Do stolicy Francji zjechali już najlepsi tenisiści i tenisistki świata, by walczyć na kortach Rolanda Garrosa. Kto ma z nich największe szanse, by za dwa tygodnie odebrać puchar za zwycięstwo w drugiej tegorocznej imprezie Wielkiego Szlema?
Męski turniej ma po raz kolejny dwóch głównych faworytów: Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia. Hiszpan i Serb mimo upływu lat wciąż rządzą na światowych kortach. Kilka dni temu spotkali się w finale w Rzymie, gdzie lepszy okazał się „Rafa” - wygrał 6:0, 4:6, 6:1. Król kortów ziemnych jest w coraz lepszej formie, a to znak, że start Rolanda Garrosa już blisko.
Leworęczny Hiszpan we French Open triumfował już 11 razy. Przeszedł do historii, a pobicie tego rekordu będzie w przyszłości bardzo trudne. Pokonać Nadala w Paryżu, to jak ograć Rogera Federera na wimbledońskiej trawie - wyzwanie najtrudniejsze z najtrudniejszych. I tym razem trudno sobie wyobrazić, by pochodzący z Manacor tenisista nie zameldował się 9 czerwca w finale turnieju.
Czy zmierzy się w tym spotkaniu z Djokoviciem? Serb nigdy nie uchodził za specjalistę od kortów ziemnych, aczkolwiek w stolicy Francji też raz wygrał - w 2016 roku, po zwycięstwie w finale z Andy’m Murray’em. 32-latek z Belgradu to obecnie numer jeden na świecie, ale w Paryżu zawsze był tym drugim po Nadalu. Obaj zmierzyli się na Roland Garros do tej pory siedem razy. Bilans? 6:1 dla Hiszpana. Ten jeden raz Djoković pokonał go cztery lata temu w ćwierćfinale 7:5, 6:3, 6:1. Poza tym same porażki Serba, w tym dwie w finale (2012 i 2014). Z kolei w całej ich rywalizacji lepszy jest minimalnie Djoković, który prowadzi 28:26.
Kibice, którzy kupili bilety na finał w Paryżu marzą, by w decydującym meczu spotkali się Nadal z Djokoviciem. Czy możliwy jest inny scenariusz?
Jeśli ktoś ma pogodzić tych dwóch, to może jeszcze starszy od nich Federer? 37-letni Szwajcar po trzech latach wrócił do gry na kortach ziemnych. W Madrycie przegrał w ćwierćfinale z Dominikiem Thiemem, a tydzień później poddał mecz 1/4 ze Stefanosem Tsitsipasem. Zdrowie Federera to największa zagadka przed rozpoczęciem tegorocznego Roland Garros. Nie wiadomo, czy Szwajcar zdoła się przygotować do ciężkiego dwutygodniowego turnieju.
Federer nigdy nie przepadał za grą w Paryżu. Podobny przypadek, jak Djoković, gdyż także ma tam jedno zwycięstwo (2009 rok), ale w porównaniu z sukcesami Nadala wypada ono bardzo blado. Chodzą słuchy, że szwajcarski tenisista może nawet potraktować występ w stolicy Francji jak przetarcie przed Wimbledonem, który rusza 1 lipca. Wszystko zależy od tego, na ile zdoła się przygotować fizycznie do rywalizacji.
Sił nie powinno za to brakować młodszym, którzy wciąż czekają na wyparcie starych mistrzów. Do tych najmocniejszych mogą w tym roku należeć Stefanos Tsitsipas (6 ATP), Aleksander Zverev (5 ATP) i Dominic Thiem (4 ATP). Grek z tej trójki jest najmłodszy i najmniej doświadczony, ale w tym roku w najlepszej formie. 20-latek w tegorocznym Australian Open doszedł pierwszy raz do półfinału Wielkiego Szlema, po drodze ogrywając Federera. W Madrycie pokonał z kolei samego Nadala, by dopiero w finale przegrać z Djokoviciem. Chłopak ma wielki talent i o tyle może być groźny dla największych, że wciąż nie znamy granic jego możliwości. Z każdym tygodniem gra coraz lepiej i nie da się przewidzieć, czy w Paryżu nie zajdzie dalej niż w Melbourne.
Zverev z kolei jest od Tsitsipasa bardziej doświadczony, ale w Wielkich Szlemach dotychczas zawodził. Najdalej doszedł na Roland Garros 2018, gdy był w półfinale, ale po za tym nigdzie nie przeszedł 4. rundy. Rozczarowujące występy w imprezach wielkoszlemowych to największy jak na razie problem w karierze 22-letniego Niemca. Czas może, by wreszcie pokazał, ze wytrzymuje ciśnienie także w tych najważniejszych turniejach? Zverev zdobył bowiem już 10 tytułów w głównym cyklu, ale brakuje mu sukcesu wielkoszlemowego.
Podchodzący z Hamburga zawodnik niedawno grał w Madrycie z Hubertem Hurkaczem. Wygrał, ale po ciężkim meczu, gdy wspiął się na wyżyny swoich możliwości. Grając tak, jak z Polakiem w trzecim secie, może w Paryżu wyrównać wynik z poprzedniego sezonu. Musi jednak schować do kieszeni swoje humory, bo inaczej znów wróci z Wielkiego Szlema z niczym.
