Polskie tenisistki przegrały w środę 1:2 z Rosją w Zielonej Górze w pierwszym meczu Grupy I Strefy Euro-Afrykańskiej Pucharu Federacji. Jedyny punkt dla naszej drużyny zdobyła w deblu para Alicja Rosolska - Iga Świątek, pokonując parę Margarita Gasparian - Daria Kasatkina. Wcześniej Świątek nie dała rady Natalii Wichlancewej, a Magda Linette Anastazji Pawluczenkowej. 26-letnia Linette jest obecnie pierwszą rakietą Polski w żeńskim tenisie. Kilka dni temu doszła do ćwierćfinału turnieju w Hua Hin, dzięki czemu utrzymała miejsce w pierwszej setce WTA. W rankingu zajmuje aktualnie 89. pozycję.
Magda Linette: Grałam już z nią wcześniej na igrzyskach w Rio w 2016 roku [Linette przegrała wówczas 0:6, 3:6), więc wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Ona zaprezentowała się wczoraj bardzo solidnie. Gdy podnosiłam swój poziom intensywności na korcie, ona również tym odpowiadała. Zwłaszcza wtedy, gdy pojawiały się dla mnie jakieś szanse w meczu, to rywalka zaczynała wtedy grać jeszcze lepiej. Z tego powodu było mi trudno ją przełamać.
- Myślę, że po Australian Open zyskała dużo pewności siebie. Taki wynik zawsze uskrzydla. Generalnie był to dla mnie bardzo trudny mecz.
- Myślę, że na samym meczu nie. Mimo wszystko, gdy wyszłam na kort, nie czułam już tego zmęczenia. Przez ostatnie dwa dni trenowałyśmy bardzo późno, dzięki czemu byłam przygotowana do spotkania.
- Czuje się dobrze jako liderka reprezentacji. Pracowałam na to 20 lat, żeby znaleźć się na takiej pozycji. Wiele osób pisze o mnie tutaj nieprzychylne rzeczy, ale to zupełnie mnie nie obchodzi, bo bardzo ciężko na to pracuję i daję z siebie wszystko. To dla mnie wspaniały czas i mam nadzieję, że będzie trwał jak najdłużej. Oczywiście mamy wspaniałe dziewczyny, ale wierzę, że co roku mój ranking będzie coraz wyższy i wyższy, przez co będę mogła być dłużej liderką drużyny.
- Dzięki temu ta porażka nie była aż tak gorzka, bo ona wygrała całą imprezę. Aczkolwiek mimo to byłam bardzo zła i niezadowolona, bo nikt nie chce odpaść w pierwszej rundzie. Nawet z Sereną Williams.
- Z mojej perspektywy, myślę że nie tylko z mojej, był to zupełnie inny mecz. Osaka weszła na wyższy poziom intensywności, a wygranie przez nią całego turnieju w Australii jest dowodem na to.
- Nie znam niestety żadnej z duńskich tenisistek. Wiem jednak, że ich pierwsza rakieta to zdolna juniorka, która wygrała niedawno Australian Open juniorek, ale nigdy nie widziałam jej na własne oczy. Myślę, że dopiero dziś każda z nas będzie mogła sobie wyrobić zdanie na temat rywalek, gdy zobaczymy je w akcji w meczu z Rosją.