Piotr Żyła był dziewiąty, Maciej Kot przesunął się w drugiej serii z pozycji 25. na 11., ale Stoch spadł z miejsca piątego na 22. Punkty dla Polski zdobył jeszcze 23. Dawid Kubacki. W sumie do klasyfikacji Pucharu Narodów jej liderzy dorzucili 70 "oczek". To najskromniejsza zdobycz ludzi Stefana Horngachera w sezonie 2016/2017. W każdym z wcześniejszych 25 konkursów Polacy punktowali lepiej. Nawet w Kuusamo, w którym dopiero się rozpędzali, zdobyli pierwszego dnia 88, a drugiego - 83 pkt.
Występ naszych skoczków w Oslo wypada szczególnie blado, gdy zestawimy go z najlepszym w sezonie. W Bischofshofen, w zawodach kończących 65. Turniej Czterech Skoczni, wyskakaliśmy 234 pkt. Tam najlepszy był Stoch, Żyła trzeci, Kot piąty, a w drugiej serii mieliśmy też 18. Kubackiego, 22. Jana Ziobrę i 24. Stefana Hulę.
Dwa miesiące po tamtym konkursie nasi zawodnicy na pewno nie prezentują tak wysokiej formy, ale też raczej nie są w takim dołku, jakby wskazywały na to rezultaty z Oslo. Okazję, by wypaść lepiej dostaną szybko - już w poniedziałek treningi i kwalifikacje w Lillehammer, we wtorek kolejny konkurs. A tam w grudniu świętowaliśmy po tym, jak wygrał Stoch, wyprzedzając Kota.
Niepocieszonym warto przypomnieć, że nie było tej zimy ani jednych zawodów bez chociaż jednego Polaka w czołowej "10". Tym razem wskoczył do niej Żyła. I to on jest też naszym przedstawicielem w pierwszej "10" turnieju Raw Air. Po pięciu z 16 serii brązowy medalista MŚ w Lahti ze skoczni dużej zajmuje czwartą pozycję. Ustępuje tylko podwójnemu mistrzowi globu Kraftowi (o 52,4 pkt), podwójnemu wicemistrzowi Andreasowi Wellingerowi (o 31,9 pkt) i brązowemu medaliście ze skoczni normalnej, Markusowi Eisenbichlerowi (o 2,9 pkt).