Vancouver 2010. Małysz o dwa skoki od medalu. Ale jakiego?

1 dzień igrzysk w Vancouver - relacja Z Czuba i Na Żywo ?

Po kilku dniach rywalizacji wydawało się, że będzie to fantastyczny, emocjonujący i pełen dramaturgii konkurs. Może tak być, ale kwestia medali rozstrzygnie się prawdopodobnie między czterema-pięcioma skoczkami. Wśród nich bardzo mocną pozycję ma Małysz.

Jeśli oczywiście, przez najbliższe kwadranse, warunki na skoczni się drastycznie nie zmienią. Na razie nie zanosi się na to.

Jest bezwietrznie, dość chłodno. Warunki są bardzo dobre. Jury zmuszone jest do niskiego ustawienia rozbiegu - inaczej ci najlepsi po prostu przeskakiwaliby skocznię. Jak Ammann.

To leciutko faworyzuje skoczków, którzy mają bardzo mocne odbicie. Czyli także Małysza.

Jego skok był piękny. Równy, lekki, Adam płynął w powietrzu jak piórko. Bez wysiłku pofrunął na 104 metr, pięknie wylądował telemarkiem. Noty na pewno dostałby wysokie.

Będący jednym z faworytów Austriak Thomas Morgenstern skoczył o trzy metry krócej i na dole skoczni zrobił grymas na twarzy i niezadowolony kręcił głową.

Polaka, o pół metra, przeskoczył Gregor Schlierenzauer. Również ładnie wylądował, zaakcentował telemark - wysunął nogę, lekko przyklęknął, rozłożył ręce. Za odległość miałby o jeden punkt więcej (na normalnej skoczni jeden metr to dwa punkty), ale w powietrzu nie leciał tak płynnie jak Małysz. Notę łączną miałby podobną do tej Adama.

Ammann, za 108,5 metra miałby o dziewięć punktów więcej od Małysza. Ale na pewno zostałyby odjęte mu noty od sędziów. Lądował na dwie nogi, mało się nie przewrócił. Dostałby maksymalnie 17 punktów. Czyli - licząc, że Małysz i Schlierenzauer mieliby po 19 - Ammann prowadziłby o trzy-cztery punkty. To dwa metry.

I o wszystkim decydowałby drugi skok.

Super-blog Vancouver - najciekawsze wpisy dziennikarzy i korespondentów Sport.pl prosto z igrzysk ?

Specjalny serwis o Igrzyskach w Vancouver 2010 ?