- Nie ukrywajmy, że dzisiejsza rywalka grała tu z dziką kartą. Miałam pewną przewagę pod względem doświadczenia w turniejach i w byciu w top 100. Zobaczymy, co będzie w kolejnym meczu. Na pewno będzie to jednak dużo bardziej wymagająca przeciwniczka - powiedziała Magda Linette po wtorkowym zwycięstwie w 1. rundzie w Paryżu nad Chloe Paquet. Tak też było, bo Polka zmierzyła się z Simoną Halep, rozstawioną z numerem trzecim. Rumunka to także obrończyni tytuł na Roland Garros. Zeszłoroczne zwycięstwo w stolicy Francji było jej pierwszym triumfem wielkoszlemowym.
- Po zeszłym roku czuję się w Paryżu dużo luźniej, bo mam już tutaj tytuł. Myślę, że dzięki temu może być mi łatwiej - mówiła Halep przed rozpoczęciem turnieju. We wtorek w pierwszej rundzie French Open pokonała co prawda Australijkę Alję Tomljanović, ale nie bez problemów (6:2, 3:6, 6:1). Spotkanie to dawało nadzieje polskim kibicom, że Linette podobnie jak Tomljanović, postawi się byłej liderce kobiecego rankingu.
Linette nie ma w ostatnim czasie szczęścia do losowania. W US Open 2018 odpadła w pierwszej rundzie, bo trafiła na Serenę Williams. W Australian Open 2019 przegrała w pierwszym meczu z Naomi Osaką. Teraz musiała już w drugiej rundzie w Paryżu rywalizować z Simoną Halep. Polska tenisistka w porównaniu do Huberta Hurkacza, który w poniedziałek grał z Novakiem Djokoviciem, miała o tyle łatwiej, że znała już kort, na którym miała walczyć z Rumunką.
Panie zmierzyły się na drugim co do wielkości obiekcie Roland Garros – na korcie imienia Suzanne Lenglen. W 2017 roku Linette grała tam z Ukrainką Eliną Svitoliną mecz 3. rundy French Open. Tak jak wtedy, tak i dziś nie dała rady swojej rywalce. Znów poległa po wyrównanym meczu. Dwa lata temu 4:6, 5:7. Dziś 4:6, 7:5, 3:6.
Mimo porażki warto docenić dzisiejszą postawę Linette. Przegrała w stylu wyraźnie lepszym niż kilka dni temu Hurkacz z Djokoviciem. W każdym z trzech setów przełamała Halep dwa razy. W drugiej partii obroniła też trzy piłki meczowe, by ostatecznie wygrać ją 7:5. W trzecim secie walczyła dzielnie, ale nie dała już rady obrończyni tytułu. Mimo to, poznanianka pozostawiła po sobie bardzo pozytywne wrażenie.
- Na treningach bardzo mocno pracuję nad tym, by być agresywniejszą, bo myślę, że nie jestem na tyle mocna fizycznie, by biegać daleko poza końcową linią. Nie czułabym się też dobrze żerując tylko na błędach przeciwniczki. Chcę tworzyć swoje akcje, dyktować swoje tempo gry. Są mecze, gdy to jeszcze mi nie wychodzi, ale zobaczymy co będzie dalej – mówiła Linette po meczu z Paquet.
Tej agresji w grze 27-latki było dużo w spotkaniu z Halep. Polka biła mocno i płasko. Szczególnie efektowne były jej uderzenia przeciw nogom rywalki. Nasza zawodniczka grała odważnie i mądrze. Rozrzucała Rumunkę po rogach. Dało to efekt w drugiej partii, wygranej. W trzeciej niestety zabrakło Magdzie dokładności, co mogło wynikać ze zmęczenia.
Ostatnie miesiące nie należały do udanych w wykonaniu Magdy Linette. Kontuzje i słabsza forma spowodowały, że 27-latka nie wygrała przed French Open meczu na europejskiej mączce. W Madrycie i w Rzymie odpadała w eliminacjach, w Strasburgu w pierwszej rundzie turnieju głównego. Na ostatnie pięć rozegranych spotkań przegrała wszystkie pięć. Poprzednia jej wygrana? 1 runda w Bogocie na początku kwietnia, gdy pokonała Hiszpankę Alionę Bolsovą.
Po zwycięstwie w pierwszej rundzie w Paryżu poznanianka została zapytana, czy to spotkanie będzie dla niej przełomowe w tym sezonie. - Nie wiemy nigdy, który mecz będzie tym przełomowy. Dopiero po jakimś czasie możemy to ocenić – powiedziała. Po spotkaniu z Halep wydaje się, że przełamanie jest blisko. Co prawda Rumunki nie udało się dziś ograć, ale przegrać z byłą liderką rankingu, to nie wstyd. Tym bardziej po takiej grze, jaką zaprezentowała Polka.
- Mnie osobiście jest akurat łatwiej, gdy cały stadion jest za rywalką, niż gdy jedna osoba coś krzyczy, bo wtedy czuję, że jest to bardziej personalne – mówiła Linette po meczu z Paquet. Tym razem było jednak inaczej. Polka nie była sama na korcie, bo dostrzec można było polską flagę i usłyszeć „Dawaj Magda!”. Gdy zaś wygrała drugiego seta, otrzymała od wszystkich kibiców owację na stojąco. Niewielu bowiem się spodziewało, że nasza zawodniczka aż tak bardzo postawi się obrończyni tytułu z Paryża.