Berlin: Pietrowa znów wygrała!

Nadia Pietrowa lepsza od Justine Henin-Hardenne w finale turnieju WTA w Berlinie. Rosjanka wygrała 4:6, 6:4, 7:5

23-letnia Pietrowa, którą od marca prowadzi polski trener Tomasz Iwański (a jej asystentem od przygotowania fizycznego jest Mieczysław Bogusławski), przegrała pierwszego seta, ale po niesamowitej walce i trwającym niemal trzy godziny horrorze pokonała Belgijkę.

- Wygrałam dzięki wielkiej koncentracji w końcówce, no i dlatego, że jak zwykle walczyłam o każdą piłkę - powiedziała szczęśliwa Pietrowa. To jej 15. wygrany mecz z rzędu. Urodzona w Moskwie, ale mająca za sobą kilkuletni epizod treningów w Krakowie Rosjanka zwyciężyła poprzednio także w Amelia Island i Charleston. Od stycznia wygrała w sumie 33 mecze - najwięcej ze wszystkich zawodniczek w Tourze.

Faworytką finału była jednak broniąca tytułu Henin-Hardenne (WTA, 7), która rok temu pokonała Pietrową (WTA, 4) w berlińskim finale, a w tym roku zdemolowała w półfinale nr 1 na świecie - Francuzkę Amelie Mauresmo (6:1, 6:2). - Gram najlepszy tenis w karierze - stwierdziła Belgijka po tym zwycięstwie. W finale okazało się jednak, że na Pietrową to za mało. Rosjanka pokonała Henin-Hardenne dopiero drugi raz w życiu (na 10 konfrontacji), ale po raz pierwszy na ulubionej przez Belgijkę nawierzchni ziemnej.

W zaczynającym się 29 maja wielkoszlemowym turnieju Rolanda Garrosa Rosjanka będzie więc jedną z głównych faworytek. Iwański w wywiadzie dla "Gazety" sprzed dwóch tygodni podkreślał, że Pietrowa ma potencjał, by zostać w przyszłości nr 1 na świecie. - Moim celem jest wygranie imprezy Wielkiego Szlema - podkreślała wczoraj Pietrowa. Za zwycięstwo w Berlinie dostała czek na 196 tys. dol. i 300 pkt do rankingu WTA, dzięki czemu zostanie dziś pierwszą rakietą Rosji. Prawdopodobnie wypchnie bowiem z trzeciej lokaty na świecie Marię Szarapową. - Jakie to uczucie? Wspaniałe - westchnęła wczoraj Pietrowa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.