- Tym turniejem uświadomiłem sobie, że mogę wygrywać z najlepszymi na świecie – powiedział Hurkacz w rozmowie ze Sport.pl po niedawnych zawodach w Dubaju. Wtedy pokonał siódmego na świecie Kei Nishikoriego, wygrywając pierwszy raz z tenisistką z top 10. Potem ograł tego samego Nishikoriego w Indian Wells, dochodząc do ćwierćfinału (przegrał dopiero z Federerem). Teraz jest już w 3. rundzie w Miami, po zwycięstwie nad Dominikiem Thiemem. Co za moment w karierze Polaka!
Spotkanie z Austriakiem Hubert Hurkacz rozpoczął źle. Stracił podanie już w pierwszym gemie. Nie przejął się tym jednak i w kolejnym gemie odebrał przeciwnikowi serwis. Nasz tenisista znów emanował spokojem, rozwagą. Wiedział kiedy grać odważniej, a kiedy pozwalać rywalowi na błędy. Thiem zdawał się być zmęczony ostatnim triumfem w Indian Wells, a Polak to umiejętnie wykorzystywał. Przy stanie 5:4 dla wrocławianina serwował Austriak. Hurkacz postanowił zagrać agresywniej i to się opłaciło. Zdezorientowany Thiem przegrał trzy piłki z rzędu, a chwilę później własny serwis. 6:4 dla polskiego zawodnika!
Drugi set znów zaczął się źle dla Hurkacza. Przy stanie 1:1, czwarty zawodnik świata odebrał naszemu tenisiście serwis. Potem było nawet 4:2 dla rywala i wydawało się, że losy meczu rozstrzygną się w trzeciej partii. Ta jednak nie była potrzebna. 22-latek z Wrocławia od stanu 2:4, wygrał cztery gemy z rzędu i całe spotkanie 6:4, 6:4. Już w drugiej rundzie wyrzucił z turnieju na Florydzie Thiema, który kilka dni temu wygrał pierwszy raz w życiu imprezę rangi Masters 1000 w Indian Wells.
Hurkacz od miesiąca złapał formę życia. Pnie się w rankingu – w tym wirtualnym jest już 51. W kolejnym meczu zagra w niedzielę z utalentowanym 18-latkiem, Felixem Augerem-Aliassime. Francuz w wirtualnym rankingu ma tylko cztery punkty mniej od Polaka. Zwycięstwo z Dominikiem Thiemem to kolejny największy sukces w karierze naszego zawodnika. 25-letni Austriak to finalista zeszłorocznego Roland Garros. Dotychczas wygrał 12 turniejów. Hurkacz znów imponował spokojem, dobrym realizowaniem taktyki i serwisem. Do tego dołożył także niezłą grę przy siatce i kilka świetnych wymian z głębi kortu. Wygrał zasłużenie. Obserwatorów zachwyca w ostatnim czasie nie tylko grą, ale i kulturalnym zachowaniem. Po wygranej w pierwszej rundzie w Miami nad Matteo Berrettinim rozdawał autografy. Gdy zauważył, że Włoch opuszcza już kort, przerwał podpisywanie i zaczął wraz z publicznością bić mu brawa. Rośnie nam wielki tenisista.