Przed konkursem w Innsbrucku: Małysz w nowym stroju

Czy nowy, fantastyczny kombinezon pomoże Adamowi Małyszowi w zwycięstwie w Innsbrucku? Wszystko zależy nie tylko o formy Polaka i jego rywali, ale też od wiatru. Dziś o 13.45 trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni.

- Po tylu latach skakania Adam powiedział, że musi się wreszcie zacząć oszczędzać. Poradziłem mu, żeby tylko nie oszczędzał się za bardzo - żartował austriacki menedżer polskich skoczków Edi Federer, tłumacząc, czemu Małysz nie wystąpił w piątkowych kwalifikacjach, choć zamiast dwóch serii treningowych odbyła się tylko jedna.

Federer był wczoraj wychwalany pod niebiosa przez trenera Apoloniusza Tajnera. Dzięki Austriakowi w piątek rano Małysz dostał od niemieckiej firmy Meininger nowy kombinezon.

- Jest rewelacyjny - mówi Tajner. - Grubszy od tych, w których wcześniej skakał Adam. Ma 4,8 mm grubości [przepisy pozwalają, by kombinezon miał 5 mm - red.], w podobnych skaczą teraz tylko Niemcy, bo Meininger to niemiecka firma oraz Austriacy, którym stroje szyje nowa kompania. My do tej pory dostawaliśmy od Meiningera kombinezony o grubości 4,0; 4,2; 4,4 mm. Nie mieliśmy siły przebicia, musieliśmy akceptować to, co nam przysłali. Jak w Polsce zaczniemy produkować takie stroje, będziemy mogli sobie wybierać. Ostatnio Adam dostał niezłe ubranie, ale było trochę za luźne. Nowy kombinezon lepiej utrzymuje w powietrzu. Ten latawiec, który robi się ze skoczka podczas lotu, jest szczelniejszy, może dalej polecieć. Dostaliśmy go, bo Edi Federer się o niego wykłócił. Przez to, że ma trzy paski z boku, nic za niego zapłaciliśmy. Wszystko sfinansował adidas. Mam nadzieję, że to nie ostatni taki kombinezon.

Wczoraj na nowiutkiej skoczni w Innsbrucku ("z góry obiekt Bergisel wygląda jak lądowisko dla UFO" - napisała gazeta "Kronen Zeitung") odbyła się tylko jedna seria treningowa i potem kwalifikacje. Karty rozdawał wiatr. Wiał z tyłu, w plecy.

- Jak komuś powiało na wysokości buli, nie miał szans odlecieć - mówił Małysz. Jemu powiało z tyłu, ale jakoś zdołał wylądować na 112,5 metrach. Skaczący tuż po nim lider TCS, Fin Janne Ahonen uzyskał tylko 105 m, a lider PŚ Martin Hoellwarth 102,5.

- Na tej skoczni wszystko jest inne, niż na pozostałych, starszych - mówił Małysz. - Na przykład bardzo długi, w porównaniu np. z Oberstdorfem, jest ten poziomy dojazd do progu. Ma się sporo czasu na przygotowanie do odbicia. No i tory po których jadą narty są bardzo szerokie [tory na Bergisel mają szerokość 32 cm. Największa, dopuszczalna przez FIS szerokość toru wynosi 33 cm - red.]. Dla mnie, niskiego zawodnika, to nie jest korzystne, ale jak jest się w dobrej formie, to można poradzić sobie w każdych warunkach. Dziś wiało, ale jutro, podobno, ma być jeszcze gorzej.

Małysz jest w dobrej formie. - To był bardzo dobry skok - uznał trener Tajner. - Nie było co ryzykować kolejnej próby w tych niepewnych warunkach. To byłoby niepotrzebne ryzyko. Może, gdyby ta pierwsza próba treningowa była nieudana, Adam skoczyłby jeszcze raz. A tak, spokojnie wrócił do hotelu.

W kwalifikacjach, zgodnie z tradycją, nie skakał także Sven Hannawald. - Po upadku w Ga-Pa boli go łydka prawej nogi. Planowaliśmy, że Sven w ogóle nie przyjedzie na skocznię, by się wyleczyć na zawody. Ale rano czuł się bardzo dobrze, chciał skoczyć przynajmniej raz - powiedział nam Markus Schick, rzecznik prasowy niemieckich skoczków. - Martin Schmitt? Wraca do formy. Jego cel w tym sezonie to mistrzostwa świata. W optymalnej dyspozycji ma być w drugiej połowie lutego, kiedy bronić będzie tytułu mistrza świata na dużej skoczni.

Hannawald na treningu skoczył bardzo, bardzo dobrze. Na zupełnym luzie, spokojnie, bezbłędnie wylądował na 120,5 m. Ostatnich jedenastu zawodników - w tym Małysz, Hannawald, Ahonen i Hoellwarth - skakało z 17 belki (pozostali z 18 bądź 20).

Pod koniec kwalifikacji zupełnie popsuła się pogoda. Wiatr wiał w plecy i ci najlepsi z trudem doskakiwali do 120 metra. Zajmowali miejsca pod koniec pierwszej lub w drugiej dziesiątce. A kwalifikacje wygrał, niespodziewanie, niespełna 19-letni Austriak Stefan Thurnbichler i to on będzie dziś rywalem Hannawalda w ostatniej parze. W przedostatniej Małysz zmierzy się z innym reprezentantem gospodarzy, 24-letnim Bernhardem Metzlerem.

Rywalem Marcina Bachledy będzie Norweg Bjoern Einar Romoeren. A lider TCS, Janne Ahonen, ma za przeciwnika Niemca Michaela Uhrmanna. Tomasz Pochwała odpadł.

Podczątek zawodów o 13.45. Transmisje w RTL i TVP.

Liczby konkursu

12,5 - tyle milionów euro kosztowała modernizacja skoczni Bergisel

15 - tyle stopni ciepła było w piątek w Innsbrucku

21 - tyle tysięcy widzów obejrzy sobotnie zawody

400 - tyle ciężarówek sztucznego śniegu wyprodukowano, by pokryć rozbieg i zeskok

Wyniki kwalifikacji

1 Stefan Thurnbichler Austria 115.0 106.0

5 Tami Kiuru Finlandia 112.0 100.6

6 Florian Liegl Austria 112.5 100.5

7 Hideharu Miyahira Japonia 111.5 99.7

8 Robert Kranjec Słowenia 111.5 98.7

12 Rainhard Schwarzenberger Austria 110.5 96.9

15 Sigurd Pettersen Norwegia 111.5 96.2

Wyniki treningu:

1. Florian Liegl (Austria) - 126,5 m

2. Christian Nagiller (Austria) - 126,0

3. Martin Koch (Austria) - 125,0

4. Reinhard Schwarzenberger (Austria) - 121,5

5. Thomas Morgenstern (Austria) - 121,0

6. Sven Hannawald (Niemcy) - 120,5

...

12. Roar Lyoekelsoey (Norwegia) - 117,0 (trzeci po dwóch konkursach)

14. Martin Schmitt (Niemcy) - 114,5

17. Adam Małysz (Polska) - 112,5

19. Tomasz Pochwała (Polska) - 112,0

Simon Amman (Szwajcaria) - 112,0

Manuel Fettner (Austria) - 112,0

36. Janne Ahonen (Finlandia) - 105,0 (lider turnieju)

43. Marcin Bachleda (Polska) - 102,5

Martin Hoellwarth (Austria) - 102,5

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.