Wydawało się, że zakończy karierę i nie wróci na kort. Ale Andy Murray wygrał z bólem i w niedzielę pokonał Stana Wawrinkę 3:6, 6:4, 6:4 w finale turnieju ATP w Antwerpii. Po meczu płakał i dziękował. - To jedno z moich największych zwycięstw - mówił. A wszystko z metalowym implantem w kości udowej i ze sztuczną panewką w kości biodrowej. To pamiątki po operacji wstawienia endoprotezy biodra.
- Ponad 90 proc. pacjentów jest zachwyconych z takiego zabiegu i żyje dalej bez bólu. Jeżdżą na nartach, rowerze i pływają bez bólu. Ale żaden z nich nie próbował grać zawodowo w tenisa - mówił BBC profesor Max Fehily, specjalizujący się w urazach bioder. Doktor Hannes Rudiger z kliniki w Zurychu idzie jeszcze dalej. - Jego gra w tenisa może mieć katastrofalne konsekwencje. Szczerze mówiąc, to nawet nie pomyślałbym, że powrót do zawodowego sportu w jego stanie jest możliwy. Andy Murray ryzykuje - uważa Rudiger.
Zwycięstwo Murraya w Antwerpii dało mu awans z 243. na 127. miejsce w rankingu ATP. Przed kontuzją 32-letni Szkot zajmował drugie miejsce, a to pozwala mu na start w zbliżającym się Australian Open. W Australian Open, z którym zdążył się już pożegnać. - Może się jeszcze zobaczymy, zrobię, co tylko możliwe, by spróbować, ale niczego nie mogę obiecać - mówił Murray w styczniu. Teraz wszystko wskazuje na to, że znów będzie miał okazję na rozmowy z kibicami w Melbourne.