W finale poprzedniego French Open Rafael Nadal pokonał Dominika Thiema. Austriak na mączce czuje się najlepiej ze wszystkich młodszych pretendentów. 25-latek w karierze wygrał już 11 turniejów, a z tego aż 8 na ziemi. Od 2016 roku nie schodzi poniżej półfinału w Paryżu. W tym roku także zdaje się być murowanym kandydatem do „czwórki”. Pytanie, czy jest w stanie zbliżyć się do Djokovicia i Nadala, by realnie im zagrozić?
U kobiet niewiadomych jest jeszcze więcej. Większość kibiców i ekspertów zastanawia się, co z Sereną Williams. Czy Amerykanka będzie w stanie zebrać się na Roland Garros? Po przegranej w ćwierćfinale Australian Open z Karoliną Pliskovą, Williams nie grała wiele. W Miami i Indian Wells odpadała już po drugich meczach. Tak samo było ostatnio w Rzymie, gdzie poddała walkowerem spotkanie ze starszą siostrą Venus. Przypadek Sereny jest bardzo podobny do Federera. Najstarsza w stawce, najbardziej utytułowana, ale zarazem z wymęczonym ciałem. Jeśli Amerykanka przygotuje się odpowiednio do turnieju, to może zajść dużo dalej niżby wskazywał to jej obecny ranking (10. miejsce).
Z powodów zdrowotnych nie znamy także aktualnych możliwości Angelique Kerber i Karoliny Wozniacki. Ta druga brała kilka dni temu udział w benefisie Agnieszki Radwańskiej. Kerber do Krakowa ostatecznie nie przyjechała, bo musiała skupić się na rehabilitacji. Niemka jeszcze nigdy nie wygrała turnieju w Paryżu, a mączka nie jest jej ulubioną nawierzchnią. To samo może powiedzieć Dunka, która nigdy nie dotarła nawet do półfinału Roland Garros.
Niewiadomą jest też dyspozycja Naomi Osaki. U Japonki po wygraniu Australian Open wiele się zmieniło. Rozstała się z trenerem Saschą Bajinem, posypała się zdrowotnie. Efekt? Od Melbourne tylko raz doszła do półfinału - w Stuttgarcie. Po za tym porażki, także po kreczach, które wcześniej jej się nie zdarzały.
O formę nie musi się za to martwić Kiki Bertens, rewelacja ostatnich tygodni w damskim tourze. 27-letnia Holenderka wygrała imprezę w Madrycie, w finale pokonując Simonę Halep. Później była też w półfinale w Rzymie, a w międzyczasie również w 1/2 w Stuttgarcie. Tydzień temu zasłużenie awansowała na najwyższe miejsce w karierze w rankingu WTA - 4. Bertens trzy lata temu była w półfinale w Paryżu. Wtedy jednak plasowała się w trzeciej dziesiątce i ten wynik był dużą niespodzianką. Teraz jej awans do finału French Open nie będzie już żadnym zaskoczeniem.
Drugą finalistką może zostać jedna z trzech zawodniczek: Simona Halep, Petra Kvitova lub Karolina Pliskova. Pierwsza z nich broni w Paryżu tytułu po ubiegłorocznym zwycięstwie. Na ziemi zagrała w tym sezonie tylko w Madrycie (finał) i w Rzymie (1/16). Za Rumunką przemawia spore doświadczenie. Dwa ostatnie lata kończyła jako pierwsza na świecie, a na Roland Garros w ostatnich 5 latach trzy razy była w finale.
Groźne mogą być też Czeszki Kvitova i Pliskova. Pierwsza była w tym roku w finale w Melbourne, w którym po pasjonującym meczu nie dała rady Osace. Pliskova z kolei przez lata uchodziła za specjalistkę od twardych kortów, ale skoro kilka dni temu wygrała turniej w Rzymie, to automatycznie dołączyła do faworytek Roland Garros 2019.
Wśród faworytów do zwycięstwa jest także Polak Łukasz Kubot, aktualnie 3. zawodnik w rankingu deblistów. W parze z Marcelo Melo powalczy o trzeci tytuł w Wielkim Szlemie. Z Brazylijczykiem Kubot wygrywał dwa lata temu Wimbledon. Ze Szwedem Robertem Lindstedtem byli zaś pięć lat temu najlepsi na Australian Open.
Debel Kubot-Melo po słabszych miesiącach wrócił do formy. W Rzymie panowie doszli do półfinału, w Madrycie do ćwierćfinału. Wcześniej w Indian Wells byli w finale, w Miami w półfinale. Dobre wyniki dają nadzieję, że polsko-brazylijska para znów może zajść wysoko w Wielkim Szlemie. Ich najwięksi rywale? Liderzy rankingu Amerykanie Mike Bryan, Jack Sock oraz obrońcy tytułu, gospodarze Nicolas Mahut, Pierre-Hugues Herbert.
Roland Garros 2019 potrwa od 26 maja do 9 czerwca. Transmisje w Eurosport 1, Eurosport 2 i Eurosport Player. Relacje na żywo w Sport.pl.