Po bardzo przeciętnym sezonie 2017 Radwańska rozpoczęła kolejny rok od turnieju w Auckland. W swoim pierwszym tegorocznym meczu nie bez problemów pokonała reprezentantkę Brazylii, Beatriz Haddad Maię, ponieważ potrzebowała do tego aż trzech setów. W drugim meczu również nie zawiodła, tym razem odprawiając Taylor Townsend.
Sklasyfikowanej na 95. miejscu światowego rankingu Amerykance jeszcze kilka lat temu wróżono wielką karierę (wygrała deblowe Australian Open, Wimbledon i US Open, wszystkie w 2012 roku). Jej bieżące wyniki jednak nie zachwycają – większość turniejów WTA kończy na pierwszych rundach. Tym razem nie dała rady najlepszej polskiej tenisistce.
W pierwszej partii Radwańska dwukrotnie przełamała Townsend i nawet przerwa spowodowana chwilowymi opadami deszczu nie przeszkodziła jej wygrać 6:3. Drugi set był już bardziej wyrównany, bo mało zabrakło, a doszłoby do tie-breaka. Polka zdołała jednak przełamać mocno serwującą rywalkę, a przy swoim podaniu się nie pomyliła. Po godzinie i 38 minutach triumfowała 6:3 7:5 i awansowała do ćwierćfinału w Auckland.
Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Sachia Vickery. Radwańska będzie zdecydowaną faworytką tego starcia i teoretycznie nie powinna mieć problemów z awansem do najlepszej czwórki turnieju. Polka z pewnością mierzy w powtórzenie sukcesu sprzed pięciu lat, kiedy w Auckland nie miała sobie równych.