Konkurs w Planicy: wygrał Schmitt, Małysz czwarty

?Weliki Kristalny Globus w sezonie 2000/01 zdobył Adam Małysz z Polsko? - wydzierał się słoweński spiker w Planicy. Adam wszedł na podium i podniósł wysoko Kryształową Kulę. Po raz pierwszy w historii polski narciarz wygrał Puchar Świata

Konkurs w Planicy: wygrał Schmitt, Małysz czwarty

"Weliki Kristalny Globus w sezonie 2000/01 zdobył Adam Małysz z Polsko" - wydzierał się słoweński spiker w Planicy. Adam wszedł na podium i podniósł wysoko Kryształową Kulę. Po raz pierwszy w historii polski narciarz wygrał Puchar Świata

Korespondencja Robert Błoński, Planica

W niedzielnych zawodach indywidualnych odbyła się tylko jedna seria. Drugą, z powodu zbyt silnego wiatru, odwołano. Małysz nie miał więc szansy poprawić czwartego miejsca. Wygrał Martin Schmitt i dzięki temu o pięć punktów wyprzedził Polaka w klasyfikacji generalnej PŚ w lotach.

Piątek - upał taki, że można było chodzić bez kurtki. Oglądając skoki treningowe, wiele osób wystawiało twarze do słońca.

Sobota - tak, jakbyśmy obudzili się w innym miejscu. Ulewa była straszna. Zziębnięci, przemoczeni i ubłoceni oglądaliśmy, jak w konkursie drużynowym Adam Małysz ustanawia rekord Polski w pierwszym skoku - 218,5 m, w drugim wylądował tylko 2,5 m bliżej.

Dzięki jego skokom, a także dobrym próbom Roberta Matei, Wojciecha Skupienia i Łukasza Kruczka wygraliśmy z Niemcami. Najstarsi polscy dziennikarze i trenerzy nie pamiętali triumfu Polaków nad sąsiadami, mistrzami świata z Lahti. Przyjęliśmy więc, że to pierwsze, historyczne zwycięstwo w konkursie drużynowym. I w niczym nie umniejsza go fakt, że w składzie Niemców zabrakło Svena Hannawalda (wcześniej zakończył sezon) i Martina Schmitta (przygotowywał się do konkursu niedzielnego). - Nikt nie lubi moknąć, ale skoczkom deszcz nie przeszkadza. Dobrze, że nie było wiatru - powiedział Skupień.

Niedziela - pogoda jak w piątek. 40 tys. ludzi wokół skoczni, kilka tysięcy z Polski. Jest biało-czerwono od flag. "Małysz na prezydenta" - napisano na jednej z nich. - To moja ostatnia kadencja. Wszystko możliwe, drzwi są otwarte - powiedział obecny w Planicy Aleksander Kwaśniewski.

Po skoku Amerykanina Alana Aalborna na 208,5 m konkurs został przerwany. Organizatorzy przestraszyli się, że najlepsi na świecie mogą polecieć za daleko, i obniżyli rozbieg. Przed Amerykaninem skakał Kruczek. Źle wyszedł z progu i bronił się przed katastrofą. Wylądował na 94 m czyli, jak mówią zawodnicy, skoczył "po buli". - Cieszę się, że żyję - powiedział dziennikarzom i poszedł powtórzyć swój skok, druga próba była już lepsza. Przyzwoicie skoczyli Skupień i Mateja. - Nie chce mnie nosić. Ląduję ciągle w tym samym miejscu - mówił Skupień.

Wspaniałe skoki oddali Norweg Tommy Ingebrigtsen, Fin Risto Jussilainen i Schmitt. Kiedy na belce usiadł Małysz, podniosła się wrzawa. Małysz popełnił mały błąd przy wyjściu z progu, lądował na 212,5 m. Radość pomieszała się z jękiem zawodu.

Ale strata sześciu punktów była do odrobienia. Małysz w tym sezonie dokonywał już nie takich cudów. Z niepokojem jednak obserwowaliśmy flagi. Łopotały. To w Planicy norma. - Tu zawody muszą kończyć się przed 13 - wyjaśnił słoweński sędzia Otto Giacomelli. I wytłumaczył specyfikę otoczenia skoczni Velikanka. - Planica to dolinka. O 13 słońce opiera się o wzgórza i ciepłe powietrze zaczyna ciągnąć do góry. To nie jest jednolity wiatr, tylko podmuchy. Są zmienne i niebezpieczne dla skoczków.

- Rozmawiałem z Adamem, żałował, że nie ma drugiego skoku. Chciał pokazać, na co go stać - opowiada Jan Szturc, wuj i pierwszy trener skoczka. Na konferencji prasowej Małysz mówił: - Żałuję, że nie było drugiego skoku, ale taki jest sport. Wszystko mogło się inaczej potoczyć. Ale nie jestem zły, nie mam pretensji.

Polscy kibice przyjęli gwizdami i buczeniem decyzję o odwołaniu drugiej serii.

Ceremonia wręczenia Pucharu Świata także ich rozczarowała. Podium ustawiono kilkadziesiąt metrów od kibiców. Słabo było widać szczęśliwego Małysza, a on z trudem wsłuchiwał się w chóralne - "sto lat". - Lipa. Tyle jechałem i nic nie zobaczyłem. Jeden skok to mało - żalił się kibic z Mikołowa.

Jest jednak jeszcze jedna szansa, by polscy kibice zobaczyli Małysza w akcji. W niedzielę w Zakopanem na przebudowanej Wielkiej Krokwi zaplanowane są zawody o Puchar Prezesa PZN. Atrakcją ma być występ zawodnika z Wisły. - Nie wiem, czy wystartuję. Zobaczymy - zastrzega jednak najlepszy skoczek świata.

Pewne jest natomiast to, że w przyszłym roku na Wielką Krokiew wracają zawody PŚ. We wstępnym kalendarzu opracowanym przez FIS Zakopane ma termin 17 i 18 stycznia 2002 roku.

Wyniki niedzielnego konkursu:

1. Martin Schmitt (Niemcy) 217,6 pkt (218,0 m)

2. Risto Jussilainen (Finlandia) 217,0 (217,5)

3. Tommy Ingebrigtsen (Norwegia) 211,7 (218,5)

4. Adam Małysz (Polska) 211,0 (211,0)

5. Tami Kiuru (Finlandia) 205,2 (208,5)

6. Igor Medved (Słowenia) 198,7 (206,0)

7. Andreas Goldberger (Austria) 197,6 (203,0)

8. Martin Koch (Austria) 193,5 (202,5)

9. Christof Duffner (Niemcy) 192,5 (202,5)

10. Stefan Horngacher (Austria) 190,5 (200,0)

.....

20. Robert Mateja 177,6 (188,0)

28. Wojciech Skupień 164,4 (177,0)

41. Łukasz Kruczek 127,5 (150,0)

Copyright © Agora SA