Vancouver 2010. Konkurs na dużej skoczni. One man show Simona Ammanna?

W sobotę ostatnia chyba szansa Adama Małysza na spełnienie marzeń o olimpijskim złocie. Wydaje się jednak, że polski skoczek staje do walki z niemożliwym, bo Simon Ammann może być nie do pokonania. Relacja Z Czuba i na żywo od 17, skoki - 20.30

Dzień przed konkursem Ammann nikomu nie zostawił złudzeń. 142,5 m w serii próbnej przed kwalifikacjami osiągnął bez najmniejszego wysiłku. Małysz skoczył dobrze, ale az osiem metrów mniej od Szwajcara. Za to na poziomie innych czołowych skoczków świata, którzy liczyć się będą w walce o medale. Szwajcarski mistrz ze średniej skoczni, z szelmowskim uśmiechem na ustach, odfruwa w Kanadzie rywalom jak chce. Jest murowanym pewniakiem do swojego czwartego złotego medalu olimpijskiego. Wygląda na to, że sobotni konkurs będzie wyłącznie batalią o srebro. Czyli powtórką z ubiegłego tygodnia.

Adam Małysz: Ammann tymi wiązaniami wykończył rywali psychicznie! Rozdmuchana przez Austriaków afera z - rzekomo - nielegalnymi wiązaniami nart i próba wyprowadzenia Ammanna z równowagi odniosła odwrotny skutek. Szwajcar nie tylko się nie rozproszył, ale jeszcze bardziej chce udowodnić, jak jest dobry. FIS jednoznacznie stwierdziła, że w sprzęcie 29-letniego zawodnika wszystko jest zgodne z regułami.

- To głupota sądzić, że Ammann wygrywa dzięki wiązaniom. Jest w genialnej formie - mówi Rafał Kot, fizjoterapeuta polskiej kadry. - Decyzja FIS nie mogła być inna - dodał trener kadry polskich skoczków Łukasz Kruczek. - Austriacy wywołali raban, bo to nie oni pierwsi wpadli na pomysł modyfikacji wiązań. Doskonale zdawali sobie sprawę, że w tej kwestii nie ma dużego pola manewru. Przepisy dotyczące wiązań są otwarte. Muszą być ułożone symetrycznie do narty, a siła nacisku nie może być większy niż 600 dżuli.

- Ja tu jestem po to, by skakać. Nic innego mnie nie interesuje, w ogóle nie dbam o to, co mówią inni. Moje narty i kombinezon mają wszelkie wymagane atesty. Jeśli ktoś chciał mnie zdenerwować, to odpowiedziałem mu swoimi skokami - skomentował krótko Ammann.

Jeśli więc wszystko przebiegnie zgodnie z oczekiwaniami fenomenalny Szwajcar zostanie najbardziej utytułowanym skoczkiem wszech czasów. Legendarny Fin Matti Nykaenen, podopieczny Hannu Lepistoe, który dziś prowadzi Małysza - zdobył trzy złote i jeden srebrny krążek olimpijski w konkursach indywidualnych oraz złoty w drużynie.

Ammann będzie jeszcze lepszy. Jego plany może zepsuć chyba tylko pogoda. - W sobotę, w porze konkursu ma być ciepło, ale mają być podmuchy wiatru z prędkością 2 m/s - mówi Kruczek. Jeśli tak, to zawody będą loterią. Z wiatrem pod narty odleci każdy.

Małyszowi już raz tu powiało pod narty - we czwartek na treningu pofrunął 144 metry z 15. platformy startowej. Dzień wcześniej Ammann skoczył 143 m z 17. belki. Czwartkowy skok dałby Małysowi realne szanse na złoto. Dalej na tych igrzyskach nie skoczył dotąd nikt. Identycznie było w ubiegłym tygodniu, przed konkursem na skoczni średniej. We czwartek na treningu Adam skoczył najdalej ze wszystkich (109,5 metra), a dwa dni później płakał ze szczęścia po srebrnym medalu olimpijskim. Swoim trzecim w życiu. Jeśli zdobędzie czwarty dołączy do Nykaenena w klasyfikacji multimedalistów igrzysk. Też będzie miał cztery krążki, ale - jeśli znowu będzie to konkurs jednego Ammanna, który na razie ma trzy medale - żadnego ze złota.

Ale to są skoki narciarskie, zdarzyć się może wszystko. Małysz twierdzi, że nie powiedział w Whistler ostatniego słowa. Przed konkursem nie chciał w ciemno przyjąć srebrnego medalu. Zapowiada walkę o złoto. Nadzieja nie umknie do ostatniego lądowania Ammanna. Jeśli Szwajcar będzie poza zasięgiem - z kapitalnie latającym na dużej skoczni Norwegiem Andersem Jacobsenem i Austriakami Gregorem Schlierenzauerem oraz Thomasem Morgensternem - powalczy o srebro.

FIS: Wiązania Simona Ammanna ? są legalne

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.