US Open. Hubert Hurkacz - Marin Cilić 2. Alex Corretja: Chorwat faworytem, ale Polak wie, jak przeciwko niemu grać

Trzy miesiące temu Hubert Hurkacz jako wielkoszlemowy debiutant dotarł do drugiej rundy Rolanda Garrosa, gdzie przegrał z Marinem Ciliciem 2:6, 2:6, 7:6, 5:7. Chorwat nie znał Polaka, informacji o nim szukał w internecie. - Skoro urwał Ciliciowi seta, to wie, jak przeciw niemu grać - mówi przed ich starciem w drugiej rundzie US Open Alex Corretja, wicelider rankingu ATP z 1999 roku. Mecz Hurkacz - Cilić w czwartek, nie wcześniej niż o godz. 23.

Hurkacz ma 21 lat i właśnie rozgrywa swój trzeci w karierze turniej wielkoszlemowy. W Nowym Jorku do głównej rozgrywki znów – jak na Rolandzie Garrosie i Wimbledonie – przebił się, przechodząc przez eliminacje.

Hurkacz? „Pewnie się zakwalifikował, gra z dobrym rytmem”

Druga runda US Open to dla Polaka wyrównanie życiowego wyniku. Teoretycznie nic więcej Hurkacz nie powinien już ugrać. Zwłaszcza, że Cilić szczególnie dobrze czuje się na twardej nawierzchni, na jakiej rozgrywany jest amerykański turniej. I że właśnie ta impreza jest dla Chorwata ulubioną.

Cilić, który za miesiąc skończy 30 lat, wygrał US Open w 2014 roku. To jego jedyny wielkoszlemowy triumf w karierze. W roku 2015, broniąc tytułu, dotarł do półfinału. W innych najważniejszych imprezach też radził sobie bardzo dobrze (na Wimbledonie grał w finale w 2017 roku, w Australian Open dotarł do finału w bieżącym sezonie), ale sam podkreśla, że to w Stanach czuje się najlepiej.

W pierwszej rundzie wygrał z Rumunem Mariusem Copilem. Prowadził 7:5, 6:1, 1:1, gdy rywal skreczował. Po kreczu przeciwnika awans uzyskał również Hurkacz. On prowadził 6:2, 2:6, 7:6, 3:0, gdy z dalszej walki zrezygnował Włoch Stefano Travaglia.

- W drugim secie doskwierał mi upał, na szczęście z czasem zacząłem lepiej oddychać i poprawiłem grę – mówił później Polak, podkreślając, że i jemu nie było łatwo wytrzymać.

W 40-stopniowych upałach Hurkacz rozegrał już cztery mecze, bo awans do turnieju głównego uzyskał dopiero po przejściu trzystopniowym eliminacji. Ale w nich nie stracił nawet seta.

- Pewnie się zakwalifikował i gra z dobrym rytmem. Wygląda dobrze, a skoro wygrał z Ciliciem seta na Rolandzie, to wie, jak grać przeciwko niemu – mówi nam Alex Corretja, ekspert Eurosportu, który jest w Nowym Jorku i tam obserwuje US Open.

Cilić też się męczył. Z Rumunem było 1:5

Ćwierćfinalista tego turnieju z roku 1996 i finalista dwóch edycji French Open (1998 i 2001) twierdzi, że spodziewa się ciekawego meczu, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przewaga Cilicia nad Hurkaczem tu może być jednak większa niż trzy miesiące temu w Paryżu. I to nie tylko za sprawą nawierzchni bardziej odpowiadającej faworytowi.

- Nie wiem dlaczego, ale on kocha lejący się z nieba żar i do tego dużą wilgotność. Również dlatego zawsze jest tu dobry. Pamiętam, że kiedy wygrywał US Open, był niewiarygodny. W Australii też czuje się dobrze. Oczywiście, jest zdecydowanym faworytem – przyznaje dawny hiszpański mistrz.

Chcąc sprawić sensację Hurkacz musi zagrać mecz życia i jednocześnie liczyć na to, że Cilić będzie miał gorszy dzień. Chorwat mówi, że takie mu się zdarzają. – Bardzo źle wszedłem w mecz, nie trafiałem łatwych piłek, popełniałem błędy, których normalnie nie popełniam, dlatego dałem się dwa razy przełamać. Było tak gorąco i wilgotno, że źle się czułem – opowiadał po zwycięstwie nad Copilem. Wynik 7:5 w pierwszym secie pokazuje, że Cilić nie wygrał go łatwo. Ale kibice, którzy nie oglądali meczu, mogą nie wiedzieć, że Rumun prowadził w tej partii aż 5:1 i że rozstawiony z „siódemką” Chorwat dopiero w tym momencie zaczął grać na swoim poziomie.

Hurkacz w górę o prawie 100 miejsc

Czy Hurkacz lepiej wykorzysta słabość faworyta, jeśli ten ją okaże? Kiedy grali ze sobą w maju, Polak był 188 w rankingu ATP, teraz jest notowany na 109. miejscu, a już zapewnił sobie miejsce w pierwszej setce. Zwycięstwo nad Ciliciem pewnie dałoby mu pozycję, która gwarantuje grę w turniejach wielkoszlemowych bez eliminacji (trzeba plasować się około 90. miejsca). A przede wszystkim dałoby wrocławianinowi jeszcze większy zastrzyk pewności siebie. Po dobrej walce z Ciliciem w Paryżu Hurkacz zrobił postęp, wygrał challenger w Poznaniu, pokonywał wyżej notowanych rywali (np. 53. na świecie Ryana Harrisona). O pierwszym zwycięstwie nad tenisistą z Top 10 Polak na pewno marzy. Ostatni mecz czwartku na korcie Grandstand pokaże czy już teraz o nie powalczy.

Na trzeciej co do wielkości arenie US Open Hurkacz i Cilić pojawią się nie wcześniej niż o godz. 23 polskiego czasu. Przed nimi swoje mecze rozegrają tam pary:

Sasnowicz – Kasatkina

Garcia – Puig

Pouille – Baghdatis

Transmisja spotkania Hurkacz – Cilić: Eurosport i Eurosport Player.

ITF Budapeszt. Iga Świątek w półfinale. Duży sukces Polki

Polonia Warszawa będzie miała nowy stadion. Obiekt pochłonie 150 milionów złotych

Ekstraklasa. Lech Poznań pozyskał piłkarza. To Dimitris Goutas

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.