Piotr Stokowiec do wszystkich, którzy narzekają na poziom Ekstraklasy: Do Madrytu, do Rzymu, do Londynu są tanie loty, więc zawsze można sobie obejrzeć Ligę Mistrzów

- Jeśli chce się zobaczyć dobry tenis, to się jedzie na Roland Garros albo Australian Open. U nas chcielibyśmy kupić bilet za dziesięć złotych i zobaczyć Ligę Mistrzów - o ekstraklasie mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.
Zobacz wideo

Ostatnia kolejka fazy zasadniczej Ekstraklasy przyniosła wielkie emocje. Lechia prowadziła z Cracovią 1:0, a poległa aż 2:4. - Paradoksalnie, jeśli porażka miała nam się zdarzyć, to być może jest najlepszy moment na to, byśmy dostali trochę lodu. Musimy chłodno podejść do pozostałej części sezonu. Nie ma co chodzić z głową w chmurach - powiedział Stokowiec po sobotnim meczu w Krakowie, a potem zaczął mówić o naszej lidze. I to mówić dużo: - Uważam, że jesteśmy w stanie stworzyć silną ekstraklasę. Nie jesteśmy aż tak daleko od grania w fazie grupowej Ligi Europy. Myślę, że w najbliższych sezonach polskie kluby będą tam grały. A dla tych, którzy narzekają na poziom ekstraklasy, mam radę: do Madrytu, do Rzymu, do Londynu są tanie loty, więc zawsze można sobie polecieć i obejrzeć Ligę Mistrzów. Nikt nikomu nie broni - mówił Stokowiec.

I od razu kontynuował: - Jeśli chce się zobaczyć dobry tenis, to się jedzie na Roland Garros albo Australian Open. U nas chcielibyśmy kupić bilet za dziesięć złotych i zobaczyć Ligę Mistrzów. Nie potrafimy ocenić potencjału i docenić tego, co mamy. A ja uważam, że mamy świetnie zorganizowaną ligę, a sąsiedzi zazdroszczą nam dotacji z praw telewizyjnych - przyznał Stokowiec, po czym dodał, że to nie przypadek, że najlepsze ekipy ekstraklasy prowadzą Polacy: - Znamy swoją wartość. Szkolenie trenerów jest u nas na coraz lepszym poziomie. Rozwijamy się i jesteśmy coraz lepsi. Nie boimy się Europy i od niej nie odstajemy. A liga? Zawsze nam się wydaje, że u sąsiada trawa jest bardziej zielona. Mamy ciekawe rozgrywki. Uważam, że stać nas na to, by zapełniać stadiony - podkreślił.

Lechia przed startem rundy finałowej straciła punktową przewagę nad Legią, ale ma lepszy bilans bramkowy (plus trzy), dlatego wciąż jest pierwsza w tabeli. To oznacza, że z mistrzem Polski zmierzy się na własnym terenie (w 33. kolejce). Zanim jednak Legia przyjedzie do Gdańska, drużyna Stokowca zagra u siebie z Piastem (20 kwietnia, 15:30) i na wyjeździe z Pogonią (24 kwietnia, 18:00).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.