Tenis. Sensacyjna porażka Rogera Federera. Szwajcar nie obroni tytułu w Miami i straci prowadzenie w rankingu

Roger Federer zakończył swój udział w turnieju Masters 1000 w Miami na drugiej rundzie. Sensacyjnym pogromcą Szwajcara okazał się 21-letni, 175. w rankingu Thanasi Kokkinakis, który zwyciężył 3:6 6:3 7:6(4). 20-krotny mistrz wielkoszlemowy nie obroni tytułu, straci także prowadzenie w światowym zestawieniu na rzecz Rafaela Nadala.

Roger Federer przyjechał do Miami jako główny faworyt do końcowego triumfu. Szwajcar przegrał tydzień wcześniej finał w Indian Wells z Juanem Martinem del Potro, a porażka ta ewidentnie go zabolała. Na Florydzie miał się odgryźć i obronić tytuł zdobyty przed rokiem.

Innym celem było utrzymanie prowadzenia w światowym rankingu. Aby tak się stało, 37-latek musiał dojść przynajmniej do ćwierćfinału w Crandon Park. Jak się jednak okazało – było to zbyt dużym wyzwaniem dla mistrza z Bazylei.

W drugiej rundzie po drugiej stronie siatki stanął Thanasi Kokkinakis – 21-letni Australijczyk, który w ostatnim czasie walkę toczył głównie z kontuzjami. Spadł przez to na odległe, 175. miejsce w światowym rankingu, ale w sobotę bez wątpienia rozegrał jedno z najlepszych spotkań w karierze.

Pierwszy set toczył się pod dyktando faworyta. Federerowi wystarczyło jedno przełamanie, aby wyjść na prowadzenie w meczu. W drugiej partii Kokkinakis odpłacił się tym samym – to on wygrał 6:3. Do wyłonienia zwycięzcy konieczna była trzecia, decydująca odsłona.

Federer z łatwością wygrywał swoje gemy serwisowe, czego nie można powiedzieć o jego rywalu. Kokkinakis miał wielkie problemy, często nie trafiał pierwszym podaniem, musiał też bronić breakpointów. Ale wyszedł z opresji i doprowadził do tie-breaka.
Było 2:0, 5:3 i 6:4. Ku ogromnemu zaskoczeniu – dla Kokkinakisa. Australijczyk wytrzymał psychicznie decydującą rozgrywkę. Wykorzystał pierwszą piłkę meczową i wydał – kolejny tego dnia – głośny okrzyk. Triumfował 3:6 6:3 7:6(4).

Kibice 21-latka mają nadzieję, że ich ulubieniec w końcu wychodzi na prostą. Kokkinakis nie raz udowadniał swój potencjał, ale nigdy nie poparł go żadnym wielkim zwycięstwem. Dzień 24 marca 2018 zapamięta na długo – pokonał Rogera Federera w jednym z najbardziej prestiżowych turniejów w tenisie, mimo że nikt na niego nie stawiał. Awansował do trzeciej rundy, gdzie jego następnym rywalem będzie Hiszpan Fernando Verdasco.

Kryzys mistrza

Nie jest tajemnicą, że Roger Federer przechodzi trudny okres. Po fenomenalnym, 20. wielkoszlemowym triumfie w Australian Open nadszedł spadek formy mistrza. O ile porażkę w Indian Wells z del Potro można zrozumieć, o tyle przegraną ze 175. w rankingu Kokkinakisem należy uznać za jedną z największych tenisowych sensacji XXI wieku.

Co ciekawe, po raz ostatni porażka lidera rankingu z tak nisko notowanym przeciwnikiem miała miejsce w 2003 roku, również w Miami. Lleyton Hewitt przegrał wówczas z hiszpańskim kwalifikantem, Francisco Clavetem, który był 178. na świecie.

Kolejną złą wiadomością dla Federera jest fakt, że 2 kwietnia spadnie na drugie miejsce światowego zestawienia, a jego miejsce zajmie Rafael Nadal. Kibice Szwajcara martwią się jeszcze jedną rzeczą – ich idol ogłosił, że rezygnuje ze startów w turniejach na nawierzchni ziemnej. Nie zobaczymy go także w wielkoszlemowym Roland Garros. Planowany powrót - Stuttgart, a następnie Halle i Wimbledon.

Thanasi Kokkinakis – Roger Federer 3:6 6:3 7:6(4)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.