Hubert Hurkacz w najnowszym rankingu ATP jest 44. Wysoko, ale niestety nie na tyle, by być już rozstawionym w Wielkim Szlemie. Dlatego Polak mógł już w pierwszej rundzie zagrać z jednym z mocniejszych przeciwników. Tak też się stało, aczkolwiek szkoda, że trafił najgorzej, jak mógł. Djoković w Paryżu jeszcze nigdy nie odpadł w 1. rundzie, a ostatni raz przegrał pierwszy mecz w imprezie wielkoszlemowej w 2006 roku w Australian Open. Co prawda French Open wygrał tylko raz (w 2016 r.), ale wynika to z faktu, że turniej ten od lat zdominowany jest przez Hiszpana Rafaela Nadala (11 zwycięstw).
W Paryżu obok kortu głównego imienia Philippe’a Chatriera ustawiona jest tablica z drabinką główną singlistek i singlistów. Organizatorzy uzupełniają ją wraz z kolejnym zakończonymi meczami. W poniedziałek rano popełnili jednak błąd. Mimo, że do rozpoczęcia spotkania Hurkacz – Djoković pozostawało jeszcze kilka godzin, to wpisali już Serba jako zwycięzcę pojedynku. Wpadka ta po chwili została już poprawiona. Czyżby z góry zakładali, że nasz zawodnik musi przegrać?
- Chciałbym być coraz wyżej, ale głównym moim celem pozostaje wciąż zbieranie jak największego doświadczenia, ogrania w największych turniejach, meczach o ogromną stawkę, z najlepszymi zawodnikami. Myślę, że to zaprocentuje – mówił Hurkacz w kwietniu w rozmowie ze Sport.pl.
Dla Polaka był to dopiero drugi mecz w karierze z zawodnikiem tak bardzo utytułowanym. W marcu przegrał w ćwierćfinale turnieju w Miami z Rogerem Federerem 4:6, 4:6. Co prawda w tym roku grał też dwukrotnie z Keim Nishikorim (i dwukrotnie wygrał), ale Japończyk to jednak tenisista o dwie klasy gorszy od Szwajcara i Serba. Hurkacz nabywa doświadczenia, które powinno mu pomóc w przyszłości. W meczu z Djokoviciem widać było, że brakuje mu ogrania na najwyższym poziomie. Często podejmował złe decyzje, np. te dotyczące momentu zagrywania skrótów. W grze przy siatce dużo lepiej prezentował się Serb, który z łatwością mijał i lobował naszego zawodnika.
Hurkacz błyszczy od marca, gdy wpierw doszedł do ćwierćfinału w Dubaju, a następnie w Indian Wells. Po tych występach chwalił go Djoković. Serb wytypował tenisistów, do których jego zdaniem należeć będzie przyszłość. W tym gronie znalazł się m.in. nasz zawodnik. - Już teraz znane są nazwiska takie jak Felix (Auger-Aliassime -przyp. red.) czy Denis (Szapowałow - przyp. red). Myślę, że ta para kanadyjskich młodych gwiazd jest naprawdę odważna na korcie i świetnie gra w tenisa . Oczywiście na czele tej grupy młodych chłopaków jest Alexander Zverev. Ale jest jeszcze kilku zawodników takich, jak Polak Hubert Hurkacz. Potrzebujemy nowych twarzy w tenisie - mówił Djoković.
W poniedziałek widać było, że Serb bardzo poważnie potraktował swojego pierwszego rywala w Paryżu. Był skoncentrowany od początku do końca meczu, zwłaszcza przy swoim podaniu. Jak zwykle bardzo długo przygotowywał się do każdego serwisu, odbijając piłeczkę o kort przez prawie cały dozwolony czas (30 sekund).
Lider rankingu grał uważnie i dokładnie. Pokazał formę, jaką imponował w ostatnich tygodniach, gdy dochodził do finału w Rzymie (porażka z Rafaelem Nadalem) i w Madrycie (wygrana ze Stefanosem Tsitsipasem).
Mocna polska ekipa oglądała w Paryżu mecz Hurkacza z Djokoviciem. Na trybunach siedzieli Agnieszka Radwańska, jej mąż Dawid Celt, Wojciech Fibak i rodzice Huberta. Co jakiś czas słychać było okrzyki „Hubert Hurkacz, Hubert!”, „Dawaj Hubert!”, a nawet „Allez Hubert!”.
Większy aplauz zbierał jednak Serb, czemu trudno się dziwić. Ogólnie rzecz biorąc publiczność podczas spotkania była wyjątkowo cicha, co nie jest typowe dla Rolanda Garrosa. Podczas wcześniejszego meczum Nadala z Niemcem Yannickiem Hanfmannem widzowie byli dużo aktywniejsi. Widać Hiszpan wciąż wywołuje w Paryżu większe emocje.
Kibice w Paryżu będą mogli jeszcze zobaczyć Hurkacza w rywalizacji deblowej. Partnerem Polaka będzie Słoweniec Aljaz Bedene. Ich rywalami w 1. rundzie będzie debel Marcus Daniell (Nowa Zelandia) - Wesley Koolhof (Holandia). Z kolei w drugiej rundzie może dojść do pojedynku polsko-polskiego, bo na parę Hubert Hurkacz - Aljaz Bedene może trafić duet Łukasz Kubot - Marcelo Melo, który na Roland Garros rozstawiony jest z numerem pierwszym.