MŚ w Lahti. Polki 9. w sztafecie sprinterskiej. Kowalczyk przed 10 km: Nadciąga horror

We wtorek najważniejszy bieg, na 10 km klasykiem. - Nadciąga horror - mówi o prognozie pogody na wtorek Justyna Kowalczyk. W niedzielnej sztafecie sprinterskiej triumfowały Norweżki, drugie były Rosjanki, a trzecie Amerykanki.

- Co się stało? Kolczyk zgubiłam, to się stało - mówiła Justyna Kowalczyk, pytana o ostatnią zmianę sztafety sprinterskiej. Po wywrotce na ostatnim zakręcie Kowalczyk przyprowadziła sztafetę na dziewiątym miejscu, przegrywając na finiszu o pół sekundy ze Słowenkami.

Ale na trasie było więcej dramatów. Upadały też Jessica Diggins, Marcisz, Rosjanki miały kraksę z Amerykankami w strefie zmian i były wątpliwości, czy zmianę zrobiły regulaminowo. A na mecie było sensacyjnie, bo tylko Norweżki wygrały jak na paradzie, tak jak można było się spodziewać. Niedaleko za Norweżkami niespodziewanie finiszowały Rosjanki, a Diggins wygrała pojedynek sprinterski ze Stiną Nilsson i stało się to, co przed startem mistrzostw było trudno wyobrażalne: Nilsson po dwóch sprintach nie tylko nie ma złotego, ale jakiegokolwiek medalu.

- To był dobry dzień dla mnie i niezły dla całej sztafetki - mówiła Kowalczyk za metą. Dla sztafety niezły, a nie dobry, bo udało się wprawdzie awansować do dziesięciozespołowego finału, ale uciekło w nim miejsce w czołowej ósemce, czyli miejsce stypendialne, ważne dla Eweliny Marcisz. Justyna Kowalczyk przegrała finisz z ósmą Słowenką Anamariją Lampić (zwyciężczyni niedawnego przedolimpijskiego sprintu klasykiem w Pjongczang) o pół sekundy, a wcześniej wywróciła się na ostatnim zjeździe. - Było tam już mocno wyślizgane, ja zmęczona. Przykro mi że tak zrobiłam, że tak się stało. To była jakaś mała pomyłka. Miałam prawo już być bardzo zmęczona. A lepszą przyszłość Ewelinie postaramy się zapewnić w biegu sztafet - mówiła Justyna za metą.

Przećwiczyć ból

Była mimo wszystko zadowolona, bo przed biegiem nawet awans do finału nie był pewny, trzeba było się mocno napracować, by go wyrwać. I taki też był plan na ten dzień: popracować podczas rywalizacji, z adrenaliną, na tych zjazdach, zakrętach i podbiegach, na których we wtorek przyjdzie się ścigać z czasem w indywidualnym biegu na 10 km klasykiem. Powalczyć o jak najlepszy wynik, sprawdzić smarowanie nart, "przepalić się", jak mówią z trenerem Aleksandrem Wierietielnym, przećwiczyć zmuszanie się do bólu. Polka mówi o wtorkowym biegu na 10 km klasykiem, że będzie bardzo boleć, i że trzeba wcześniej organizm przygotować, żeby potrafił za tę granicę bólu przejść. Trochę od tego odwykł po poprzednim sezonie, gdy nie było biegów o wielką stawkę.

Pół dnia ze sprintami minęło Kowalczyk tak: ruszała na drugiej zmianie i starała się odrobić jak najwięcej ze strat po zmianie Eweliny Marcisz. Było z kim mierzyć siły, bo na zmianie Kowalczyk biegły w finale liderki sprintów, Maiken Caspersen Falla i Stina Nilsson. Polka miała na kolejnych zmianach - biega się po trzy razy - pierwsze, trzecie i piąte miejsce. We wcześniejszym biegu półfinałowym nie odrobiła strat do rywalek tylko na jednej zmianie - ostatniej, gdy testowała inne narty i okazały się gorzej przygotowane.

Pogoda na wtorek: bieg na no-waxach?

- Trasy w Lahti mam dobrze sprawdzone, bo byłam tu niedawno, ale potwierdziło się podczas sztafety to, co podejrzewaliśmy z trenerem: że będziemy się tu szybko zakwaszać, że mogą być głupie upadki, bo mój był właśnie taki. Nogi były już zmęczone pościgami. Teraz czekamy na wtorek - mówiła. Czekają z niepokojem, bo prognozy pogody są złe. - Nadciąga horror, czyli temperatura bliska zera, a do tego śnieg z deszczem, czyli pogoda przy której mamy problemy ze smarowaniem - mówiła Polka. Niewykluczone, że na 10 kilometrów klasykiem trzeba będzie wybrać narty bez smarów, tak zwane no-waxy, a to jest kompromis który mało kto w biegach lubi.

PS. Kolczyk Justyny Kowalczyk się ostatecznie znalazł. Nie zginął na trasie - był w kapturze.

Łuszczek: Kowalczyk mocna, ale...

Na jej medal nie postawi pieniędzy CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Dramatyczny finisz

W sztafecie męskiej triumfowali Rosjanie, ale umożliwiła to kraksa na finiszu CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Kiedy startują Polacy?

MŚ w Lahti. Terminarz i program CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.