Lata lecą, a na prowadzeniu w rankingu ATP wciąż te same nazwiska. Rządzi "Wielka trójka”: 32-letni Serb Novak Djoković, 33-letni Hiszpan Rafael Nadal i 38-letni Szwajcar Roger Federer. To oni wygrywają największe turnieje, to oni wymieniają się na pozycji lidera. Jak długo ten stan może jeszcze potrwać? Czy zmiana warty w męskich rozgrywkach widoczna jest już na horyzoncie, czy też nic się na nią nie zapowiada?
Ci, którzy chcieliby odświeżenia czołówki ATP, wielkie nadzieje pokładają w niedawnym turnieju w Szanghaju. W półfinałach chińskiej imprezy zagrali sami tenisiści do 23. roku życia. Był to pierwszy taki przypadek w turnieju Masters od 20 lat. O finał w Szanghaju walczyli Niemiec Alexander Zverev, Grek Stefanos Tsitsipas, Rosjanin Daniił Miedwiediew oraz Włoch Matteo Berrettini. Federer? Odpadł w ćwierćfinale ze Zverevem. Djoković? Odpadł w tej samej rundzie z Tsitsipasem. Z kolei Nadal z powodu kontuzji w ogóle nie przyjechał do Chin.
Czy zawody w Szanghaju będą przełomowe? Do tego jeszcze wiele brakuje. Inna sprawa, że młodzi powoli zaczynają zbliżać się do starych mistrzów. Najbliżej ich jest teraz 23-letni Miedwiediew. Rosyjski tenisista notuje niesamowitą drugą część sezonu. Od Wimbledonu wystąpił w sześciu turniejach i w każdym z nich dochodził do finału, łącznie z US Open (przegrał z Nadalem). W nagrodę wskoczył na 4. miejsce w rankingu ATP. Do trzeciego Federera traci już tylko 1000 punktów. To wciąż sporo, ale jeszcze kilka miesięcy temu strata ta była znacznie większa.
Siódmy na świecie jest obecnie 21-letni Tsitsipas. Grek dokonał nie lada wyczynu - w tym roku pokonał Federera, Nadala i Djokovicia. Był m.in. w półfinale Australian Open 2019, wygrał turniej w Marsyli, a przegrywał w finale w Dubaju i w Pekinie. Lokatę wyżej od Tsitsipasa jest 22-letni Zverev. Młody Niemiec zawodzi nieustannie w Wielkich Szlemach (najwyżej w tym roku - ćwierćfinał Roland Garros), ale w krótkiej wciąż karierze wygrał aż 10 turniejów, a w siedmiu innych był w finale. W top 10 jest jeszcze jeden przedstawiciel młodszego pokolenia - Karen Chaczanow (9. ATP). Rodak i rówieśnik Miedwiediewa miał fantastyczną końcówkę poprzedniego sezonu (wygrał m.in. w hali w Paryżu i w Moskwie), ale w tym roku gra nieco słabiej. Do grona młodych-groźnych zaliczyć można jeszcze wspomnianego już Berrettiniego (11. ATP), półfinalistę ostatniego US Open.
Młodsi tenisiści potrafią w pojedynczych meczach ogrywać "Wielką trójkę”, ale wciąż brakuje im regularności. Zwłaszcza w Wielkich Szlemach. Można wystąpić w niezliczonej liczbie mniejszych imprez, zdobywając w nich wiele punktów, ale i tak najwięcej do wygrania jest w turniejach wielkoszlemowych. Te zarezerwowane są wciąż dla Rogera, Rafy i Novaka. Hiszpan wygrał w tym roku Roland Garros i US Open. Serb był najlepszy w Australian Open i Wimbledonie. Dopóki więc najlepsi z młodszej generacji nie zagrożą starym mistrzom w czterech najważniejszych imprezach w roku, dopóty fani Nadala, Djokovicia i Federera mogą spać spokojnie. Ich dominacji nic nie grozi.
Tym młodszym w Szlemach jest wyjątkowo ciężko właśnie dlatego, że zwykle trafiają na drodze do tytułu na co najmniej dwóch spośród trzech z "Wielkiej trójki”. I tak Tsitsipas w styczniu w Melbourne co prawda ograł Federera, ale zatrzymał się na Nadalu. Gdyby nawet wyeliminował Hiszpana, to w finale musiałby jeszcze zmierzyć się z Djokoviciem. Pokonanie ich wszystkich trzech w jednej imprezie, na przestrzeni dwóch tygodni, zdaje się być wciąż zadaniem niewykonalnym dla jakiegokolwiek tenisisty na świecie.
Oczywiście w końcu zdarzy się tak, że Miedwiediew, Zverev, Tsitsipas lub inny młody wygra turniej wielkoszlemowy. Na to wskazuje biologia, wszyscy oni są o 10 lub więcej lat młodsi od starych mistrzów. Czas jest ich sprzymierzeńcem, z czego zdaje sobie sprawę chociażby Nadal. - Jestem w finalnej fazie mojej kariery. To jest smutne, ale tak jest - przyznał kilka dni temu Rafa. Hiszpan po wygraniu US Open nie zagrał w żadnym turnieju, bo wciąż ma problemy zdrowotne.
- Następny sezon będzie pełen niespodzianek. Starzy mistrzowie ciągle grają bardzo dobrze, ale zawodnicy z mojego pokolenia lub nieco bardziej doświadczeni już się do nich zbliżają. Prędzej czy później ich wyprzedzą. Prosimy tylko o chwilę cierpliwości. Zobaczcie, co robią już Daniił Miedwiediew i Stefanos Tsitsipas. Wystąpią w turnieju Masters, wygrywali już z najlepszymi. Na razie mecze, ale przyjdą także turnieje - powiedział 20-letni Denis Shapovalov, który kilka dni temu wygrał w Sztokholmie swój pierwszy turniej ATP w karierze.
Słabsza nieco dyspozycja Federera i Djokovicia oraz kłopoty ze zdrowiem Nadala sprawiły, że gdyby dziś odbywał się Australian Open 2020, młodzi mieliby szansę na historyczny tytuł wielkoszlemowy (zwłaszcza ten niesamowity Miedwiediew). Do zawodów w Melbourne pozostały jednak aż trzy miesiące. To wystarczająco długo, by starsi panowie z rankingowego podium odbudowali formę. Oni powoli czują oddech młodszego pokolenia, ale na zmianę warty wciąż musimy poczekać.