Roland Garros. Sensacja w Paryżu! Novak Djoković przegrał z Marco Cecchinato

To z pewnością największa sensacja tegorocznego French Open. Novak Djoković przegrał z Marco Cecchinato 3:6, 6:7(4), 6:1, 6:7(11) i odpadł w ćwierćfinale. Włoch, który w światowym rankingu zajmuje 72. miejsce, po raz pierwszy w karierze awansował do najlepszej czwórki turnieju wielkoszlemowego.

Bez wątpienia największą niespodzianką turniejów singlowych tegorocznego French Open był awans do ćwierćfinału Marco Cecchinato. Włoski tenisista, który niedawno zdobył w Bukareszcie swój pierwszy tytuł ATP, w Paryżu pokonał m.in. Pablo Carreno-Bustę (10) i Davida Goffina (8). W nagrodę wywalczył pojedynek z Novakiem Djokoviciem, który powoli wraca do najwyższej formy, ale i tak był upatrywany w gronie faworytów turnieju. Teoretycznie nie mógł sobie wymarzyć lepszego przeciwnika, ale okazało się, że trafił na ścianę.

Cecchinato zupełnie nie przestraszył się bardziej utytułowanego rywala. Grał znakomity tenis, dobiegał do najtrudniejszych piłek, popisywał się mocno rotowanymi jednoręcznymi backhandami i skrótami. Wygrał pierwszego seta, co było sporą niespodzianką. Drugi set dla Włocha – to już sensacja.

Djoković się zdenerwował. Zaczął grać niemal jak za najlepszych lat i całkowicie zdominował przeciwnika w czwartej odsłonie. Ten z kolei podważał co jakiś czas decyzję sędziego, co mocno utrudniało mu koncentrację.

Faworyt odrobił nieco straty, a kiedy wygrywał 5:2 w czwartej odsłonie, wszyscy szykowali się na decydującą partię. Cecchinato wyrównał jednak na 5:5 i zafundował bardzo emocjonującą końcówkę w niezwykle zaciętym tie-breaku. Ku ogromnemu zaskoczeniu kibiców zgromadzonych na korcie Suzanne Lenglen – zakończonym ostatecznie swoim triumfem.

Marco Cecchianto pokonał 12-krotnego mistrza wielkoszlemowego i po raz pierwszy w karierze awansował do półfinału French Open. Tam zmierzy się z Dominikiem Thiemem. Będzie skazany na pożarcie, ale po raz kolejny postara się sprawić sensację.

Marco Cecchinato (Włochy) – Novak Djoković (Serbia, 20) 6:3, 7:6(4), 1:6, 7:6(11)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.