcze się nie skończył - mówi ?Gazecie" trener Apoloniusz Tajner. W piątek (konkurs indywidualny) i sobotę (drużynowy) konkursy PŚ w Lahti, tam gdzie rok temu Małysz zdobywał złoty i srebrny medal MŚ. Zawody pokaże 2 TVP

Polacy w formie przed konkursem PŚ w skokach narciarskich w Lahti

Wiem, że po olimpiadzie nastąpiło pewne rozluźnienie, ale to dotyczy wszystkich zawodników. Dla nas sezon jeszcze się nie skończył - mówi "Gazecie" trener Apoloniusz Tajner. W piątek (konkurs indywidualny) i sobotę (drużynowy) konkursy PŚ w Lahti, tam gdzie rok temu Małysz zdobywał złoty i srebrny medal MŚ. Zawody pokaże 2 TVP

- To dla Adama dobra, szczęśliwa i przyjazna skocznia - mówi trener Tajner.

Do końca rywalizacji w Pucharze Świata jeszcze pięć konkursów. Oprócz Lahti - Falun, Trondheim, Oslo i Planica. W Harrachovie, za tydzień, mistrzostwa świata w lotach, które nie liczą się do klasyfikacji PŚ.

Małysz jest zdecydowanym liderem Pucharu. Jego najgroźniejszy konkurent, Niemiec Sven Hannawald, nie pojechał do Lahti. Polak ma nad nim aż 151 punktów przewagi. Trzeci w klasyfikacji Austriak Andreas Widhoelzl traci do Polaka 395 pkt. Hannawald ma problemy z kością piszczelową, to efekt upadku podczas konkursu na dużej skoczni w Salt Lake City. - Sven wznowi treningi w przyszłym tygodniu. Na pewno wystartuje w mistrzostwach świata w lotach. Od powrotu z igrzysk Sven przebywał w Hinterzarten, gdzie miał zajęcia z psychoterapeutką Nicole Hoffmeyer - powiedział rzecznik prasowy niemieckich skoczków Markus Schick.

- Owszem, Adam ma szansę powiększyć przewagę nad Hannawaldem, ale nie traktujemy tych zawodów w ten sposób. Nie jest to także żaden rewanż za olimpiadę, bo i nie ma za co się rewanżować. Po prostu sezon jeszcze się nie skończył - mówi trener Tajner. - Po powrocie z Ameryki Adam trenował w Wiśle i uważam, że forma mu nie odeszła. Jest jednak po igrzyskach pewne rozluźnienie, z zawodników zeszło napięcie. Ale to dotyczy wszystkich. Dla mnie to też nowe doświadczenie. Ja na olimpiadzie ze skoczkami nigdy wcześniej nie byłem. Sam jestem ciekaw, jak będzie teraz. Ale nic nie wskazuje na to, by miało być jakoś szczególnie źle.

Do Finlandii, oprócz Małysza, pojechali także młodzi zawodnicy: Tomisław Tajner, Marcin Bachleda i Tomasz Pochwała. Robert Mateja, Wojciech Skupień i Łukasz Kruczek wystartują w Hinterzarten, w Szwarcwaldzie, w zawodach Pucharu Kontynentalnego. - To wszystko było ustalone jeszcze przed igrzyskami - mówi trener Tajner. - Nikogo nie odsunąłem z drużyny. Tonio i Tomek dobrze skakali na olimpiadzie, a Bachledzie chcę się przyjrzeć, bo nieźle spisywał się m.in. podczas konkursów PŚ w Japonii tuż przed igrzyskami. Do Finlandii miał jeszcze jechać Wojtek, ale możemy wystawić tylko czterech zawodników.

W sobotę konkurs indywidualny, w którym wystartuje osiem najlepszych zespołów. - Jeszcze w czwartek przed południem nie było wiadomo, co z Amerykanami, nie mieli czterech zawodników - opowiada trener Tajner. - Gdyby się nie zgłosili, konkurs by się nie odbył w ogóle, na starcie musi być osiem ekip. Nie można nagle, z dnia na dzień, zmieniać konkursu drużynowego na indywidualny. Ale Amerykanie mają wziąć zawodnika kombinacji norweskiej i także wystartować. Liczę, że nie będziemy niżej niż na olimpiadzie, czyli na szóstym miejscu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.