Media zarzucają Rafaelowi Nadalowi seksizm. O liderce rankingu WTA: Jestem nieco ważniejszy niż ona

- Obecnie w świecie tenisa jestem nieco ważniejszy niż ona - powiedział w poniedziałek Rafael Nadal. Hiszpański tenisista uzasadnił w ten sposób decyzję władz Wimbledonu, które zdecydowały, że to on, a nie najlepsza wśród kobiet Ashleigh Barty zagra swój mecz na korcie głównym. Zagraniczne media zarzuciły 33-latkowi seksizm.

"Crazy monday" (ang. szalony poniedziałek) - tak wielu kibiców nazywa pierwszy dzień drugiego tygodnia Wimbledonu, podczas którego odbywają się wszystkie mecze 1/8 finału turnieju. To dzień, w którym bardzo często odbywa się więc najwięcej hitowych spotkań. Tak było i tym razem, gdy o tej samej porze swoje starcia rozgrywali faworyci w rywalizacji mężczyzn i kobiet - Rafael Nadal oraz Ashleigh Barty.

Zobacz wideo

Hiszpan po raz kolejny zagrał na korcie głównym. On, a także Novak Djoković i Roger Federer, w tym roku ani razu nie grali poza dwoma największymi obiektami turnieju. W przeciwieństwie do Barty, która dwa z czterech meczów rozgrywała na trzecim co do wielkości korcie numer 2.

Rafael Nadal: Znaczę więcej w świecie tenisa

Zgodnie z przewidywaniami, Nadal poniedziałkowy mecz z Joao Sousą wygrał bez problemu 3:0 (6:2, 6:2, 6:2), podczas gdy Barty sensacyjnie przegrała z Alison Riske 1:2 (6:3, 2:6, 3:6). Pojedynek pań dostarczył kibicom więcej emocji, niż starcie Nadala. Dlatego podczas pomeczowej konferencji prasowej został on zapytany o to, czy to nie Barty powinna grać za niego na korcie głównym. - Jestem wiceliderem rankingu, mam w dorobku 18 tytułów wielkoszlemowych. Trudno odpowiedzieć tak lub nie. Dla mnie każda decyzja byłaby prawidłowa - powiedział dyplomatycznie 33-latek. 

Po chwili tenisista zdecydował się jednak na kontynuowanie wypowiedzi, kolejnymi słowami oburzając niektórych dziennikarzy, którzy później zarzucili mu seksizm. - Mam poczucie, że w świecie tenisa obecnie jestem kimś ważniejszym niż Barty, nawet jeśli ona jest pierwszą rakietą świata, wygrała ostatnio French Open i gra niewiarygodnie dobrze.

Zapytana o to samo Barty nie chciała podejmować dyskusji. - Układanie planu rozgrywek i doboru kortów jest poza moją kontrolą. Zagram tam, gdzie zostanę wysłana. Rozmieszczanie spotkań jest z pewnością bardzo trudnym zadaniem. Jest tyle wspaniałych meczów, które wszyscy chcą obejrzeć, a zawodnicy są ich częścią. Dla nas pole do gry zawsze ma takie same wymiary. Kort numer 2 jest piękny. Cieszyłam się czasem spędzonym na nim - przyznała Australijka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.