Hurkacz wskazał przyczyny porażki w Australian Open. "Muszę przeskoczyć emocjonalnie parę poziomów"

Hubert Hurkacz odpadł w 2. rundzie Australian Open, przegrywając z Johnem Millmanem 4:6, 5:7, 3:6. - Żałuję, że nie zagrałem lepszego meczu, bo grając na swoim normalnym poziomie mógłbym wygrać. Pokazałem na początku roku, że każdy zawodnik jest w moim zasięgu. Muszę jeszcze przeskoczyć emocjonalnie parę poziomów - mówi Hurkacz w rozmowie ze Sport.pl.

Na drugiej rundzie zakończyłeś występ w singlu w Australian Open. Czego ci zabrakło do zwycięstwa z Johnem Millmanem?

- Nie był to mój najlepszy mecz. Zabrakło trochę doświadczenia w tych największych turniejach. Taka porażka boli, ale pomoże mi w przyszłości. Szkoda, że nie zagrałem na swoim poziomie. Mogłem zachować trochę więcej spokoju w czasie meczu. To by mi pomogło w grze. Zabrakło większego rozluźnienia. Gratulacje także dla Johna, bo zagrał bardzo dobrze. Zawsze gra dobrze w Australii.

Ekspert ocenia, który z polskich tenisistów ma największy talent:

Zobacz wideo

Millman był w twoim zasięgu?

- Żałuję, że nie zagrałem lepszego meczu, bo grając na swoim normalnym poziomie mógłbym awansować do kolejnej rundy. Pokazałem swoją grą na początku roku, że każdy zawodnik jest w moim zasięgu. Wierzę w to, ale czasem po prostu brakuje mi jeszcze większego doświadczenia.

Rywalizowałeś z reprezentantem gospodarzy i na trzecim największym korcie w Melbourne. Czy te czynniki miały jakiś wpływ na twój występ?

- Oczywiście Australijczycy wspierali Johna, ale było też mnóstwo polskich kibiców. Bardzo im za to dziękuję. Atmosfera była fantastyczna. Na tym korcie inaczej piłki skaczą, bo jest trochę zamknięty. Chwilę mi zajęło przystosowanie się do nowych warunków, ale to normalne. Na tak wielkim turnieju każdy kort ma swoją specyfikę.

Co próbowałeś zmienić w grze podczas meczu z Millmanem?

- Dopiero w końcówce meczu zacząłem grać lepiej. Byłem agresywniejszy. Postawiłem wszystko na jedną kartę. W trzecim secie byłem nawet blisko powrotu, bo gdybym go drugi raz odłamał, to mógłbym pójść za ciosem. Niestety stało się inaczej.

Rok temu odpadłeś w pierwszej rundzie Australian Open, w tym roku w drugiej. Jesteś zadowolony z tego postępu czy też czujesz się rozczarowany?

- Postęp jest, ale liczę na dużo więcej w Wielkim Szlemie niż druga runda. Szkoda tego meczu, bo wcześniej w ATP Cup i Auckland grałem lepsze spotkania. Muszę jeszcze przeskoczyć emocjonalnie parę poziomów i rozwinąć się pod tym względem dzięki zebranemu doświadczeniu. Wtedy wierzę, że wyniki przyjdą.

Kibice obawiali się ze będziesz zmęczony po pierwszej rundzie i ponad trzygodzinnym meczu z Dennisem Novakiem. A jak ty się czułeś fizycznie w trakcie spotkania z Millmanem?

- Fizycznie myślę, że nieźle. Wykonaliśmy z trenerami świetną pracę w przerwie między sezonami. Daje mi to pewność, że jestem w stanie grać dzień po dniu długie mecze.

Na Australian Open kończysz swój tegoroczny występ na Antypodach. Jak go oceniasz? 

- Cały wyjazd oceniam bardzo pozytywnie. Szkoda tego występu w Melbourne, ale wcześniej zagrałem kilka dobrych spotkań w ATP Cup i w Auckland. Pierwsze mecze w roku zawsze są niewiadomą. Ciężko pracujemy z Craigiem [Craig Boynton - trener Huberta Hurkacza - przyp. red.], by poziom mojej gry był coraz lepszy, a słabszych spotkań było jak najmniej. Cieszę się też, że w ATP Cup mogłem reprezentować Polskę, to zawsze wspaniałe uczucie dla mnie. Żałuję, że Kamil Majchrzak doznał kontuzji i nie mógł zagrać w Australian Open. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.

W Australian Open występowałeś także w deblu w parze z Kanadyjczykiem Vaskiem Pospisilem. Przegraliśmy w pierwszej rundzie z brytyjskim deblem Jamie Murray - Neal Skupski 4:6, 4:6. Jak oceniasz ten występ?

- Myślę, że to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Przeciwnicy byli jednak bardzo mocni. Na swoich serwisach prawie nie robili błędów i ciężko było ich złapać. Szkoda trochę końcówki drugiego seta, gdy zaczęliśmy lepiej grać, ale było już za późno.

Debel pomaga ci w grze singlowej?

- Zdecydowanie tak. Wiele mogę się nauczyć grając w debla. Dzięki temu mam lepszy return, poprawiłem też grę przy siatce.

Jakie są twoje plany na najbliższe tygodnie?

- Najbliższy mój start będzie w Holandii. Od 8 lutego rusza tam turniej w Rotterdamie. Mam więc trochę czasu, by dobrze się do niego przygotować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.