- Nie był to mój najlepszy mecz. Zabrakło trochę doświadczenia w tych największych turniejach. Taka porażka boli, ale pomoże mi w przyszłości. Szkoda, że nie zagrałem na swoim poziomie. Mogłem zachować trochę więcej spokoju w czasie meczu. To by mi pomogło w grze. Zabrakło większego rozluźnienia. Gratulacje także dla Johna, bo zagrał bardzo dobrze. Zawsze gra dobrze w Australii.
- Żałuję, że nie zagrałem lepszego meczu, bo grając na swoim normalnym poziomie mógłbym awansować do kolejnej rundy. Pokazałem swoją grą na początku roku, że każdy zawodnik jest w moim zasięgu. Wierzę w to, ale czasem po prostu brakuje mi jeszcze większego doświadczenia.
- Oczywiście Australijczycy wspierali Johna, ale było też mnóstwo polskich kibiców. Bardzo im za to dziękuję. Atmosfera była fantastyczna. Na tym korcie inaczej piłki skaczą, bo jest trochę zamknięty. Chwilę mi zajęło przystosowanie się do nowych warunków, ale to normalne. Na tak wielkim turnieju każdy kort ma swoją specyfikę.
- Dopiero w końcówce meczu zacząłem grać lepiej. Byłem agresywniejszy. Postawiłem wszystko na jedną kartę. W trzecim secie byłem nawet blisko powrotu, bo gdybym go drugi raz odłamał, to mógłbym pójść za ciosem. Niestety stało się inaczej.
- Postęp jest, ale liczę na dużo więcej w Wielkim Szlemie niż druga runda. Szkoda tego meczu, bo wcześniej w ATP Cup i Auckland grałem lepsze spotkania. Muszę jeszcze przeskoczyć emocjonalnie parę poziomów i rozwinąć się pod tym względem dzięki zebranemu doświadczeniu. Wtedy wierzę, że wyniki przyjdą.
- Fizycznie myślę, że nieźle. Wykonaliśmy z trenerami świetną pracę w przerwie między sezonami. Daje mi to pewność, że jestem w stanie grać dzień po dniu długie mecze.
- Cały wyjazd oceniam bardzo pozytywnie. Szkoda tego występu w Melbourne, ale wcześniej zagrałem kilka dobrych spotkań w ATP Cup i w Auckland. Pierwsze mecze w roku zawsze są niewiadomą. Ciężko pracujemy z Craigiem [Craig Boynton - trener Huberta Hurkacza - przyp. red.], by poziom mojej gry był coraz lepszy, a słabszych spotkań było jak najmniej. Cieszę się też, że w ATP Cup mogłem reprezentować Polskę, to zawsze wspaniałe uczucie dla mnie. Żałuję, że Kamil Majchrzak doznał kontuzji i nie mógł zagrać w Australian Open. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
- Myślę, że to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Przeciwnicy byli jednak bardzo mocni. Na swoich serwisach prawie nie robili błędów i ciężko było ich złapać. Szkoda trochę końcówki drugiego seta, gdy zaczęliśmy lepiej grać, ale było już za późno.
- Zdecydowanie tak. Wiele mogę się nauczyć grając w debla. Dzięki temu mam lepszy return, poprawiłem też grę przy siatce.
- Najbliższy mój start będzie w Holandii. Od 8 lutego rusza tam turniej w Rotterdamie. Mam więc trochę czasu, by dobrze się do niego przygotować.