Vancouver 2010. Śmierć na torze w Whistler

Podczas treningu na torze w Whistler zginął gruziński saneczkarz Nodar Kumaritaszwili. - Wydarzenie rzuca cień na igrzyska. Wszyscy pogrążamy się w żałobie - mówi szef MKOl Jacques Rogge. Saneczkarze atakują organizatorów, że tor jest zbyt niebezpieczny. Gruzini zastanawiali się nad wycofaniem się z igrzysk

Tragiczna wiadomość zastała nas w biurze prasowym w Whistler Olympic Park po kwalifikacjach konkursu skoków z udziałem Adama Małysza. Dziennikarze rzucili się do telewizorów, by wysłuchać, co stało się na torze, a później konferencji Jacquesa Rogge'a, szefa MKOl.

Śmierć saneczkarza: tor olimpijski zbyt niebezpieczny dla zawodników? Kumaritaszwili wywrócił się na ostatnim zakręcie toru, gdzie najlepsi osiągają prędkość 145 km/godz. On jechał 140 km/godz., ale wywrotka miała fatalne skutki - Gruzin przekoziołkował przez barierkę i uderzył w stalowy filar, stanowiący cześć konstrukcji zaplecza toru. Ekipa ratunkowa była przy 21-letnim zawodniku po kilkunastu sekundach, ale mimo błyskawicznego przewiezienia go do szpitala i reanimacji Gruzin zmarł. Jego obrażenia były zbyt poważne.

- Nie widziałem wypadku, bo stałem tyłem. Gdy się odwróciłem, Gruzin już leżał. Wypadł z trasy i uderzył w słup w miejscu, gdzie bandy nie zostały podwyższone - powiedział korespondentce PAP Maciej Kurowski, polski saneczkarz w Whistler.

Do tragedii doszło na kilka godzin przed ceremonią otwarcia igrzysk. Nie jest jeszcze wiadomo, czy ceremonia będzie w jakiś sposób zmieniona. Spekulowano, że okrojony ma być program artystyczny, a flaga wciągnięta do połowy masztu. Gruzini zastanawiali się nad wycofaniem się z igrzysk. - Ta śmierć rzuca cień na igrzyska, doszło do niesłychanej tragedii. Rodzina olimpijska jest w żałobie - powiedział na zwołanej naprędce konferencji prasowej Jacques Rogge, szef MKOl.

Śmierć saneczkarza rodzi liczne pytania, na które w sobotę będzie musiał odpowiedzieć komitet organizacyjny VANOC i MKOl. Po pierwsze, czy tor był należycie zabezpieczony, a w szczególności, dlaczego stalowy filar nie był przesłonięty siatką, czy bandą. Whistler Sliding Center to najszybszy tor saneczkarski na świecie - zmierzono na nim rekordowe prędkości przekraczające 150 km/godz. Przeciążenia dochodzą do 5G, czyli więcej niż w zawodach Formuły 1. Wywrotki zdarzają się na nim bardzo często - tylko podczas dwóch dni treningów wywróciło się ponad 12 osób. Kilkadziesiąt minut przed wypadkiem Gruzina, z sanek wyleciał nawet faworyt do złota Włoch Armin Zoeggeler. Kanadyjskie gazety ostrzegały wielokrotnie, że tor może być zbyt niebezpieczny.

- Bo jest zbyt niebezpieczny. Czujemy się jak małe kukiełki zrzucane do rynny bez żadnej kontroli. Tu chodzi o nasze życie - mówiła Austriaczka Hannah Campbell-Pegg. - Teraz się boję. Kilka dni temu też miałem wypadek i mam stłuczoną rękę. Dzisiaj spotkam się z psychologiem. Jutro wystartuję, jeśli w ogóle zawody nie zostaną odwołane. Na pewno jednak trudno będzie mi się skoncentrować - powiedział Kurowski. - Nigdzie jeszcze nie widziałem tylu wypadków, co tutaj. Wywracają się nawet najlepsi na świecie.

Kumaritaszwili miał problemy już w poprzednich sesjach treningowych - zaliczył wywrotkę także w drugiej serii. Gruzin nie miał szans na wysoki wynik, w tej dyscyplinie był raczej sportowcem z gatunku egzotycznych. MKOl będzie więc pewnie także musiał stawić czoła pytaniom o sens dopuszczania takich państw do rywalizacji.

Ostatni śmiertelny wypadek na igrzyskach miał miejsce w 1992 r. gdy w Albertville podczas wykonywania pokazowych akrobacji w narciarskim freestyle'u. Wcześniej, głównie w nieszczęśliwych wypadkach, zginęło jeszcze trzech innych zimowych sportowców.

Vancouver 2010 na Sport.pl - Serwis specjalny ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.