Mistrzyni świata Joanna Jędrzejczyk w drużynie Sport.pl!
To była piękna scena: łzy na zeskoku, tuż po konkursie, gdy siedział sam, pochylony, i dopiero do niego docierało, co zrobił. Ale gdy przyszła jego kolej na wywiad dla TVP, okazało się, że dla niego było jeszcze na opowiadanie do kamery za wcześnie. - Po konkursie płakał cały czas jak dziecko. Jest zupełnie wyczerpany - mówił dyrektor PZN Adam Małysz. Małyszowi polscy kibice krzyczeli pod skocznią po tym medalu: Adam, wszystko zostało w rodzinie. Bo żona Żyły Justyna jest kuzynką Małysza.
Adam prosił o wyrozumiałość dla Piotrka, ktoś z polskiego sztabu zbiegł do strefy wywiadów z batonami energetycznymi i izotonikiem, bo była obawa, że Żyła zemdleje z wyczerpania. I dopiero potem Żyle zaczęły wracać siły. Ale nadal był w szoku, nie potrafił sobie przypomnieć, jakie właściwie były te skoki, które dały mu medal, nie pamiętał rozmowy ze Stefanem Horngacherem, Dopiero gdy od prowadzącego konferencję usłyszał pytania o wrażenia po angielsku, i po angielsku odpowiadać, nabrał więcej werwy.
- Taki trudny dzień, takie trudne były początki na tej dużej skoczni, nawet w pokerze mi ostatnio nie szło, ale przecież takie dobre zakończenie wyszło- mówił potem, po konferencji. - To że byłem na podium Turrnieju Czterech Skoczni mnie nie zaskoczyło. Jakoś się tego spodziewałem. Dlatego były inne emocje. A tutaj? Nigdy nie przypuszczałem, że ja będę medalistą - mówił o medalu z indywidualnego konkursu, bo drużynowe medale ma już dwa, brązowe z Val di Fiemme i Falun.
Nawet po konferencji, choć minęła już ponad godzina od konkursu, nie był w stanie rozmawiać dłużej niż pięć minut. Medal zadedykował dzieciom, Karolince i Kubie, który już skacze w dziecięcych zawodach i trenuje na tych samych skoczniach w Wiśle Centrum, na których zaczynał skakać Piotr, a wcześniej Adam Małysz. Po dedykacji dla dzieci znów górę wzięło wzruszenie i tak trzeba było rozmowę zakończyć.