Justyna, ty się chyba urodziłaś do biegania na 5 km...
- Justyna, urodziłaś się do ścigania na tym dystansie. Na 5 km klasykiem nie ma od ciebie lepszej na świecie - śmiała się na konferencji prasowej Słowenka Petra Majdić, która zajęła trzecie miejsce w biegu i jest wiceliderką TdS. Obok siedziała zadowolona Polka. Obie się komplementowały, widać że - na trasie są rywalkami, poza nią - koleżankami.
5 km klasykiem to niecały kwadrans potężnego wysiłku. O tym, że Polka jest taka mocna decyduje siła jej ramion i ogromna moc, z jaką odpycha się kijkami.
We czwartek nie było mowy i czasu na jakiekolwiek kalkulowanie czy taktykę. Od początku ponad 50 zawodniczek biegło tak szybko jak tylko potrafi. Wszystkie zostały jednak przyćmione przez Polkę. Na tak krótkim dystansie, przy tak wyrównanej czołówce różnice na finiszu powinny być sekundowe. Kowalczyk dołożyła - drugiej i trzeciej na mecie - po kilkanaście sekund. Następnym - prawie pół minuty albo i więcej. "The winner is Justyna Kowalczyk" - wydarł się spiker, kiedy Polka miała do mety dobre kilkadziesiąt metrów, a za nią były jeszcze wiceliderka i liderka TdS. Nikt w Toblach nie miał złudzeń, kto jest najlepszy.
Jej wielkość było widać zaraz po starcie. Na pierwszy, 20-metrowy podbieg, rywalki wbiegały krokiem klasycznym. Kilka metrów przed szczytem traciły impet, zwalniały i biegły "choinką". Kowalczyk zmieniła krok dosłownie dwa metry przed końcem. Jak później powiedziała, z jednej przyczyny: biegnące przed nią zawodniczki rozbiły nartami tory i nie było jak biec krokiem klasycznym.
W sobotę w Val di Fiemme bieg na 10 km techniką dowolną ze startu wspólnego, w niedzielę morderczy, 9-kilometrowy podbieg pod Alpe Cermis.
Wyniki:
Klasyfikacja po 6 z 8 etapów:
Klasyfikacja Pucharu Świata:
Czytaj relację Z czuba ?
