Australian Open. Rewanż za US Open się udał. Jo-Wilfried Tsonga pokonał Denisa Shapovalova po znakomitym pięciosetowym meczu

Denis Shapovalov zrobił niemałą niespodziankę pokonując doświadczonego Jo-Wilfrieda Tsongę w drugiej rundzie ubiegłorocznego US Open. Francuz zapowiedział rewanż i spełnił obietnicę - na tym samym etapie Australian Open wygrał z młodym Kanadyjczykiem, ale potrzebował do tego aż pięciu setów.

6:4 6:4 7:6(3) – takim wynikiem zakończył się mecz pomiędzy Denisem Shapovalovem a Jo-Wilfriedem Tsongą w drugiej rundzie US Open 2017. Dziwi nie wynik, a zwycięzca – 18-letni Kanadyjczyk zaskakująco łatwo poradził sobie wtedy z doświadczonym rywalem i nie dał mu kompletnie żadnych szans.

Tak się złożyło, że panowie mieli się ze sobą zmierzyć także w drugiej rundzie kolejnego turnieju wielkoszlemowego – Australian Open 2018. Tsonga powiedział, że tamten przegrany mecz to przeszłość, a teraz czuje się znakomicie i zamierza się zrewanżować. Niewiele brakowało, a po raz drugi zszedłby z kortu jako przegrany.

Francuz, rozstawiony w Melbourne z numerem 15, przez całe spotkanie musiał gonić wynik. Pierwszego seta przegrał, drugiego wygrał. W trzecim ponownie był gorszy, ale po tie-breaku zdołał doprowadzić do decydującej, piątej partii. W niej dał się przełamać i przegrywał już 2:5. Mimo to się nie poddał i zaczął grać jak z nut. Dwukrotnie przełamał Shapovalova, który nie mógł się pogodzić z tak nagłym zwrotem akcji, a w jego zachowaniu widoczna była coraz większa frustracja. Tsonga obietnicy dotrzymał – wygrał, udanie się zrewanżował 14 lat młodszemu przeciwnikowi i awansował do trzeciej rundy Australian Open.

Tam zmierzy się z Nickiem Kyrgiosem [17] lub Victorem Troickim. Niezależnie od nazwiska kolejnego rywala, należy pamiętać, że w Melbourne trzeba się mieć przed Francuzem na baczności. Równo dziesięć lat temu osiągnął tam swój najlepszy rezultat wielkoszlemowy – finał, w którym przegrał z Novakiem Djokoviciem.

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA