Novak Djoković jest obecnie najlepszym tenisistą na świecie. Prowadzi w rakingu ATP, wygrał trzy z ostatnich czterech imprez wielkoszlemowych (US Open 2018, Australian Open 2019 i Wimbledon 2019). Zwyciężając niedawno w Londynie, sięgnął po 16. zwycięstwo w Wielkim Szlemie. Imponujący wynik, ale jego dwaj najwięksi przeciwnicy są wciąż lepsi. Rafael Nadal ma 18 tytułów w Wielkim Szlemie, a Roger Federer aż 20. Serb jest jednak młodszy od tej dwójki i z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, ze zapewne przegoni ich w liczbie wielkoszlemowych triumfów. Czy jednocześnie dorówna Hiszpanowi i Szwajcarowi pod względem popularności?
Z otoczenia Djokovicia słychać co jakiś czas głosy, że jest mu nieco przykro, że jest mniej lubiany od pozostałych dwóch wielkich rywali. Podobnie było w finale tegorocznego Wimbledonu, gdy zdecydowana większość londyńskiej publiczności trzymała kciuki za Federera. Szwajcara fani kochają za elegancję w grze i atrakcyjny, ofensywny styl. Nadala za determinację i walkę do końca. Djoković sam twierdzi, że jest od nich mniej utalentowany, ale nadrabia to pracą.
- Myślę, że Novak ma chorą obsesję, aby być lubianym. Chce być jak Roger Federer. Chce być tak bardzo lubiany, że osobiście nie mogę tego znieść - powiedział w maju w rozmowie z "New York Times" Australijczyk Nick Kyrgios, słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi. Podobnie uważa rodak Kyrgiosa, Todd Woodbridge, były świetny deblista.
- Novak jest ofiarą swojej obsesji, by czuć się kochanym, bardziej niż faktycznie pozwala się ludziom doceniać. On tego szuka. To dziwne zachowanie - stwierdzi Woobdridge na antenie stacji Nine Network. Jego zdaniem postawa Serba wpływa negatywnie na jego relacje z kibicami. - Ciągle sprawdza czy kibice chcą, żeby wygrał i żeby oklaskiwali go mocniej niż innych. Ma poczucie, że spotyka go niesprawiedliwość, a to jeszcze bardziej oddala go od ludzi. To, co wydarzyło się w finale Wimbledonu zmusi go do zbudowania muru między nim a ludźmi - powiedział Australijczyk. Po drodze do finałowego spotkania w Londynie Djoković pokonał m.in. Huberta Hurkacza, którego eksperci okrzyknęli "nowym Borisem Beckerem".