MŚ w Lahti. Piotr Żyła do wieczora nie porozmawia, ale już czuje się lepiej. "Cosik się nawet udało przedrzemać po tym medalu"

- Już jest dobrze - uśmiechał się Piotr Żyła w piątek rano. Wieczorem po 19:30 polskiego czasu w centrum Lahti pierwszy raz w karierze sam wejdzie na podium ważnej imprezy. A do tego czasu ma tylko odpoczywać. Podobnie jak pozostali skoczkowie przed sobotnią drużynówką

- Już go puściło - mówił asystent Stefana Horngachera Zbigniew Klimowski, patrząc na wstającego od śniadania Żyłę. - Puściło, już jest dobrze. Cosik się udało przedrzemać nawet - śmiał się Żyła.

Puszczało długo. Jeszcze po powrocie do Vierumaeki, gdzie skoczkowie i sztab mają swoje domki w wiosce mistrzostw, zdarzyło się, że Żyła nawet nie zauważył pytającego go o coś Horngachera. Austriak mówi Sport.pl, że nie przeżył czegoś takiego z żadnym sportowcem, którego trenował. I że oglądając wywiady po konkursie w pewnym momencie zaczął się już śmiać. A gdy Żyła zastanawiał się w piątek rano, czy jego też dotyczy zakaz udzielania wywiadów, który dał kadrowiczom Horngacher, Zbigniew Klimowski uciął szybko: - Ciebie dotyczy przede wszystkim.

"Piotrek przeżył mały szok i dobrze mu zrobi gdy odpocznie od rozmów"

- Wywiady dopiero po dekoracji, nic tu nie wskóracie. Piotrek przeżył wczoraj mały szok i dobrze mu zrobi, gdy na razie odpocznie od rozmów - mówił Horngacher. Wieczór po brązowym medalu był wzruszający, trudny i długi. Skoczkowie i sztab wrócili do Vierumaeki tak późno, że w hotelu, do którego przychodzą na posiłki, minęła już pora kolacji. - Były już tylko sałatki. A świętowanie? Posłuchaliśmy muzyki, wypiliśmy piwo. Szampanów tu nie mamy - mówi Horngacher.

"Kamil Stoch zaryzykował w drugiej serii. Ale skok mu nie wyszedł"

W piątek dał czterem skoczkom z drużyny zupełnie wolny dzień. Na trening pójdą tylko Jan Ziobro i Stefan Hula. A wieczorem Żyła, wszyscy jego koledzy z kadry i cały sztab pojadą razem na dekorację medalistów na rynku w Lahti. - Z Kamilem i Maćkiem też pojechaliśmy taką dużą grupą na dekorację najlepszych z normalnej skoczni - mówi Horngacher (Stoch i Kot jako czwarty i piąty skoczek konkursu też wychodzili na scenę). Dwaj liderzy jego kadry pracują nad tym, jak niedosyt po dwóch konkursach indywidualnych, zamienić na coś dobrego w drużynówce. Kot był na dużej skoczni szósty, Stoch siódmy. - Na pewno są rozczarowani. Maciek pewnie trochę zrezygnowany, że ciągle trafia na złe warunki. Przy takim wietrze w obu skokach naprawdę nie mógł wiele więcej zrobić. A Kamil w drugim skoku zaryzykował, ale ta próba mu nie wyszła.

"Spojrzałem na buty. Były już za bardzo zniszczone. A my nie mieliśmy nic do stracenia"

Austriak tłumaczył też, jak to się stało, że zarządził wymianę butów Żyły w dniu konkursu. - Piotrek przyszedł do mnie do pokoju, żeby jak zawsze przed zawodami, sprawdzić kombinezon. Sprawdzaliśmy strój, spojrzałem na buty. Były już tak zniszczone, że moim zdaniem trudno było w nich skakać. A nie mieliśmy nic do stracenia.

- Zapytałem Piotrka: masz tu jeszcze jakąś parę? Miał jedną, z lata. Dopasowaliśmy je do wiązań i nart i myślę że ta zmiana to też jedno z wytłumaczeń sukcesu Piotrka. Wiem, w Turnieju Czterech Skoczni był na podium z jakąś poszarpaną sznurówką. Ale to nie był problem. Matthias - Horngacher pokazał na stojącego obok Matthiasa Proedingera, który w polskiej kadrze zajmuje się wprowadzaniem poprawek do sprzętu - spiął mu but taką metalową częścią, której nawet Piotrek nie potrafi urwać. A teraz buty musieliśmy już wymienić. Rzadko się to robi w dniu zawodów. Ale czy to było takie ryzyko? Jeśli zmianę butów uważacie za ryzykowną, to co powiecie o samym pomyśle skakania na nartach? - mówił Austriak.

Drużynówka? Nawet Słoweńców nie skreślajmy

Na pytania o drużynówkę i o prognozy na podstawie wyników z dużej skoczni, gdzie było czterech Polaków w czołowej ósemce i zebrali jako drużyna najwięcej punktów, trener kadry odpowiadał tak jak jego skoczkowie po czwartkowych zawodach: - To był konkurs indywidualny, a drużynowy ma zupełnie inną specyfikę. Nawet Słoweńców bym w drużynówce nie skreślał, choć indywidualnie mieli swoje problemy - mówił. Konkurs drużynowy, ostatnie zawody skoczków w mistrzostwach świata, w sobotę o 16.15. W obecnym sezonie Polscy skoczkowie nie tylko pierwszy raz wygrali drużynówkę w Pucharze Świata, w Klingenthal, ale powtórzyli później ten sukces w Willingen. Tylko w Zakopanem mocniejsi od nich byli Niemcy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.